Nowoczesne metody leczenia tylko dla bogatych? Ministerstwo Zdrowia szykuje zmiany w koszyku świadczeń

fot. PAP/Jakub Kamiński
fot. PAP/Jakub Kamiński

Od długiego czasu wiadomo, że już przed końcem tego roku NFZ będzie miał problemy z zapłatą za nasze leczenie. Jedynym sposobem jest przeprowadzenie radykalnych reform w służbie zdrowia - takich, jakich od długiego czasu unikają szefowie resortu zdrowia pod rządami PO.

Bartosz Arłukowicz dopiero teraz zaczął na gwałt szukać dodatkowych pieniędzy - szkoda tylko, że znalazł je w koszyku świadczeń, chcąc ograniczyć pacjentom dostęp do darmowej służby zdrowia.

Ministerstwo Zdrowia nie ujawnia na razie szczegółów planowanych zmian w koszyku świadczeń, jednak specjaliści obawiają się że reforma będzie polegała na wprowadzeniu dodatkowych opłat za nowoczesne metody leczenia. Jak na razie pewnie jest, że resort wprowadzi ubezpieczenia dodatkowe - nie wiadomo jednak które ze świadczeń z koszyka pozostaną w sferze finansowania z budżetu, a za które trzeba będzie płacić dodatkowo.

Marek Balicki twierdzi, że resort zdrowia może ograniczyć dostęp do metod nowoczesnych i popularnych, oferując pacjentom za darmo podstawowe metody leczenia, a za innowacyjne sposoby wymagając dodatkowego, płatnego ubezpieczenia.

Czyli biednych będziemy leczyć pijawkami, a bogatych nowoczesnymi metodami i przy użyciu supersprzętu. Oczywiście można i tak

- komentuje zmiany senator PiS Bolesław Piecha.

Na zapowiedzi Ministerstwa Zdrowia zareagował Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, wydając oświadczenie, w którym można przeczytać:

Jednak to nie chęć wprowadzenia dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych powinna być powodem ograniczenia "koszyka"- co zdają się sugerować przedstawiciele MZ - ale chęć zrównoważenia zakresu świadczeń finansowanych ze środków publicznych z ilością tych środków. Natomiast celem strategicznym takiego działania powinna być likwidacja limitowania świadczeń zdrowotnych i - w konsekwencji - kolejek do leczenia. (...) Wprowadzenie współpłacenia musi zatem być elementem spójnego planu naprawy publicznej ochrony zdrowia, a nie doraźnym krokiem, mającym na celu uzyskanie od pacjentów dodatkowych środków bez gwarancji poprawy funkcjonowania systemu.


A pacjenci mogą tylko czekać. Czekać na wizytę u specjalisty i na oficjalny komunikat Ministerstwa Zdrowia - tylko oby odpowiednio wcześniej, żeby zdążyli uzbierać środki finansowe, np. na usunięcie pęcherzyka żółciowego metodą endoskopową.

mc, Super Express, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych