Rymkiewicz: "Reytan jest jednym z symboli polskiej wolności. Żadna epoka nie tłumaczy nam tak dobrze dzisiejszej rzeczywistości jak wiek XVIII". NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: Przyjmuje się, że pańska nowa książka, "Reytan. Upadek Polski", jest po "Wieszaniu", "Kinderszenen" i "Samuelu Zborowskim" kolejną częścią już nie trylogii, a tetralogii. Czy nową książkę należy traktować jako uzupełnienie pozostałych czy jednak opowiada ona o czymś zupełnie innym?

CZYTAJ WIĘCEJ: "Reytan. Upadek Polski" - nowa książka Rymkiewicza. "To nie jest Reytan na sejmie, lecz Reytan wśród zdrajców"

Jarosław Marek Rymkiewicz: Książka zamyka cykl, który pierwotnie nazwano trylogią polską, choć nazwa ta przyszła z zewnątrz. Pierwsze głosy, które pochodzą od zaprzyjaźnionych ze mną Czytelników wskazują na to, że tym, co różni „Reytana” od trzech poprzednich książek jest skrajny pesymizm i jakaś posępna wizja rzeczywistości. Nie było to moim zamysłem pisarskim, ale rzeczywiście tak wyszło. To książka skrajnie pesymistyczna; można powiedzieć, że to coś mówi o sytuacji w Polsce, bo ona – podobnie jak cały cykl - odzwierciedla to, co się działo w Polsce w ostatnich dziesięcioleciach. Nasze perspektywy są coraz ciemniejsze, coraz mniej jasno widać, co się nam przydarzy. Stąd też ciemność mojego Reytana.

 

Na czym polega ten pesymizm? Wynika on tylko z historii Reytana?

Pesymizm podpowiada nam cała historia jego życia, które kończy się szaleństwem, a później całkowitym osamotnieniem, zamknięciem w murowance w Hruszówce, którą ja nazywam domkiem dla wariatów, wreszcie tragicznym samobójstwem. Nie da się powiedzieć, że to wesoła sekwencja zdarzeń. Ten protest na sejmie kwietniowym w 1773 roku kończy się krwią i śmiercią. Poszedłbym dalej i zaryzykował stwierdzenie, że śmierć Reytana jest analogiczna do śmierci Rzeczypospolitej. Dlatego jeden z rozdziałów w mojej książce nazywa się „Ostatnie słowa Rzeczypospolitej” – to zdanie wypowiedziane przez Reytana, gdy upada on w progu sejmu…

 

… co niewiele zmienia, bo inni posłowie po prostu po nim przechodzą.

Tak. Oni depcząc, przechodzą po nim, ponieważ on nie chciał ich wypuścić. Koniecznie chciał doprowadzić do otwarcia obrad sejmowych, nieskonfederowanych – co nigdy nie nastąpiło – ale on przez te cztery dni o to walczył. Chodziło o to, by on po otwarciu obrad i wyborze marszałka sejmowego mógł natychmiast przy pomocy liberum veto zerwać ten sejm. Skutkiem tego byłoby unieważnienie wszelkich postanowień. Wtedy nie zatwierdzono by rozbioru Polski.

 

Przynajmniej nie w tym momencie.

Zgadza się, ale proszę pamiętać, że obcym mocarstwom szalenie wówczas zależało, by mieć stempel, że Polacy godzą się ze swoim losem.

 

W poprzednich trzech książkach prezentował pan opowieść o Polsce i charakterystycznie pojmowanym poczuciu polskości. Czy Reytan jest jednym z tych, którzy tę polskość uosabiają? Skąd wziął się jego mit?

Te obrazy polskości – jeśli wziąć pod uwagę moje cztery ostatnie książki – są bardzo różne, co jest zrozumiałe, bo polskość ma wiele stron i wymiarów. Każda z tych książek jest nieco na inny temat. Reytan stał się symbolem wolnego protestu, symbolem wolności polskiej. Dlatego ten mit, który zaczął się w latach późnego oświecenia, od książki Stanisława Staszica „Przestrogi dla Polski”, nabrał później wielkiego znaczenia w epoce romantyzmu. Chodzi o trzy wielkie dzieła XIX wieku, które stworzyły z Reytana bohatera Polaków.

Najpierw „Pamiątki Soplicy” Henryka Rzewuskiego z rozdziałem o Reytanie – zresztą Rzewuski był spokrewniony z Reytanami, siostra Tadeusza Reytana była jego babką. Następnie Adam Mickiewicz i jego 3,5 wersu na początku „Pana Tadeusza”, w pierwszej księdze Gospodarstwo. Moim zdaniem te 3,5 wersu odegrały decydującą rolę w kształtowaniu się mitu Reytana i wtopieniu go w rzymski wzór obywatela, republikanina. W tych trzech wersach jest mowa o samobójstwie Katona Młodszego po klęsce Pompejusza. On nie ulega, tylko gdy wszyscy odchodzą, postanawia umrzeć i nie patrzeć na upadek republiki. Wreszcie trzecie dzieło XIX wieku, które rozbudowało ten mit, umieszczając Reytana na tle wszystkich zdrajców, to obraz Matejki.

 

Wspomniał pan na początku naszej rozmowy, że książka jest w pewnym stopniu odbiciem dzisiejszej Polski. Podziela pan tezę mówiącą, że dzisiejsza Polska przypomina tę z XVIII wieku?

Oczywiście. Podstawowa analogia – co zasygnalizowałem już w „Wieszaniu” – polega na nieistnieniu państwa. W XVIII wieku, w jego pierwszej połowie, przed konfederacją barską i rozbiorami, państwo zaczyna się rozpadać i znikać, pozostają jego resztki. Mam poczucie – podobnie jak wielu Polaków – że państwo, w którym dzisiaj żyjemy jest państwem w stanie rozpadu. Analogia jest tutaj oczywista. Żadna epoka nie tłumaczy nam tak dobrze dzisiejszej rzeczywistości jak wiek XVIII. Czy historia skończy się podobnie? Nie wiem.

 

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Marcin Fijołek

CZYTAJ TAKŻE: Arcyciekawa rozmowa prof. Nowaka z Rymkiewiczem. "Polacy, jesteście gotowi uderzyć duchem? Czy położycie się do trumny i zdechniecie razem z całą Europą?"

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.