"New York Times" ustami polskich reżyserów dyskredytuje film "Smoleńsk" Antoniego Krauzego. Skąd krytyka filmu, który... jeszcze nie powstał?

fot. YouTube
fot. YouTube

Zaskakująca recenzja filmu, który… jeszcze nie powstał. Jan Pospieszalski rozmawia w Gazecie Polskiej Codziennie z Maciejem Pawlickim, publicystą Tygodnika "Sieci" i producentem filmu "Smoleńsk" Antoniego Krauzego. Dyskusja dotyczy artykułu w "New York Times", w którym pojawiają się wypowiedzi dyskredytujące tę produkcję. Amerykański dziennik przytacza wypowiedzi m.in. Borysa Lankosza – polskiego reżysera filmów dokumentalnych i krótkometrażowych – że film jest niebezpieczny, bo bazuje na kłamstwie, albo Juliusza Machulskiego, który proponuje, by o Smoleńsku opowiedzieć w formie parodii, w konwencji Monty Pythona.

To, że „Gazeta Wyborcza" ma gotowe recenzje książek czy filmów, które jeszcze nie powstały, to już wiedziałem. Dziwi mnie natomiast, że także „New York Times" zastosował tę samą metodę. Myślę, że to rzadki wypadek. „NYT", pozorując obiektywizm, wydrukował jednostronny, napastliwy tekst o filmie, nad którym praca dopiero się zaczęła. Czujemy się wyróżnieni, bo mało jest filmów, które na rok przed premierą mają płomienne i gwałtowne omówienia w najważniejszym opiniotwórczym dzienniku na drugiej półkuli. Znaczy, że robimy bardzo ważny film

- mówi Maciej Pawlicki. Producent opowiada, że rozmawiał z nim autor artykułu i pytał o wszelkie szczegóły techniczne powstawania filmu. Dziennikarz pytał także, czy ekipa "przyjmuje wersję oficjalną, czy teorie spiskowe".

Pytał, czy pokażemy zamach. Opowiedziałem mu dokładnie, jakie jest nasze podejście. Będziemy opierali się na faktach – na ustaleniach naukowców, profesorów, amerykańskich, australijskich, kanadyjskich i polskich, nie stawiając żadnej gotowej tezy. Nie my od tego jesteśmy, żeby ustalać prawdę. Śledczy powinni to wreszcie zacząć robić. Chcemy opowiedzieć o emocjach, o podzielonej Polsce, o tym, co nazwano katastrofą posmoleńską. O ludzkich losach. On z uwagą słuchał, dopytywał

- relacjonuje Pawlicki, szczerze zaskoczony, że z całej długiej rozmowy w tekście znalazła się tylko informacja o budżecie i nic więcej.

Przekazałem mu wiele argumentów, dlaczego chcemy ten film zrobić. Żaden z tych argumentów nie znalazł się w artykule. Natomiast znalazły się miażdżące opinie reżyserów Lankosza i Machulskiego. (…) Każdy ma własne prawo do autokompromitacji. Filmu jeszcze nie ma, więc wypowiedzi Lankosza i Machulskiego są opowieściami o nich, a nie o tym filmie. Mówią o tym, kim oni są, jak widzą pojęcie wolności w sztuce, jak widzą prawo Antoniego Krauzego do zabrania głosu w niezmiernie ważnej społecznie sprawie. Chcą film zdezawuować, odebrać mu widownię, zapobiec jego powstaniu. Smutne

- podsumowuje Maciej Pawlicki, bardzo zaskoczony wydźwiękiem artykułu.

Z czymś takim w prasie amerykańskiej się nie spotkałem, a rok byłem w USA dziennikarzem, pracowałem w „Philadelphia Inquirer" i innych wielkich gazetach, jak np. w „Los Angeles Times". Gdybym tak skonstruował tekst, zostałbym z hukiem wyrzucony

- producent zapowiada także, że napisze list do „New York Timesa" i wyrazi w nim zdumienie, że „NYT" bierze udział w kneblowaniu wolności mediów.

źródło: GPC/Wuj

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.