Gen. Koziej wprowadził w błąd szefa MON i załatwił Trójce oraz Gazecie Wyborczej śmigłowce do rozrzucania promocyjnych ulotek "Orzeł może"

fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

Za zaśmiecanie ulic podczas niby-patriotycznej akcji "Orzeł może" odpowiedzialny jest szef BBN gen. Stanisław Koziej - tak wynika z dokumentów, które na swoim blogu opublikował Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet.

fot. bbn.gov.pl

Chciałem dowiedzieć się, w jaki sposób wyglądał proces decyzyjny dotyczący zaangażowania śmigłowców Wojska Polskiego w zrzucanie nad kilkoma miastami w Polsce ulotek radiowej Trójki oraz Gazety Wyborczej

- pisze prawnik. Waglowski wysłał zapytanie w tej sprawie, odpowiedź otrzymał, do odpowiedzi załączono 11 zeskanowanych dokumentów i pism, w tym informację, że to Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego zwrócił się do Ministra Obrony Narodowej z prośbą o wydanie dyspozycji zrzucenia ulotek. W przekazanych dokumentach znalazło się pismo Szefa BBN, które skierował do Ministra Obrony Narodowej. Czytamy w nim m. in.:

(...) uprzejmie proszę Pana Ministra o wydanie dyspozycji zrzucenia ze śmigłowców Sił Zbrojnych RP około 3 mln ulotek.

Organizatorzy akcji zakładają zrzucenie w dniu 3 maja br. po 1 mln ulotek nad Warszawą, Krakowem i Poznaniem.

 

Prawnik zwraca uwagę, że Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego wprowadził Ministra Obrony Narodowej w błąd informując go, że głównym organizatorem Orzeł może jest Kancelaria Prezydenta RP.

Z udostępnionych przez Kancelarię Prezydenta RP dokumentów wynika wszak jedynie, że Prezydent RP objął akcję patronatem honorowym. Ale najwyraźniej albo Szef BBN był przekonany z jakiegoś powodu, że to Kancelaria Prezydenta organizuje akcję, albo postanowił powołać się na autorytet Prezydenta prosząc o zrzucenie ulotek

- pisze Waglowski.

Wśród dokumentów jest jeszcze zgoda na udział w lotach dziennikarzy Trójki i GW (w charakterze pasażerów). Najciekawiej brzmi jednak podziękowanie od radiowej Trójki, które skierowano na ręce Dowódcy Wojsk Lądowych.

Rozgłośnia dziękuje "za otwartość na nieszablonowy pomysł zrzucania ulotek na centra Krakowa, Poznania, Warszawy i Wrocławia" oraz za "wyrozumiałość, cierpliwość, a przede wszystkim za profesjonalizm".

O pozostałościach po tym "nieszablonowym" świętowaniu pisaliśmy wielokrotnie. Wielokrotnie tez zwracaliśmy uwagę, że wśród tego, co "Orzeł może" nie mieści się SPRZĄTANIE! Rozumiemy, że trudno jest zebrać zalegające ulotki ze wszystkich dachów warszawskiej Starówki, ale może trzeba było o tym pomyśleć wcześniej?

PRZYPOMINAMY: Kciuki w górę! Balony w górę! Cieszymy się! Hej! Orzeł może! NASZA FOTORELACJA

OBEJRZYJ TAKŻE: Różowe balony, przeciwsłoneczne okulary w deszczu i czekoladowy orzeł, czyli Marsz Lemingów. ZOBACZ GALERIĘ

Wuj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych