Strzały na ulicach Gizy. Są ofiary śmiertelne. Konflikt w Egipcie wkracza w krytyczną fazę. Czy dojdzie do zamachu stanu?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Siedem osób zginęło, a kilkadziesiąt zostało rannych  w starciach, do których doszło we wtorek w Kairze między zwolennikami a przeciwnikami prezydenta Egiptu Mohammeda Mursiego - poinformowały źródła medyczne.


Strzelanina między zwolennikami a przeciwnikami prezydenta wybuchła w Gizie, wchodzącej w skład aglomeracji Kairu. Do podobnych starć doszło także w innych  miastach, m.in. w Aleksandrii. Tam ranne zostały co najmniej 33 osoby.
Od kilku dni egipskie miasta są areną masowych demonstracji, których uczestnicy domagają się ustąpienia Mohammeda Mursiego. Dochodzi także do krwawych starć ze zwolennikami prezydenta.
Egipska armia wystąpiła w poniedziałek z faktycznym ultimatum pod adresem Mursiego, żądając, by politycy w ciągu 48 godzin uzgodnili plan przezwyciężenia obecnego kryzysu.

W wieczornym wystąpieniu telewizyjnym prezydent Mursi zapowiedział, że nie zamierza ustąpić, gdyż został wybrany demokratycznie. Zaapelował o spokój, przyznając, że popełnił pewne błędy.Stwierdził, że potrzeba czasu, by zabliźniły się rany po starym reżimie.

Wcześniej przedstawiciel egipskiego Bractwa Muzułmańskiego, z którego wywodzi się prezydent Egiptu Mohammed Mursi, zaapelował o zapobieżenie zamachowi stanu, co - jak zaznaczył - może wymagać męczenników.


Zapobieżenie zamachowi stanu może wymagać męczeństwa, które zaoferujemy jako znak lojalności wobec męczenników rewolucji

- wskazał Mohammed El-Beltagi na stronie internetowej utworzonej przez Bractwo Muzułmańskie Partii Wolności i Sprawiedliwości (FJP). Wspominając o męczennikach rewolucji, nawiązywał do tych, co zginęli w powstaniu 2011 roku, które obaliło wieloletniego prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka.


Tymczasem opozycja egipska ogłosiła, że laureat Pokojowej Nagrody Nobla, były szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, Mohammed El Baradei został jej przedstawicielem we wszelkich rozmowach na temat przyszłości Egiptu.


El Baradei będzie występował w imieniu Frontu 30 Czerwca, grupującego największe partie i organizacje domagające się ustąpienia islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego

- poinformowano w oświadczeniu.
Były szef MAEA ma za zadanie

"dopilnować, by żądania narodu egipskiego zostały zrealizowane, a także przygotować mapę drogową opozycji wyznaczającą transformację polityczną"

- dodano.
Data zawarta w nazwie Frontu odwołuje się do minionej niedzieli 30 czerwca, czyli dnia, w którym w największych miastach Egiptu odbyły się masowe demonstracje domagające się od Mursiego złożenia urzędu.

Manifestacje odbyły się w rok po inauguracji prezydentury Mursiego. Opozycja oskarża go o zdradę ideałów rewolucji, która w 2011 roku pozbawiła władzy autorytarnego prezydenta Hosniego Mubaraka.
Front 30 Czerwca tworzą ruch Tamarod (z arab. bunt), który nawoływał do niedzielnych manifestacji, a także inne organizacje społeczeństwa obywatelskiego oraz świeckie partie polityczne, takie jak Partia Konstytucji El Baradeia.
El Baradei w 2005 roku otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla za działalność na stanowisku szefa MAEA. Wrócił do Egiptu w 2010 roku i dał się poznać jako krytyk reżimu Mubaraka, a później otwarcie popierał społeczną rewoltę przeciw jego rządom.

Jeśli nie dojdzie do porozumienia między prezydentem Mohammedem Mursim a opozycją,wojsko  zakłada zawieszenie konstytucji i rozwiązanie zdominowanego przez islamistów parlamentu.
Agencja Reutera poinformowała o tym we wtorek, powołując się na źródła wojskowe. Rada Najwyższa Sił Zbrojnych Egiptu omawia jeszcze podobno szczegóły tego planu, mającego na celu rozwiązanie kryzysu politycznego.
Tzw.projekt mapy drogowej zakłada zmianę konstytucji w ciągu kilku miesięcy, a następnie wybory prezydenckie. Do czasu zmiany ustawy zasadniczej władzę sprawowałaby "rada tymczasowa".


Siły zbrojne Egiptu wystąpiły w poniedziałek z faktycznym ultimatum pod adresem konfrontowanego z masowymi protestami społecznymi prezydenta Mursiego, żądając, by politycy w ciągu 48 godzinuzgodnili plan przezwyciężenia obecnego kryzysu.


W nadanym przez państwową telewizję oświadczeniu minister obrony Egiptu, generał Abd el-Fatah Said es-Sisi, zaznaczył, że kraj znalazł się w niebezpieczeństwie po tym, gdy miliony Egipcjan wyszły wniedzielę na ulice, żądając ustąpienia Mursiego, a główna siedziba rządzącego islamistycznego Bractwa Muzułmańskiego została zdemolowana.

Według egipskich źródeł wojskowych, na które powołuje się Reuters, trwają przygotowania do rozmieszczenia żołnierzy na ulicach Kairu i innych miast, jeśli konieczne będzie zapobiega niekolejnym starciom.

ansa/PAP/BBC

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych