Warto zapamiętać. Kidawa-Błońska empatycznie: „są ludzie, którzy w taki sposób przyjęli styl swojego życia, że chodzą i grzebią po śmietnikach”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. profil posłanki na Facebooku
Fot. profil posłanki na Facebooku

Małgorzata Kidawa-Błońska chyba ściga się z partyjnym kolegą Stefanem Niesiołowskim na wypowiedzi "empatyczne inaczej".

W radiu Zet broniąc ustawy śmieciowej, na pytanie co stanie się z grupą ludzi, którzy grzebią w śmietnikach, czy w obliczu nowego prawa (według którego śmieci przechodzą na własność gminy), staną się złodziejami, odpowiada:

Nie, to jest problem, który będzie niestety, no dobrze by było żeby te osoby wspierać je w taki sposób żeby nie musiały tego robić, ale wiem, że też jest taka, są ludzie, którzy w taki sposób przyjęli styl swojego życia, że chodzą i grzebią po śmietnikach, nie, nie będą złodziejami, będą segregować śmiecie, sprawdzali czy są dobrze segregowane.

Cytat trochę niezrozumiały, ale sens da się uchwycić. Pani poseł dość lekko podchodzi do osób znajdujących jedyny sposób na przetrwanie w grzebaniu w śmieciach.

Jedni styl życia odnaleźli w uprawianiu joggingu, inni udzielają się w organizacjach społecznych, jeszcze inni spędzają czas przed telewizorem, a są i tacy - okazuje się - którzy postanowili realizować się wygrzebując resztki z kontenerów na śmieci i zbierając tam puszki czy butelki.

Życiową desperację osób, które zamiast kraść, próbują ciułać grosze na tym, co znajdą na śmietniku, posłanka partii rządzącej określa „stylem życia”.

Czy to nowy sposób walki PO z biedą? Wystarczy nazwać ją stylem życia, a problem zniknie?

Warto zapamiętać.

To oczywiście nie koniec złotych myśli Kidawa-Błońskiej. Sondaż, według którego 62 proc. Polaków uważa, że edukację szkolną dzieci powinny rozpoczynać w wieku 7 lat, posłanka tłumaczy tak:

Po tak mocnej kampanii przeciwko temu, po zasianiu wielu wątpliwości, ja się nie dziwię, że ludzie słuchając, jak straszne rzeczy mogą wydarzyć się w szkole podejmują takie decyzje, biorąc pod uwagę, że przecież w tych procentach są osoby starsze, które w ogóle nie mają dzieci, nie mają już kontaktu ze szkołą. Ja nie dziwię się, że jest taka reakcja, bo przez wiele miesięcy mówiono, że nic gorszego dziecka nie może spotkać niż pójście do szkoły.

Monika Olejnik: Tak, ale państwo też mieli głos i mogli mówić, że to nie jest nic...

Małgorzata Kidawa-Błońska: Ale zawsze złe, czy straszne rzeczy bardziej do nas docierają.

W tej sytuacji pozostaje tylko jedno – zakazać głoszenia polemik ze stanowiskiem władzy – wtedy straszne rzeczy nie będą docierały do szarych obywateli, a Polska stanie się krainą szczęśliwości.

Dalej rytualnie, znów wbrew twardym danym pokontrolnym Najwyższej Izby Kontroli, posłanka PO twierdzi, że MEN doskonale zorganizował warunki dla sześciolatków w szkołach:

One są przygotowane, one są przygotowane. Może, zawsze możemy znaleźć miejsce, gdzie to nie spełnia w stu procentach naszych oczekiwań.

Jak jest naprawdę?

CZYTAJ WIĘCEJ: NIK bije na alarm! Aż 80 procent szkół nieprzygotowanych na 6-latki. Ponad 70 procent rodziców jest przeciwko reformie

Kidawa-Błońska bardzo mocno i zaskakująco odniosła się do weekendowego przemówienia Jarosława Gowina, który powtórzył, że Platforma nie jest już tą samą partia, jaką była, gdy powstawała:

Zawsze miałam wrażenie, że poseł Gowin, który do Platformy przyszedł trochę później niż ci, którzy ją zakładali, zawsze był naszym recenzentem. Właściwie zawsze był z boku i zawsze recenzował nasze działania, dlatego to nawoływanie do powrotu do korzeni, do tego żeby Platforma była taka, jak kiedyś, mnie nie przekonuje, bo to nie Platforma się zmieniła, tylko Gowin pokazał, że zupełnie do Platformy nie pasuje. Ma zupełnie inne przekonania. nie ceni pracy zespołowej i wielokrotnie uważa, że powinniśmy to my dostosowywać się do jego poglądów, a nie szukać kompromisu.

Dlaczego w takim razie tyle lat Jarosław Gowin jest w Platformie?

Na koniec raz jeszcze arcyciekawy wątek śmieciowy. Okazało się bowiem, że pani poseł z premedytacją łamie ustawę, za którą sama głosowała:

Monika Olejnik: Pani segreguje śmieci?

Małgorzata Kidawa-Błońska: Tak.

Monika Olejnik: Tak i odrywa pani etykietki z butelek.

Małgorzata Kidawa-Błońska: Nie, nie.

Monika Olejnik: To źle, trzeba odrywać etykietki z butelek, trzeba myć.

Małgorzata Kidawa-Błońska: Właśnie, to jest ten problem, bo w Niemczech nauczono, że wszystkie szklane przedmioty muszą być myte i nagle okazało się, że poziom zużycia wody jest stosunkowo za duży, że ta woda, która powinna być ceniona i chroniona jest w taki sposób marnowana, tutaj trzeba też zachować moim zdaniem złoty środek, nie bardzo brudne, ale już bez przesady.

Monika Olejnik: No tak, ale jak segregujemy to jesteśmy zobowiązani do tego.

Małgorzata Kidawa-Błońska: Ale to zdaje się nie jest tak, że mamy, wszystkie etykiety mają być zmyte, to już nie popadajmy w skrajności.

Słusznie, nie należy popadać w skrajności. Będziemy o tym argumencie pamiętać, interpretując inne ustawy przyjęte przez kochaną partię.

znp, radiozet.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych