Skandal w trakcie obchodów rocznicy zbrodni wołyńskiej. Prezydent Komorowski został trafiony jajkiem przez ukraińskiego nacjonalistę

Fot. wPolityce.pl/Polsat News
Fot. wPolityce.pl/Polsat News

W Łucku na Ukrainie, w trakcie obchodów rocznicy zbrodni wołyńskiej doszło do incydentu z udziałem prezydenta Bronisława Komorowski. Reprezentujący Polskę Komorowski, wychodząc z katedry, został trafiony jajkiem.

Ukraińska policja natychmiast zatrzymała sprawcę. Z nieoficjalnych informacji wynika, że chodzi o jednego z ukraińskich nacjonalistów, którzy wcześniej protestowali przeciw wizycie prezydenta Polski. Rzucający miał przy sobie plecak z napisem "Swoboda", czyli nazwą ugrupowania ukraińskich narodowców.

Po wyjściu z katedry Komorowski witał się ze zgromadzonymi. W pewnym momencie po ramieniu poklepał go młody chłopak, rozbijając na marynarce jajko.

CZYTAJ WIĘCEJ: Ukraińscy nacjonaliści nie chcą wizyty polskiego prezydenta na Wołyniu. Mówią o "narzucaniu neoimperialistycznej wersji wydarzeń 1943 r., opartej na sfabrykowanych faktach"

Wcześniej prezydent wygłosił przemówienie, mówiąc o wołyńskiej zbrodni:

Pojednanie oparte na prawdzie pozwoli stawiać to, co jednoczy, o wiele wyżej niż to, co jest źródłem podziałów i nieufności. Warto pamiętać, że z konfliktów polsko-ukraińskich zawsze korzystał ktoś trzeci, ktoś kto zawsze czyhał na naszą niepodległość, na naszą wolność

- powiedział prezydent RP Bronisław Komorowski podczas uroczystej Mszy św. w Łucku z okazji 70. rocznicy Rzezi Wołyńskiej.

Prezydent w przemówieniu wygłoszonym w katedrze pw. Apostołów Piotra i Pawła w Łucku podkreślił, że przeszłość, najbardziej nawet dramatyczna, nie musi dzielić na zawsze.

Uczciwie potraktowana może służyć pojednaniu i współpracy naszych narodów i naszych dwóch niepodległych państw

- zaznaczył.

Razem oddajemy hołd wszystkim pomordowanym. Razem przepraszamy Boga za zbrodnie i krzywdy prostymi słowami: «Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom». Jesteśmy tu razem w odpowiedzi na wezwanie skierowane do wszystkich Polaków i do wszystkich Ukraińców o chrześcijańskie dzieło pojednania

- mówił prezydent RP.

Bronisław Komorowski nawiązał do wspólnej deklaracji podpisanej 28 czerwca br. w Warszawie przez zwierzchników Kościołów: rzymskokatolickiego i greckokatolickiego w Polsce, Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie.

Ta wspólna deklaracja o pojednaniu polsko-ukraińskim na gruncie Kościołów jest wydarzeniem niezwykle ważnym, a może stać się przełomowym wydarzeniem, o ile jego treść dotrze do szerokich rzesz wiernych na Ukrainie i w Polsce

- stwierdził szef państwa i dodał, że "jeśli zostanie głęboko przeżyta i głęboko przemyślana, jest tego warta".

Przypomniał, że deklaracja otwarcie i prawdziwie mówi o zbrodniach na Wołyniu i jednoznacznie stwierdza, że ofiarami "zbrodni i czystek etnicznych stały się dziesiątki tysięcy niewinnych osób, w tym kobiet, dzieci i starców, przede wszystkim Polaków, ale także Ukraińców oraz tych, którzy ratowali zagrożonych sąsiadów i krewnych".

Po uroczystościach w Łucku prezydent Komorowski udał się do Kisielina, gdzie upamiętni ofiary zbrodni wołyńskiej. W tej miejscowości w niedzielę 11 lipca 1943 r. zostało zabitych 90 Polaków uczestniczących we Mszy św. w miejscowym kościele.

W obchodach nie bierze udziału prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. Wcześniej o wiele mocniejsze przesłanie w tej samej sprawie dał arcybiskup Mokrzycki.

CZYTAJ WIĘCEJ: Mocne przesłanie abpa Mokrzyckiego na mszy upamiętniającej ofiary Wołynia: "Czyż można zapomnieć ludobójstwo?"

Prezydenccy urzędnicy - jak na razie - nie potwierdzili incydentu.

lw, KAI, tvn24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych