Sprawą rzutu tortem natychmiast zajęła się policja. Zygmunt Miernik jeszcze nie zdążył wrócić z Warszawy do Sosnowca, gdzie mieszka, gdy do jego domu dwa razy zawitali funkcjonariusze. Po raz trzeci odwiedzili go wczoraj przed godziną 11, akurat wtedy, gdy był na spotkaniu z naszym reporterem
– donosi „Super Express”.
Błyskawiczna reakcja, prawda
– komentuje działania organów ścigania sam autor incydentu w warszawskim sądzie.
Tłumaczy dlaczego rzucił tortem w sędzię.
W przeciwnym razie nikt nie pytałby, dlaczego nie można sądzić Czesława Kiszczaka, nikt by się sprawą nie zainteresował. Zbrodnia nieukarana rodzi nowe zbrodnie. Niedługo może dowiemy się, że górnicy z "Wujka" sami się zastrzelili. Jeśli sędziowie nie skażą Kiszczaka, to okryją się hańbą
– mówi w „SE” Zygmunt Miernik.
I dodaje:
Przykro mi, że tak się stało, ale nie miałem innego wyjścia. Nie czuję się terrorystą.
JUB/”SE”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/159198-szybkie-sluzby-ws-tortu-zanim-miernik-wrocil-do-domu-policja-byla-u-niego-dwa-razy-blyskawiczna-reakcja-prawda