Ewa Kopacz zapewniła, że będzie próbowała "szeptać" władzom Chin na temat praw człowieka podczas wizyty w Państwie Środka. Wyznaczono ją na... 4 czerwca

PAP/Tomasz Gzell
PAP/Tomasz Gzell

Nawet szept o prawach człowieka w tym symbolicznym dniu, tam w Chinach będzie miał większe znaczenie niż krzyk o prawach człowieka, gdziekolwiek indziej

- powiedziała Ewa Kopacz o planach swej wizyty w Państwie Środka, która przypadła na 4 czerwca, czyli w rocznicę krwawej masakry studentów na Placu Tiananmen.

Jej "poetyckie" tłumaczenie to efekt artykuł w "Dzienniku Gazety Prawnej", który napisał, że  "polska dyplomacja bezskutecznie usiłowała skłonić parlament do zmiany daty" wizyty w Chinach.

Państwa zachodnie unikają wizyt w ChRL, które łączyłyby się z rocznicą tragedii. Rządząca Komunistyczna Partia Chin nie tylko do dziś się z niej nie rozliczyła, lecz także walczy z każdym przejawem pamięci o ludziach, którzy w 1989 r. ginęli za swoje wolnościowe aspiracje

- napisał "DGP".

Rzecznik MSZ Marcin Bosacki zapewnił, że "wizyta delegacji parlamentarnej z marszałek Ewą Kopacz jest przygotowywana w pełnej współpracy z MSZ od wielu miesięcy" i "nieprawdą są doniesienia medialne, jakoby MSZ próbował nakłonić panią marszałek do zmiany daty lub odwołania wizyty". Zaznaczył, że marszałek Sejmu ma szczególny mandat do omawiania zagadnień dotyczących praw człowieka.

Symboliczne znaczenie 4 czerwca w historii zarówno Chin, jak i Polski zostanie wykorzystane przez polską delegację w celu wyeksponowania naszych doświadczeń w budowaniu demokratycznego państwa prawa. Podczas tych rozmów z całą pewnością pani marszałek i delegacja pokażą wszystkim partnerom jak ważną rolę w budowie polskiego sukcesu odegrało poszanowanie praw i wolności obywatelskich

- zaznaczył.

Marszałek Sejmu zapewniła, że podczas swojej wizyty w Chinach będzie mówić z chińskimi władzami o prawach człowieka. Choć - jak zaznaczyła – wizyta będzie miała przede wszystkim charakter biznesowy. Także MSZ podkreśla, że wizyta będzie okazją, by pokazać "jak ważną rolę w budowie polskiego sukcesu odegrało poszanowanie praw i wolności obywatelskich". Kopacz powiedziała, że wizyta w Chinach będzie dość długa i będzie miała przede wszystkim charakter biznesowy.

Tam zostały wybrane nowe władze, które będą rządzić w Chinach przez kolejne 10 lat

- zaznaczyła. Dodała, że trwa "dość mocny" wyścig państw, które chcą skorzystać z pieniędzy i przychylności potęgi jaką są Chiny, na rzecz swojego państwa w dobie kryzysu europejskiego. Zwróciła uwagę, że kilka dni temu z nowym premierem Chin Li Keqiangiem spotkała się kanclerz Niemiec Angela Merkel.

My Polacy w dobie kryzysu powinniśmy być też na tyle sprytni i operatywni, by zabiegać o interesy, które mogą być korzystne dla Polski

- zaznaczyła marszałek Sejmu.

Stwierdziła też, że Chiny sprzed 24 lata i te współczesne to "troszkę inne kraje, szczególnie pod względem gospodarczym".

Jak jest wzrost gospodarczy i zwiększa się zamożność obywateli, to i ich świadomość jest większa

- dodała Kopacz.

Czy faktycznie polska delegacja będzie "szeptała" swoim chińskim gospodarzom na temat ich działań w aspekcie praw człowieka? Niedawne wydarzenia, w których wyszła na jaw prawdomówność Ewa Kopacz nie pozostawia raczej złudzeń, że chińscy komuniści będą mieli do czynienia z festiwalem słodkich uśmiechów pani marszałek.

Slaw/ PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych