Napisał, że w polskich służbach działa kret, teraz może mieć kłopoty. ABW donosi na Witolda Gadowskiego

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego skierowała do prokuratury sprawę opublikowanego w tygodniu "Sieci" artykułu. Witold Gadowski opisywał w nim niezwykle niepokojącą sytuację, w której polskie służby nie zatrzymały szpiega rozpracowującego środowisko polskich nacjonalistów.

W tekście "Szpieg, kret i podwójny krawiec…" Gadowski pisał o rosyjskich agentach inwigilujących polskie organizacje narodowościowe III RP. Jednym z jego "bohaterów" był Aleksander Samożniew, który w Polsce podawał się za rosyjskiego dziennikarza. Choć mężczyzna został rozpracowany przez polskie służby, które ustaliły, że jest agentem werbującym dla rosyjskiego wywiadu, nie złapano go, pozwalając mu uciec z kraju.

 

CZYTAJ TAKŻE: W tygodniku "Sieci" - niezwykłe śledztwo w sprawie rosyjskiego szpiega. Kto go ostrzegł i w jakich środowiskach werbował?

Gadowski przypomniał również książkę Siergieja Trietiakowa, który pisał o jednym z polskich dyplomatów, jako o współpracowniku rosyjskiego wywiadu. "Profesor" miał również zostać zdekonspirowany, a dowody jego zdrady miały trafić do Agencji Wywiadu. Gadowski pisał jednak, że mężczyzna nigdy nie został złapany, mógł swobodnie działać do przejścia na rządową emeryturę. Gadowski wskazuje, że "Profesor" musiał korzystać z osłony kreta, którzy działał w kierownictwie polskich służb. Zdaniem dziennikarza ten sam kret mógł potem ochraniać Samożniewa oraz mieć na koncie więcej zdrad. Do dziś jednak nie udało się ustalić, czy zdrajca działa w polskich służbach, ani kim jest.

Sprawą artykułu w "Sieci" zainteresował się poseł PiS Marek Opioła. W związku z publikacją skierował do premiera Donalda Tuska interpelację. Pytał w niej m.in.:

Kiedy Agencja Wywiadu otrzymała od służb amerykańskich informacje o osobie wymienionej w artykule jako ˝Profesor˝ i jej powiązaniach z sowieckim/rosyjskim wywiadem?

Czy prezes Rady Ministrów został poinformowany o podejrzeniach w sprawie ˝Profesora˝?

Jakie zostały podjęte działania w celu wyjaśnienia informacji uzyskanych od służb sojuszniczych? Która służba specjalna prowadziła te działania?

Czy ˝Profesor˝ posiada poświadczenie bezpieczeństwa osobowego? Jeśli tak, to do jakiej klauzuli?

Czy we wcześniejszych latach było wobec niego prowadzone postępowanie sprawdzające w ramach procedury poświadczenia bezpieczeństwa osobowego? Która służba specjalna je prowadziła? Jaka była data wydania kolejnych poświadczeń?

Czy zidentyfikowano jakiekolwiek osoby pracujące na rzecz ˝Profesora˝ czy też z góry przyjęto wygodną hipotezę, iż działał on sam?

Czy osoby, od których ˝Profesor˝ uzyskiwał wrażliwe dane, dalej pracują w służbach oraz w administracji państwowej?

Czy obecne kontakty ˝Profesora˝ są w dalszym ciągu monitorowane przez służby kontrwywiadowcze?

Czy rosyjski szpieg/szpiedzy, na których istnienie w strukturze ABW wskazuje ww. tygodnik, został zidentyfikowany?

Czy po ucieczce osoby opisanej w artykule jako Samożniew w UOP/ABW prowadzono działania wyjaśniające, których celem była weryfikacja tezy o przecieku?

Czy osoba, która mogła być źródłem przecieku (de facto dokonała zdrady państwa), nie została zidentyfikowana i kontrwywiad nie prowadził działań poszukiwawczych aż do skutku?

Czy osoba, która mogła być źródłem przecieku, została zwolniona ze służby czy też toleruje się jej obecność, aby skandal z ich ujawnieniem nie ukazał Polski w negatywnych świetle w oczach sojuszników?

Czy uwzględniono, że osoba w polskich służbach, która ostrzegła Samożniewa, mogła budować siatkę swoich współpracowników wewnątrz polskich służb specjalnych? Czy taką hipotezę postawiono? Jak ją zweryfikowano?

Na te pytania na początku maja odpowiedział w imieniu Prezesa Rady Ministrów szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. Pismo ministra jest zaskakująco krótkie.

Informuję, że w związku z opublikowaniem w tygodniku ˝W sieci˝ artykułu Witolda Gadowskiego pt. ˝Szpieg, 'kret' i 'Podwójny Krawiec'...˝ p.o. szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego powołał zespół dla wyjaśnienia okoliczności ujawnienia przedmiotowej informacji. W toku prac zespół ustalił, iż treści zawarte we wspomnianym wyżej artykule stanowiły informacje niejawne. W związku z powyższym ABW skierowała do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 265 § 1 K.k. (mowa w nim o karach za ujawnienie tajemnicy państwowej - red.)

- czytamy.

Pismo szefa MSW oznacza, że dziennikarzem, który napisał, że w polskich służbach może działać kret, obecnie zajmie się być może prokuratura. ABW doniosła bowiem na Witolda Gadowskiego. Jeśli w tej sprawie zostanie wszczęte śledztwo on oraz jego informatorzy mogą mieć kłopoty.

Pytaniem otwartym pozostaje, czy donos na dziennikarza jest jedyną reakcją ABW i MSW w tej sprawie. Czy minister Sienkiewicz oraz szef ABW pokusili się o to, by sprawdzić czy w polskich służbach kryje się kret, zdrajca, szpieg rosyjski? Czy ta sprawa w ogóle ich zainteresowała? Pismo, jakie szef MSW przesłał w tej sprawie do Sejmu, nie rozwiewa wątpliwości.

Z zainteresowaniem patrzymy również na wydarzenia dotyczące SKW, które opisał w zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa poseł Tomasz Kaczmarek. Z jego informacji wynika, że szef wojskowego kontrwywiadu Janusz Nosek przekazał osobom nieuprawnionym tajne dane, zawierające informacje o żołnierzach, operacjach oraz współpracownikach wojskowych służb. Kiedy tą sprawą zajmie się Bartłomiej Sienkiewicz nadzorujący w imieniu premiera wojskowe służby?

saż

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.