Jarosław Kaczyński: "W każdym normalnym kraju BOR zostałby rozwiązany po Smoleńsku”. Incydent w Łucku kolejnym dowodem rozkładu państwa

fot. PAP/Tomasz Gzell
fot. PAP/Tomasz Gzell

Prezes PiS Jarosław Kaczyński podkreślił, że niedzielny incydent w Łucku, gdzie prezydent Bronisław Komorowski został uderzony jajkiem, to dowód na rozkład państwa. Jak mówił, z tej sytuacji powinny zostać wyciągnięte konsekwencje.

Wedle dotychczasowej praktyki powinno się to zakończyć awansem na generała obecnego szefa BOR. Sadzę, że pan prezydent Komorowski będzie stosował tę samą logikę, którą stosował w sprawie nieporównanie wręcz cięższej i w związku z tym pan pułkownik (Krzysztof Klimek) awansuje

- stwierdził ironicznie, pytany na konferencji prasowej o niedzielny incydent i wtorkowe oświadczenie MSW z tym związane.

W każdym normalnym państwie BOR zostałby rozwiązany po Smoleńsku, a jego kierownictwo stanęłoby przed sądem i to pod bardzo poważnymi zarzutami

- dodał mocno.

Szef PiS ocenił, że BOR dopuścił do sytuacji, w której bez trudu można by pozbawić prezydenta życia.

Oczywiście, po dopuszczeniu do sytuacji, w której bez trudu można by pozbawić prezydenta życia, bo przecież to było jajko, Bogu dzięki, ale mogła to też być szpilka z trucizną. Jest też sto innych różnych sposobów, żeby pozbawić w ten sposób życia. Powinny być wyciągnięte z tego konsekwencje. To jest zupełnie oczywiste

- podkreślił.

Jak zaznaczył, ochrona funkcjonariuszy państwowych najwyższej rangi w Polsce jest fatalna.

Ale to jest kwestia rozkładu państwa - rządy takiej formacji jak PO muszą prowadzić do rozkładu państwa, bo ta formacja jest po prostu taka, jaka jest - nie ma zdolności do rządzenia. Zdolność do rządzenia to jest coś, co obejmuje kompetencje, pewien typ kultury itd. Ta formacja takich zdolności nie ma. Jej wybór był decyzją, którą my musimy uszanować, ale to nie była dobra decyzja

- powiedział prezes PiS.

Odniósł się również do kwestii uboju rytualnego. Zdecydowanie podkreślił, że ambasador Izraela w Polsce powinien zostać wezwany do MSZ w związku z oświadczeniem izraelskiego resortu dyplomacji w tej sprawie. Pozytywnie ocenił natomiast reakcję premiera  na to oświadczenie.

Znam reakcję premiera Tuska, nieczęsto się z nim zgadzam, ale tu się zgadzam, sądzę, że ambasador powinien być wezwany i otrzymać zdecydowane pouczenia

- powiedział Jarosław Kaczyński.

W oświadczeniu izraelskiego MSZ podkreślono, że decyzja polskiego Sejmu odrzucająca ustawę umożliwiającą ubój rytualny w Polsce jest zupełnie nie do przyjęcia i "poważnie szkodzi próbie przywrócenia tu życia żydowskiego". W oświadczeniu jest też mowa o brutalnym ciosie wymierzonym w religijną tradycję narodu żydowskiego.

Donald Tusk uznał w poniedziałek za niestosowne zdanie z oświadczenia, w którym mowa jest o szkodzeniu procesowi przywracania żydowskiego życia w Polsce, w kontekście uchwalonego w piątek zakazu uboju rytualnego.

Tutaj akurat premier zachował się właściwie, tylko jeszcze ambasador powinien być wezwany i usłyszeć odpowiednio twarde słowa

– ocenił prezes PiS.

Dopytywany, jakie powinny być to słowa, odparł:

To już jest sprawa dyplomatów.

Jarosław Kaczyński powtórzył, że jest "radykalnym przeciwnikiem okrucieństwa wobec zwierząt" i uboju rytualnego.

Jest on bardzo okrutny i nic mnie tutaj nie przekona

- powiedział.

Jak dodał, miał taki pogląd od dzieciństwa. Na stwierdzenie dziennikarza, że dopuszczalny w Polsce tzw. ubój gospodarski przypomina ubój rytualny, odpowiedział, że "przyjrzy się temu". Zaznaczył, zwracając się do dziennikarza, że ten nie przekona go, że należy "w sposób okrutny mordować zwierzęta".

Dla mnie to jest sprawa o znaczeniu zupełnie zasadniczym, nie ma o czym dyskutować

- dodał.

Podczas konferencji PiS posłowie tej partii, na czele z Jarosławem Kaczyńskim, komentowali również sytuację polskiego budżetu, który wymaga nowelizacji.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kuźmiuk: W sprawach finansów od dłuższego czasu nie mówi się Polakom prawdy, a rząd dotarł do muru. NASZ WYWIAD

Jak już wiadomo, obecnie nowelizacja budżetu jest niemożliwa - najpierw trzeba zmienić zapis dotyczący progów ostrożnościowych w ustawie o finansach publicznych. Prezes PiS zdecydowanie stwierdził, że sytuacja budżetu jest wynikiem destrukcyjnych dla Polski rządów Platformy Obywatelskiej:

Deficyt nieustannie się zwiększał, później to wszystko opanowano, a teraz znowu się wszystko zawala. Jest takie pytanie: jak długo Polska może bez niszczących szkód znosić rządy bankrutów, nieudaczników, ludzi, którzy po prostu nie potrafią rządzić. Każdy kto się bliżej przyjrzy im, ich obyczajom i sposobom działania, kulturze w jakiej funkcjonują, nie powinien mieć co do tego żadnych wątpliwości. To jest to pytanie, które dzisiaj warto zadać wszystkim formacjom politycznym, które są w Sejmie: albo będąc w koalicji tak jak PSL, albo poza koalicją rząd jednak popierają. Była propozycja zmiany i nie została przyjęta, wobec tego biorą oni na siebie odpowiedzialność za rujnowanie polskich finansów, za rujnowanie naszego kraju. Trzeba zadać pytanie: jak długo ten rząd dotrwa do wyborów? W terminie konstytucyjnym pewnie jeszcze dwa lata ten rząd będzie rujnował Polskę.

A zapytany przez dziennikarzy o dziurę w budżecie podkreślił:

Przypomnę, że za naszych rządów ten deficyt został sprowadzony do 1,9, a byłby znacznie niższy. (...) Przy sprawnych rządach to było do zrobienia, tylko te kompetencje trzeba mieć, nie grać w piłkę - tylko rządzić.

MC/JKUB/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych