TYLKO U NAS. Prof. Krzemiński piętnuje program Jana Pospieszalskiego za materiał o Geremku. Fragmenty raportu

Fot. wPolityce.pl / TVP1
Fot. wPolityce.pl / TVP1

Dwa i pół miliona podpisów oraz setki marszów w obronie telewizji Trwam nie zrobiły na Janie Dworaku większego wrażenia. Wystarczyła natomiast skarga Centrum im. prof. Bronisława Geremka, aby Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zareagowała natychmiast.

Skarga dotyczyła odcinka programu „Bliżej” wyemitowanego w 30. rocznicę stanu wojennego. Zaprezentowano w nim słynną już relację z rozmowy niemieckiego ambasadora NRD w Polsce Horsta Neubauera ze Stanisławem Cioskiem. Z depeszy Neubauera wynikało, iż Bronisław Geremek opowiadał się za siłową konfrontacją z „Solidarnością”, a następnie przekształceniem jej w „związek zawodowy bez Matki Boskiej w klapie, bez programu gdańskiego, bez politycznego oblicza i bez ambicji sięgnięcia po władzę.”

Przedstawiciele centrum im. prof. Bronisława Geremka uznali, iż emisja tego odcinka „Bliżej” naruszyła dobra osobiste rodziny profesora. O swoim oburzeniu poinformowali Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, a ta zleciła poddanie programu Jana Pospieszalskiego monitoringowi. Sporządzenie raportu na temat programu powierzono prof. Ireneuszowi Krzemińskiemu, socjologowi słynącemu z obiektywizmu i neutralnego stosunku do przedmiotu badań.

Prof. Krzemiński poddał analizie siedem odcinków programu Jana Pospieszalskiego, ze szczególnym pietyzmem badając ten poświęcony Marszowi Niepodległości oraz – rzecz jasna – program będący przedmiotem skargi Centrum im. prof. Bronisława Geremka. Analizując odcinek poświęcony przygotowaniom do Święta Niepodległości, prof. Krzemiński stwierdził, że prezentował on:

Przygotowania młodych antyfaszystów z Niemiec do udziału w kontrmanifestacji – wypowiedzi młodych Niemców o konieczności walki z faszyzmem.

Zdaniem profesora, wystąpiła tu

wyraźna sugestia, że przemocy używają również ugrupowania lewicowe (w Polsce i w Niemczech), zatem osoby agresywne mogą znaleźć się po obu stronach – prawicowej i lewicowej.

Prof. Krzemiński wykrył także, iż prowadzący program o Marszu Niepodległości „nie kryje sympatii dla tego przedsięwzięcia” oraz uważa, iż jest to

spontaniczna i cenna inicjatywa młodych ludzi, mająca na celu manifestowanie dumy z bycia Polakiem.

Co więcej – prof. Krzemiński stwierdza, iż Pospieszalski przedstawianie zarzutów o faszyzm traktuje jako „przyprawianie gęby”, a także wyraża wątpliwości wobec prawa do blokowania legalnej manifestacji. W programie występuje na dodatek „ostra krytyka UE” - oznajmia autor opracowania z adekwatną do powagi sytuacji zgrozą.

Jeszcze gorzej w oczach Krzemińskiego wypadł kolejny odcinek programu „Bliżej”, wyemitowany już po Święcie Niepodległości:

Postawa polskich mediów poddana jest ostrej krytyce. (…) Prowadzący wyraża opinię, że tylko z internetu można dowiedzieć się, jak było naprawdę (np. z filmów nakręconych przez uczestników Marszu).

Na dodatek prowadzący próbuje „szukać winnych zamieszek”, obarczając odpowiedzialnością za ich wywołanie „Gazetę Wyborczą”, ugrupowania lewicowe, a także „premiera, władze Warszawy i służby porządkowe”.

Znowu wieje grozą. Przecież każde dziecko powinno wiedzieć, że zamieszki sprowokował hałaśliwy margines drażniący gości z Niemiec biało-czerwonymi flagami.

Program, w którym Jan Pospieszalski przytoczył treść depeszy Neubauera, prof. Krzemiński uznał za

atak na zmarłą osobę, uważaną za jedną z najważniejszych postaci ruchu "Solidarność" i najnowszej historii Polski.

Na koniec przerażająca konkluzja. Prof. Krzemiński zdemaskował wroga. Tu nie chodzi o żadne dziennikarstwo. To jest działanie wymierzone w istniejący porządek społeczny oraz przedstawicieli demokratycznie wybranej władzy:

Cechą wspólną większości z 7 monitorowanych programów Jana Pospieszalskiego jest bardzo ostra krytyka rządu Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej. Jednocześnie w pozytywnym świetle ukazywana jest najważniejsza partia opozycyjna – Prawo i Sprawiedliwość. (…) Krytyka jest obecna w większości poruszanych wątków tematycznych – dotyczy to wspomnianej wyżej kwestii suwerenności i niepodległości (np. polityka zagraniczna, śledztwo smoleńskie), ale również spraw szczegółowych (odpowiedzialność za wydarzenia wokół Marszu Niepodległości, likwidacja Chóru Polskiego Radia, brak polityki demograficznej).

- zawyrokował prof. Krzemiński.

Autor raportu zdemaskował także perfidię środków stosowanych przez prowadzącego program:

Najbardziej radykalne tezy zazwyczaj pojawiają się jako wątki poboczne wobec głównego obszaru tematycznego, ponadto ukazywane i komentowane są jako jednoznaczne, obiektywne i nie budzące wątpliwości ustalenia przy jednoczesnym formułowaniu ostrych ocen moralnych. Materiał dotyczący Bronisława Geremka można interpretować również jako element prezentacji określonej wizji najnowszej historii Polski, ukazywanej w programie „Bliżej”. W szczególności chodzi tu o krytykę części elit solidarnościowych, które oskarżane są o zawarcie porozumień z reprezentantami dawnej elity pezetpeerowskiej, nierozliczenie komunistów za PRL, włączenie ich jako pełnoprawnych uczestników demokratycznej gry politycznej, przez co państwo, zwane III RP, jest w istocie niedemokratyczne i nie reprezentuje interesów narodowych.

Tymczasem jest przecież dokładnie odwrotnie – komuniści zostali osądzeni, odsunięci od władzy, nasze państwo jest demokratyczne i reprezentuje interesy narodowe. Można by sparafrazować w tym miejscu słynną scenę z „Misia” i dodać: „Premier dba o nas jak ojciec najlepszy i nieprawdą jest, że na wyjeździe dach przeciekał, szczególnie, że wcale nie padało”.

Nie zakładaliśmy żadnej oryginalnej, czy też bardziej złożonej definicji "profesjonalizmu dziennikarskiego" w zgodzie z zasadniczo socjologiczną perspektywą badawczą. Mieliśmy zatem na uwadze dość powszechnie przyjmowane ustalenia w tego typu analizach. Podstawą było tu pojęcie "paktu faktograficznego", czyli orzekania w tekście dziennikarskim w sposób obiektywny i prawdziwy o wydarzeniach, faktach, utrzymywania przekazu w rygorach precyzyjnego i pozbawionego konotacji języka.

- napisał prof. Krzemiński w swoim opracowaniu.

Zastanawia jedno – dlaczego tylko programy o profilu „katolicko – narodowym” miałyby cieszyć się tak daleko idącymi przywilejami, jak zaszczyt drobiazgowych analiz dokonanych przez znamienitego socjologa?

Czemu nie poddać testowi dotyczącemu „orzekania w tekście dziennikarskim w sposób obiektywny i utrzymywania przekazu w rygorach precyzyjnego i pozbawionego konotacji języka” Wiadomości TVP, programu „Tomasz Lis na żywo” czy kupionego przez TVP filmu „Nasze matki, nasi ojcowie”? Nie gódźmy się na niezasłużone przywileje w rodzaju tego, który spotkał program Pospieszalskiego” Bliżej”.

Oczekujmy równości!

O raporcie prof. Krzemińskiego CZYTAJ RÓWNIEŻ w nowym numerze tygodnika "Sieci".

az

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.