"Instrukcje dowództwa OUN-UPA były jasne – żadnych świadków zbrodni". Tym bardziej musimy pamiętać!

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Tych wsi już nie ma. Na miejscu, gdzie stały domy, rozciągają się pola i ugory. Ulewne deszcze nadal wypłukują ludzkie kości. W zdewastowanych kościołach zrobiono magazyny. Niekiedy ocalał jakiś detal. Gipsowa figura Madonny, pod którą dziewczynki przynosiły kwiatki, wznosi ręce bez dłoni ku niebu. Dziewczynki leżą od dawna w płytkich, pospiesznie wykopanych
jamach

- tak zaczyna się wstrząsający tekst o wołyńskiej zbrodni ludobójstwa pt. "Cisza nad trupim polem", zamieszczony w najnowszym wydaniu tygodnika "Sieci". Jego autorka, jedna z najlepszych polskich reportażystek Maja Narbutt, w niezwykle precyzyjny  sposób opisuje i analizuje ludobójstwo oraz nakaz ciszy jaki rozciągnięto na mówienie o zbrodni:

Instrukcje dowództwa OUN-UPA były jasne – żadnych świadków zbrodni. Czasem z całej wsi przeżył tylko jeden człowiek. Kiedy po latach umierał, zabierał ze sobą tajemnicę losów wielu ludzi do grobu. Ocaleni długo milczeli. Mówili o rzeziach na Kresach tylko w domu, ściszonym głosem. Niektórzy nie mogli się zdobyć, by o swojej tragedii opowiedzieć.

Tym bardziej jednak musimy pamiętać, wywalczyć prawo godnego pochówku ofiar, domagać się prawdy i nazwania zbrodni po imieniu.

I słuchać świadków, którzy kiedyś lub dzisiaj przemówili. Reportaż Narbutt w najnowszym tygodniku "Sieci" te relacje odkrywa.

UWAGA! TU MOŻNA ŁATWO I SZYBKO ZAPRENUMEROWAĆ "SIECI"

 

gim, źródło: tygodnik "Sieci"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych