Rokita wyrzucony z PO i ścigany przez komornika wyjechał za granicę: "Muszę się poważnie zastanowić, czy pod obecną władzą wracać do kraju"

fot. PAP/Paweł Kula
fot. PAP/Paweł Kula

Czy po wyrzuceniu Jan Rokity z PO, o czym jako pierwszy informował portal wPolityce.pl, co (przypadkowo?) zbiegło się ze ściganiem go za 350 tys. zł kary sądowej,  niedoszły premier z Krakowa zdecyduje się na emigrację?

To nie żart. Polityk, o którym mówiło się, że mógłby założyć z Jarosławem Gowinem konkurencyjną dla Platformy partię, całkiem serio rozważa pozostanie na stałe za granicą.

Muszę się poważnie zastanowić, czy pod obecną władzą wracać do kraju

– oświadczył w mailowej korespondencji z TVN24.

Polityk potwierdził, że toczy się wobec niego postępowanie  komornicze po procesie, który przegrał z byłym komendantem głównym policji, Konradem Kornatowskim. Sześć lat Rokita nazwał go „wyjątkowo nikczemnym prokuratorem”, za co ma ponieść koszt przeprosin i zadośćuczynienia w wysokości  niemal 350 tys. zł.

Na razie konfiskują mi pensję, więc w Polsce mogę pracować już tylko na czarno. Spodziewam się wkrótce zajęcia mebli, komputera etc. A wziąwszy pod uwagę astronomiczne kwoty, to egzekucja może trwać do końca mojego życia

– stwierdził Rokita.

 

CZYTAJ TAKŻE: Senator PO: Rokitę wyrzucono za rogatą duszę. "Takie postaci są w sterowanej demokracji niewygodne, więc się je usuwa, jak wyrostek robaczkowy". NASZ WYWIAD z Janem Rulewskim

 

JKUB/tvn24

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.