Komorowski ramię w ramię z "Wyborczą" apeluje: "W Polsce nie będziemy mieć wielkiego kłopotu z zaakceptowaniem Europy federalnej"

Fot. PAP/Jacek Turczyk
Fot. PAP/Jacek Turczyk

Trwa ofensywa Bronisława Komorowskiego. Prezydent nie tylko zapowiada świętowanie 4 czerwca, ale coraz częściej udziela się w mediach. W weekendowym wydaniu "Gazety Wyborczej" mamy dość duży wywiad, w którym Komorowski dzieli się refleksjami w kilku istotnych tematach.

Dziwny to wywiad. Dziennikarze - Jarosław Kurski oraz Bartosz T. Wieliński - prześcigają się w gorliwości wobec rządzących, w pytaniach zawierają daleko idące tezy - tak, że czasem sam Komorowski się od nich dystansuje. Ale po kolei. Prezydent rozpoczyna swój przekaz od wspomnień związanych z przemianami ustrojowymi:

Należałem do radykałów w opozycji antykomunistycznej. Byłem zdecydowanym przeciwnikiem rozmów Okrągłego Stołu. Uważałem, że to ogromne ryzyko, że ich celem jest oszukanie "Solidarności". Nie byłem jedyny. (...) Zmieniłem zdanie, bo się nam udało, bo nastąpiła erozja systemu, na stronę "Solidarności" przeszły ZSL i SD. Rację mieli ci, którzy zaryzykowali wówczas kompromis przy Okrągłym Stole

- twierdzi Komorowski.

Zmiana w poglądach okazała się na tyle duża, że dziś prezydent widzi szaleńców wśród tych, którzy próbują kwestionować datę 4 czerwca:

Dzisiejsza próba przekreślania zwycięstwa 4 czerwca i późniejszych dokonań Polaków jest szaleństwem politycznym. (...) Wznosząc toast, powiem to, co wszyscy czujemy, że mimo trudności, barier, przeciwności, idziemy od 4 czerwca 1989 r. mocnym krokiem: demokracja, wolny rynek, NATO, UE, dobre sądziedztwo. Krótko mówiąc: powiem, że Polska daje raę

- przekonywał prezydent.

Dalsza część rozmowy... co najmniej dziwna. Zwłaszcza jeśli chodzi o to, w jakim tonie pytają dziennikarze "Wyborczej". Proszę samemu ocenić:

W Polsce wzbiera brunatna fala. Białystok, Wrocław, bojówki na wykładach Środy, Hartmana, Michnika, seanse nienawiści na Krakowskim Przedmieściu. To przestaje być margines

- stawiają tezę Kurski z Wielińskim.

A prezydent podtrzymuje i rozwija ten pogląd:

Dostrzegam niebezpieczną mieszaninę populizmu i nacjonalizmu, ale na szczęście daleko nam jeszcze do ultrasów z niektórych krajów starej, dojrzałem demokracji. (...) Niepokoi mnie instrumentalny wykorzystywanie radyklanych środowisk kibolskich i wciąganie ich w charakterze półbojówek do polityki. To niebezpieczna zabawa

- mówi Komorowski.

Dalej prezydent przekonuje, że przyjęcie euro byłoby dobre dla Polski, choć nawet on ma wątpliwości w tej sprawie:

Zgadzamy się wszyscy, że przyjęcie euro wzmocniłoby polską pozycję polityczną. Chodzi jednak o to, by mieć pewność, że jednocześnie nasza gospodarka się wzmocni, a nie osłabi. W tej sprawie ekonomiści toczą dziś spór

- mówi Komorowski.

Tutaj szybko pojawiają się usłużni dziennikarze "Gazety":

O co toczyć spór? Albo chcemy być w klubie krajów kierujących Unią, albo będziemy czekać na ławce w przedpokoju

- poprawiają nie do końca pewnego prezydenta.

Komorowski mówi o "fałszywej alternatywie" przeprowadzających wywiad, ale później nadrabia euroentuzjazm. Bo może co do strefy euro "trwa spór", ale co do koncepcji federacji Europy - na pewno nie:

W Polsce nie będziemy mieć wielkiego kłopotu z zaakceptowaniem Europy federalnej. Mamy zapisane w genach doświadczenie państwa wielonarodowego, wielokulturowego, wielowyznaniowego. (...) Polska powinna koncentrować się na tym, jak tu i teraz przyspieszyć integrację

- oznajmił Komorowski.

Swoje powiedział prezydent, swoje dołożyli dziennikarze "Gazety". Ich postawę najcelniej skomentował Jan Pospieszalski w trakcie audycji Salon Floriański 3:

Zachowują się jak oficer prowadzący wobec figuranta. Każdy, kto pamięta PRL i widział kiedyś dokumenty IPN, to wie, że tak było. Narzuca mu tezę, a on się zgadza. Jeśli prezydent przyjmuje taka grę z człowiekiem z Czerskiej, to ja mu gratuluję

- mówił Pospieszalski.

Nic dodać, nic ująć.

lw, "Gazeta Wyborcza"

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.