Zadziwia nas, że parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej zgadzają się jeszcze na rozmowy z Robertem Mazurkiem. Nie nauczyły ich niczego wywiady z Ligią Krajewską czy Różą Thun. Tym razem zaproszenie tygodnika "Plus Minus" postanowiła przyjąć Julia Pitera.
Na początku rozmowy publicysta "Sieci" zapytał polityk PO o luksusowe rozrywki, które z partyjnych pieniędzy fundują sobie parlamentarzyści Platformy:
Mniej mnie niepokoi wydawanie 250 tys. na garnitury, gdy zlikwidowano wydatki na reprezentację w Kancelarii Premiera, niż pół miliona na gazetkę, która padła czy miliony na ochronę prezesa
- tłumaczyła Pitera.
W rozmowie nie zabrakło odniesień do dotychczasowego dorobku posłanki (poseł?) Platformy:
Mazurek: Pani raport o dorszu po 8,16 zł stał się przebojem kabaretów.
Pitera: Czemu pan z tego kpi?!
- irytowała się Pitera.
I dodawała:
Ludzie byli rozzłoszczeni, że politycy kpią i mnie atakują. Przypominali zasadę "od rzemyczka do koniczka". Wiem, bo dostawałam takie e-maile. Cały raport wziął się z artykułu w "Newsweeku" na temat wydatków jednego z dyrektorów UKIE, gdzie wydatków, z których pan się śmieje, było na ciężkie tysiące! PiS wyciągnął z tego wydatek na dorsza, by zdeprecjonować cały raport
- żaliła się.
Niewiele lepiej wypada inne podsumowanie zapowiedzi Pitery, czyli przygotowanie ustawy antykorupcyjnej, której przez sześć lat rządów PO nie udało się - mimo licznych zapowiedzi - uchwalić:
Mogę powtarzać w nieskończoność, że są założenia ustawy, a wierzę, że i ustawę uda się w Sejmie przeprowadzić. (...) Rządowi PiS też się nie udało
- mówiła.
Reakcja na aferę hazardową? Kpiny i ironia.
Bardzo żałuję, że nasi adwersarze polityczni nie znaleźli w sprawie ustawy hazardowej niczego, na co tak czekali. No przykro mi bardzo, że prokuratura niczego nie znalazła...
- kpiła Pitera.
Po czym wywiązał się ciekawy dialog:
Mazurek: Jakoś mnie nie dziwi, że prokuratura nic nie znalazła.
Pitera: Niech pan łaskawie pamięta, że prokuratora generalnego powołał Lech Kaczyński.
Mazurek: Miał jeszcze do wyboru prokuratora Zalewskiego. To już mógł od razu powołać Schetynę.
Pitera: Pan imputuje, że prokuratura jest zależna od Platformy?
Mazurek: Owszem, imputuję.
Pitera: Ha, ha, ha! To ja się nie dziwię, że pan mi takie pytania zadaje! Teraz rozumiem skażenie tej rozmowy dziwnym piętnem
- odpowiadała polityk PO.
Wreszcie crème de la crème rozmowy - kwestia "kultury jedzenia śniadań, a także mirabelek i szczawiu.
No tak, 25 procent ludzi w Polsce nie je śniadań. To fatalny nawyk. (...) Słowo kultura oznacza też nawyk. A mnie jako posłowi bardzo zależy także na tym, by przekonać ludzi do jedzenia śniadań. Czasem warto wstać pół godziny wcześniej, by je zjeść. (...) Do dzieci głodnych adresowane są akcje dożywiania w szkołach
- irytowała się Pitera.
Różne rzeczy można mi zarzucić, ale nie to, że nie jestem obiektywna
- mówiła polityk PO.
Tak, pani poseł. Obiektywna. I równie zabawna.
lw, "Plus Minus"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/161286-pitera-kompromituje-sie-w-rozmowie-z-mazurkiem-25-procent-ludzi-w-polsce-nie-je-sniadan-to-fatalny-nawyk-czasem-warto-wstac-pol-godziny-wczesniej-by-je-zjesc