"To przestępstwo ma już charakter międzynarodowy". Berliński prawnik złożył w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez twórców serialu "Nasze matki, nasi ojcowie"

Fot. Kadr z filmu "Nasze matki, nasi ojcowie"
Fot. Kadr z filmu "Nasze matki, nasi ojcowie"

W Niemieckiej prokuraturze w Berlinie leży wniosek polskiego adwokata Piotra Dubera o ściganie twórców antypolskiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie", do którego emisji prawa kupiły 60 telewizje na całym świecie. Pokrzywdzonym w sprawie jest weteran z Armii Krajowej, mieszkaniec Olsztyna - Andrzej Olszewski.

O szansach na spacyfikowanie antypolskich kłamstw w niemieckich mediach rozmawiamy z mecenasem Piotrem Duberem.

 

wPolityce.pl: Wystąpił pan do niemieckiej prokuratury z doniesieniem o popełnieniu przestępstwa przez twórców filmu „Nasze matki, nasi ojcowie” oraz przez publiczną stację telewizyjną. Jakie widzi pan szanse ukarania fałszerzy historii?

Mec. Piotr Duber: Wystąpiłem także z doniesieniem na właścicieli praw autorskich oraz na właścicieli dziennika „Bild”, w którym ukazał się po emisji filmu artykuł szkalujący Armię Krajową. Za pośrednictwem stowarzyszenia Patria Nostra z Olsztyna oraz posła PiS Kazimierza Michała Ujazdowskiego zgłosił się do mnie weteran AK pan Andrzej Olszewski, który jednocześnie jest prezesem Stowarzyszenia Historycznego im. Stefana „Grota” Roweckiego. Ja reprezentuję ich interesy z punktu prawno-karnego.

Po zapoznaniu się z tą sprawą, z tym filmem doszedłem do wniosku jako prawnik, że sprawa jest warta skierowania do niemieckich organów ścigania. Niemieckie przepisy dotyczące zniesławienia, oszczerstwa itd. dają możliwość skarżenia. Systematyka tych niemieckich przepisów jest inna niż w Polsce i dlatego stwierdziłem, że można spróbować wystąpić do niemieckiej prokuratury.

 

A czy nie uważa pan, że bardzo szybko prokuratura niemiecka utrąci sprawę wymierzoną przeciwko instytucjom niemieckim? Jako powód umorzenia sprawy może podać wolność słowa i wypowiedzi.

Oczywiście liczę się z tym, że prokuratura to postępowanie umorzy. Jednak dla mnie istotne jest też już sam fakt uzasadnienia tego umorzenia. Chcę wyczerpać całą drogę prawną. Skorzystam ze środków odwoławczych. Jest jeszcze jeden ważny aspekt prawny tej całej sprawy. Tego rodzaju przestępstwa jak zniesławienie ścigane są na wniosek pokrzywdzonego. Nie są ścigane z urzędu. Ale są też w Niemczech przepisy, które mówią o istnieniu interesu publicznego. Jeżeli więc istnieje taki ważny interes publiczny, to prokuratura ma obowiązek zająć się tą sprawą z urzędu. To też mnie – jako prawnika interesuje – bo ja uważam, że ważny interes publiczny tu istnieje. To przestępstwo, które według mnie popełniono ma już charakter międzynarodowy i dlatego interes publiczny tutaj występuje. Prokuratura będzie musiała sprawdzić, czy istnieje interes publiczny obligujący ją do ścigania przestępstwa.

Prokuratura może też pójść inną drogą i uznać, że można ścigać to tylko z powództwa prywatnego. Wtedy będziemy się odwoływać do prokuratury wyższej instancji i tenże prokurator będzie musiał się odnieść do naszego zażalenia. Jeśli z kolei to zostanie odrzucone, to istnieje możliwość złożenia skargi konstytucyjnej. Cały czas otwarta jest także droga cywilnoprawna i za każdym razem otrzymamy uzasadnienie jakiejś decyzji. Po wyczerpaniu krajowej drogi prawnej można też pójść do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

 

Czyli chodzi też o to, aby – jeśli użyć tu języka militarnego – sprawdzić bojem intencje państwa niemieckiego, tak?

Tak właśnie można to powiedzieć. To zawiadomienie jest pewnego rodzaju „sprawdzam!” Chcemy sprawdzić, jak niemiecka prokuratura jako instytucja, która stoi na straży przestrzegania przepisów karnoprawnych do tego podejdzie. Dobrze by było, aby media rozgłaszały tę sprawę, nagłaśniały ją.

Wracając jeszcze do wątku prawnego, to w niemieckich przepisach prawnych jest zapis: kto mówi nieprawdę o kimś, a ta nieprawda godzi w czyjąś godność, ten podlega karze. To jest istotne, aby prokuratura odniosła się do tego. Warto też, aby prokuratura zdefiniowała: co to jest antysemityzm? Co to jest nacjonalizm? Jak on się ma do patriotyzmu? Poza tym: gdzie leży granica pomiędzy filmem dokumentalnym a fabularnym? Według mnie film „ Nasze matki, nasi ojcowie” zawiera wiele elementów filmu dokumentalnego i rozmywa te granice, po to aby jeszcze bardziej przejaskrawiać proporcje poruszonej problematyki odpowiedzialności za holocaust oraz antysemityzmu i nacjonalizmu wśród żołnierzy Armii Krajowej i polskiego społeczeństwa.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.