Jan Rulewski o Okrągłym Stole: "Bałem się, że rękę, którą żegnałem ks. Popiełuszkę, będę musiał podawać osobom, które przyczyniły się do jego śmierci"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

Moi przyjaciele z celi więziennej powiedzieli, że obok Gwiazdy, Jurczyka, Walentynowicz, moje miejsce jest na śmietniku historii. Dlatego mnie nie było przy Okrągłym Stole - mówi w rozmowie z Super Ekspresem Jan Rulewski, działacz opozycji, senator PO.

Rulewski podkreśla, że w ten sposób sam rozwiązał się jego dylemat moralny, czy w obradach Okrągłego Stołu uczestniczyć.

Bałem się, że rękę, którą po raz ostatni żegnałem ks. Popiełuszkę w Bydgoszczy, będę musiał podawać osobom, które przyczyniły się do jego śmierci

- mówi senator, który także tłumaczy, dlaczego frekwencja w wyborach 4 czerwca była niższa niż zakładano.

Bo komuna pozostała u władzy. Dla wielu ludzi to nie była istotna zmiana. Być może ci, którzy nie poszli głosować, oczekiwali, że ludzie poprzedniego systemu oddadzą całą władzę i przeproszą społeczeństwo. Nie zapominajmy, że przedłużono Układ Warszawski, socjalistyczną własność i utrzymano resorty siłowe w rękach partii

- właśnie dlatego Rulewski uważa, że "4 czerwca nie był wielkim przełomem".

Gdyby głosowano nad wpisaniem 4 czerwca do konstytucji jako święto narodowe, to ja jednak głosowałbym przeciw

- mówi senator PO.

źródło: se.pl/Wuj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych