Naimski: Tusk przez szcześć lat nie potrafił koordynować służb, a teraz proponuje nowe mechanizmy zamiast korzystać z tego, co ma. NASZ WYWIAD

Fot. Maciej Śmiarowski/KPRM
Fot. Maciej Śmiarowski/KPRM

Niedługo minie rok od momentu, w którym premier Donald Tusk zapowiedział zmiany w służbach specjalnych. Po raz pierwszy zapowiedzi takie słyszeliśmy w samym centrum afery Amber Gold. Obecnie szef rządu oraz szef MSW zaprezentowali główne założenia reform, opracowywanych przez władze.

O działaniu rządu w tej sprawie rozmawiamy z posłem PiS Piotrem Naimskim.


wPolityce.pl: Premier wraz z ministrem Bartłomiejem Sienkiewiczem omówili zmiany w służbach specjalnych. Wśród propozycji znalazło się m.in. budowa nowego ciała zajmującego się kontrolą operacji służb, wzmocnienie koordynacji służb i ograniczenie inwigilacji obywateli. Te zmiany są uzasadnione?

Piotr Naimski, poseł PiS, były szef UOP: Trudno to oceniać. Premier Donald Tusk bowiem od sześciu lat nie korzysta z tych rozwiązań, które obecnie są dostępne. Do niego należy koordynowanie służb specjalnych w Polsce. Ale on nawet nie powołał ministra-koordynatora. To z kolei oznacza, że formalnie sam musiał przez te lata koordynować służby. Jest więc obecnie zasadnym pytanie, czy i jak wywiązywał się ze swojego konstytucyjnego obowiązku. Obecnie zamiast przywrócić normalną praktykę korzystania z mechanizmów, które są już w kraju obecne.


Jakie to mechanizmy?

Mówię o Kolegium ds. Służb Specjalnych, ministrze-koordynatorze, komisji sejmowej ds. służb specjalnych, która jest stale paraliżowana przez posłów PO i PSL. I premier zamiast przywrócić normalność w tym obszarze proponuje jakieś rozwiązania rewolucyjne. Można się im przyglądać, można je analizować, można dyskutować. Jednak to jest ucieczka do przodu. Tusk przez sześć lat nie potrafił koordynować służb, a teraz proponuje nowe mechanizmy zamiast zacząć korzystać z tego, co ma.



Cała sprawa wygląda jak serial telewizyjny. Premier zamiany w służbach zapowiedział latem 2012 roku. Obecnie mówi, że konkretne zapisy ustawowe będą znane do końca 2013 roku. To brzmi niepoważnie.

To jest ruch, który ma spowodować, że przez najbliższe dni media głównego nurtu będą rozważały, co premier miał na myśli.

saż

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych