Boni: „Czuję się dobrze obsadzony”. Szczęśliwy minister administracji (i cyfryzacji też) nie widzi zagrożenia powodzią. Stąd te worki z piaskiem?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Maciej Kulczyński
fot. PAP/Maciej Kulczyński

Z okresami uspokojenia całe nadchodzące lato może być pełne zagrożeń, takie mamy prognozy. Będziemy żyli pod presją podtopień. Musimy być w gotowości. Zwiększyliśmy skalę ostrzeżeń. Ludzie będą mieć czas, żeby się zabezpieczyć

– ogłosił szef resortu administracji i cyfryzacji Michał Boni, któremu jak zwykle dopisuje świetne samopoczucie.

Powyższa prognoza mogłaby świetnie charakteryzować sytuację Platformy Obywatelskiej w związku z coraz mocniejszymi „podtopieniami” jej notowań. Tym razem jednak minister, słynący z tego, że zna się na wszystkim, odniósł się do autentycznego żywiołu. Jak zapewnił, nie grozi nam życie w cieniu powodzi.

Życie pod taką presją podtopień raczej, bo żadne analizy nie mówią o zagrożeniu powodziowym. Przynajmniej na dzisiaj

– stwierdził w RMF FM.

Minister zagwarantował, że trzyma rękę na pulsie, choć bardziej pasowałoby tu określenie „w nurcie podtopień”. Zaprzecza jakoby nazbyt pochopnie założono, iż pod rządami PO żadna powódź w tym roku nam nie grozi.

Nie, nikt nie zakłada, i w ogóle nie ma tu założenia politycznego. Ja się słucham fachowców, ekspertów, jeśli oni mówią, że jest zagrożenie. Proszę zwrócić uwagę - zwiększyliśmy skalę ostrzeżeń. Dlatego, że uznaliśmy, że jak ludzie wiedzą, że jest burza - mogą inaczej postawić samochód, inaczej się trochę zabezpieczyć, także przed tymi opadami deszczu

– deklaruje Boni.

Minister nie wa wątpliwości, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.

Czuję się dobrze obsadzony

– przyznaje z wrodzoną skromnością.

Za potwierdzenie niezwykłych kompetencji Boniego może służyć jego niedawne spotkanie z  twórcą Facebooka, które przeszło do legendy za sprawą... konsumpcji paluszków.

Szczerze mówiąc, paluszka chyba żadnego nie zjadłem - on tak bardzo ładnie pojawił się, jako taki element... Ale Mark Zuckerberg zjadł jednego paluszka. On był na urlopie i prosił o spotkanie z nami. Byłem z tego powodu zaskoczony, ale uważam, że jest to bardzo ważne

relacjonuje historyczne wydarzenie minister cyfryzacji (i administracji też).

JUB/RMF FM

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych