Macierewicz o ostatnich tezach Laska: To jakieś konfabulacje. Eksperci Laska nigdy nie analizowali silnika Tu-154

fot.wPolityce.pl
fot.wPolityce.pl

Maciej Lasek w TVP Info zaprezentował kolejne rewelacje dotyczące przebiegu katastrofy smoleńskiej. Stwierdził, że eksperci zespołu parlamentarnego źle zinterpretowali dane z rejestratora, a przyczyną wibracji w silnikach rządowego tupolewa tuż przed katastrofą były fragmenty gałęzi, które dostały się do nich po tym, jak tupolew zawadził o drzewa.

Antoni Macierewicz w komentarzu dla Niezalezna.pl prostuje twierdzenia Laska:

To jakieś konfabulacje. Pan Lasek nie dysponuje żadnym materiałem dowodowym, który by wskazywał, iż do wnętrza samolotu dostały się fragmenty drzew. Eksperci Laska nigdy zresztą nie analizowali silnika Tu-154. Nie ma żadnych przesłanek, które potwierdzałyby taką hipotezę. Co więcej - w momencie wzrostu wibracji w silniku samolot nie przelatywał nad żadnymi drzewami. To jest wyliczalne, ponieważ czas wzrostu wibracji jest dokładnie podany.

Przewodniczący zespołu parlamentarnego odniósł się również do innego stwierdzenia Laska. Szef rządowej komisji stwierdził, że z danych zapisanych w rejestratorze ATM QAR wynika, że w ostatniej fazie lotu samolot wleciał w jar i znalazł się trzy metry poniżej progu pasa smoleńskiego lotniska. Taka wysokość sprawiłaby, że uderzenie o drzewa byłoby możliwe.

Zdaniem Antoniego Macierewicza Lasek żadnych dowodów na potwierdzenie swoich słów nie ma.

Maciej Lasek nie przedstawił żadnych dowodów, że samolot leciał tak nisko. Dane, którymi dysponujemy i których pan Lasek nigdy nie zakwestionował - z urządzeń TAWS (system ostrzegania przed zderzeniem z ziemią) i FMS (komputer pokładowy) - dowodzą, że samolot nigdy nie zszedł poniżej 20 m. Na taką trajektorię wskazuje też podpisany przez Macieja Laska raport Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, który jest dołączony do materiałów opublikowanych przez KBWLLP we wrześniu 2011 r. Apeluję więc: niech Maciej Lasek pokaże „surowe” dane z wysokościomierza, tak jak my pokazujemy „surowe” dane z TAWS i FMS. I niech tylko nie posiłkuje się zdjęciami rosyjskiego fotoamatora Siergieja Amielina, które zostały dołączone do raportu Millera, bo jest przez to całkowicie niewiarygodny

- kwituje Macierewicz.

KL

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.