Moi przyjaciele z celi więziennej powiedzieli, że obok Gwiazdy, Jurczyka, Walentynowicz, moje miejsce jest na śmietniku historii. Dlatego mnie nie było przy Okrągłym Stole - mówi w rozmowie z Super Ekspresem Jan Rulewski, działacz opozycji, senator PO.
Rulewski podkreśla, że w ten sposób sam rozwiązał się jego dylemat moralny, czy w obradach Okrągłego Stołu uczestniczyć.
Bałem się, że rękę, którą po raz ostatni żegnałem ks. Popiełuszkę w Bydgoszczy, będę musiał podawać osobom, które przyczyniły się do jego śmierci
- mówi senator, który także tłumaczy, dlaczego frekwencja w wyborach 4 czerwca była niższa niż zakładano.
Bo komuna pozostała u władzy. Dla wielu ludzi to nie była istotna zmiana. Być może ci, którzy nie poszli głosować, oczekiwali, że ludzie poprzedniego systemu oddadzą całą władzę i przeproszą społeczeństwo. Nie zapominajmy, że przedłużono Układ Warszawski, socjalistyczną własność i utrzymano resorty siłowe w rękach partii
- właśnie dlatego Rulewski uważa, że "4 czerwca nie był wielkim przełomem".
Gdyby głosowano nad wpisaniem 4 czerwca do konstytucji jako święto narodowe, to ja jednak głosowałbym przeciw
- mówi senator PO.
źródło: se.pl/Wuj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/158973-jan-rulewski-o-okraglym-stole-balem-sie-ze-reke-ktora-zegnalem-ks-popieluszke-bede-musial-podawac-osobom-ktore-przyczynily-sie-do-jego-smierci