Krzysztof Ziemiec: Marsz dla Życia i Rodziny to dobry moment na przypomnienie o prawach rodzin wielodzietnych

marsz.org
marsz.org

Rodzina powinna mieć fundamenty, musi przecież mieć skąd czerpać siły. Będzie to możliwe wtedy, kiedy system prawny i urzędowy przynajmniej nie będzie jej przeszkadzał - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Krzysztof Ziemiec, dziennikarz, autor książek, ojciec trójki dzieci.

 

wPolityce.pl: Dlaczego warto wziąć udział w niedzielnym Marszu dla Życia i Rodziny?

Krzysztof Ziemiec: Warto wziąć w nim udział, żeby pokazać, iż w rodzinie jest ogromna siła i wielka moc - taka, której nie ma nigdzie indziej. Wielu znajomych, których miewamy chociażby na Facebooku, są jedynie naszymi „umownymi” przyjaciółmi. Nie wszyscy z nich będą przy nas trwać, kiedy znajdziemy się w potrzebie, kiedy spotka nas jakaś tragedia – na przykład ciężka choroba. Wielu wirtualnych przyjaciół może nie czuć potrzeby towarzyszenia nam w nieszczęściu. Rodzina natomiast będzie przy nas zawsze, niezależnie od tego, co będzie się działo. Warto zatem dbać o rodzinę, warto ją szanować, warto myśleć o najbliższych na co dzień, a nie tylko od święta.

Co Marsz dla Życia powinien uzmysłowić rządzącym?

Fakt, że rodzina jest bardzo ważna także z punktu widzenia rozwoju siły państwa i jego gospodarki. To w rodzinie dzieci otrzymują od rodziców lekcje na każdy temat. W rodzinie uczymy się patriotyzmu, poznajemy mechanizmy funkcjonowania gospodarki, historię i wreszcie – otrzymujemy system wartości i uczymy się zasad przyzwoitości. Żeby to było możliwe, rodzina musi tętnić życiem i funkcjonować w oparciu o właściwy system wartości. Powinna mieć fundamenty, musi przecież mieć skąd czerpać siły. Będzie to możliwe wtedy, kiedy system prawny przynajmniej nie będzie jej w tym przeszkadzał. Tu niestety zaczynają się schody, ponieważ rodzina – szczególnie ta, gdzie dzieci jest więcej niż jedno czy dwoje, traktowana jest często po macoszemu.

Dlaczego?

Trudno to zrozumieć. Państwo powinno dbać o rodziny wielodzietne, ponieważ zapewniają one krajowi byt, zapełniając coraz bardziej przecież widoczną dziurę demograficzną. Państwo powinno inwestować w takie rodziny nie tylko kierując się postulatem wcielania w życie określonego systemu wartości, ale także zwyczajnie spełniając wymogi współczesnej cywilizacji. Rodzina jest państwu bardzo potrzebna – szczególnie ta silna, zdrowa i liczna. Marsz dla Życia i Rodziny jest zatem dobrym momentem, aby upomnieć się o pewne przywileje, których rodziny – szczególnie wielodzietne – wciąż jeszcze są pozbawione. Istnieją piękne przykłady miast, w których funkcjonują karty dużych rodzin – jak chociażby Wołomin czy Grodzisk Mazowiecki. Wiele dużych miast jednak – w tym niestety także Warszawa – wciąż jeszcze takich kart nie ma. Nie wiem, dlaczego tak jest. Wielu urzędników, którzy kiedyś wzbraniali się przed wprowadzeniem takich rozwiązań – sądząc, że będą one generowały koszty nie do pokonania – dziś przyznaje, że ich obawy były na wyrost. Korzyści –  także materialne – znacznie przewyższają poniesione wydatki. Skierowanie atrakcyjnej oferty dla dużych rodzin zawsze się gminie opłaca i zawsze zwiększa wpływy do gminnego budżetu. Przyznawali to wielokrotnie podczas rozmaitych spotkań burmistrzowie miast i gmin, którzy zdecydowali się na wprowadzenie kart dużych rodzin. Takie rozwiązania przynoszą ogromny zysk obu stronom.

Z czego Pana zdaniem może wynikać nasilenie ideologicznego ataku na rodzinę, z jakim mamy ostatnio do czynienia?

Nikt nie formułuje wprost tezy „rodzina jest zła i należy ją niszczyć”, natomiast bez wątpienia brakuje świadomości, że rodziny należy wspierać. Tymczasem są one siłą witalną każdej społeczności – zarówno lokalnej, jak i państwowej. Istnieje może zbyt duże ukierunkowanie na „czerpanie zysków” z singli czy z ludzi młodych. Zapominanie o rodzicach jest może nie tyle osłabianiem rodziny, co niedocenianiem wartości płynących z życia rodzinnego. Zdrowa rodzina powinna móc sobie pozwolić na to, aby pójść z dziećmi do kina czy na basen, a przez to zapewnić im wszechstronny rozwój – zarówno duchowy, fizyczny, jak i intelektualny.

Państwo nie inwestuje w rodzinę?

Takiego podejścia do rodziny dzisiaj brak. Państwo oraz rozmaite podmioty komercyjne inwestują w ludzi młodych i żyjących samotnie, zapominając natomiast o tym, że w rodzinie tkwi wielki potencjał i że to właśnie ona jest tym podmiotem, w który warto inwestować i o który warto zabiegać. Sam jestem ojcem trójki dzieci i wspieram instytucję rodziny – własnym przykładem, poprzez pisanie na ten temat felietonów i książek, a także promowanie ludzi, którzy prezentują podobne wartości. Uważam, że każda okazja jest dobra, aby przypomnieć o wartości rodziny. Marsz dla Życia i Rodziny może być także okazją do zerwania z pokutującym wciąż gdzieniegdzie stereotypem, że rodzina wielodzietna to jakaś patologia, a dzieci rodzą się w niej dlatego, że nie są one planowane. Tymczasem jest to nieprawda, rzeczywistość wygląda nieraz odwrotnie – najszczęśliwsze są często właśnie rodziny wielodzietne, w których każde dziecko jest przyjmowane z radością i w których rodzice robią wszystko, żeby było ich na taką dużą rodzinę stać.

Rozmawiała Agnieszka Żurek

Szczegółowy program Marszu dla Życia i rodziny TUTAJ

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.