Ks. prof. Bortkiewicz: "Z zachowań patologicznych uczyniono normę mierzącą jakość demokracji, tolerancji, dyskryminacji. To chichot współczesności". NASZ WYWIAD

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

wPolityce.pl: w Łodzi pojawiła się pierwsza karta lojalnościowa skierowana do środowisk nieheteroseksualnych. Jej posiadacze mają otrzymywać zniżki w niektórych punktach sprzedaży.  Przez Warszawę przemaszerował dziś "Marsz Szmat" wspierany przez publiczne radio. Kilka dni temu okazało się, że publicznym patronatem objęto podręcznik, który wskazuje, że tańczenie poloneza na studniówce to przejaw homofobii. Czy presja środowisk pederastycznych w Polsce rośnie?

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz, dyrektor Centrum Etyki UAM, duszpasterz AKO: Mamy do czynienia z ogromną presją kulturowo-polityczną w tym zakresie. Jeśli uzmysłowimy sobie, że do 1948 roku ideologia gender nie istniała w ogóle, że ona powstała dopiero po raporcie Kinseya i zobaczymy, co dzieje się dziś, gdy na podstawie oszukańczego dokumentu dotyczącego zachowań seksualnych w USA, wypromowano homoseksualizm, jako normę, równorzędną do norm heteroseksualnych, to zobaczymy skalę tej promocji. Z zachowań dewiacyjnych, patologicznych uczyniono obecnie normę mierzącą jakość demokracji, tolerancji, dyskryminacji itd. Możemy więc powiedzieć, że tworzymy chichot współczesności. To jest chichot bardzo bolesny, ponieważ on nie jest tylko rzeczywistością w sferze pojęć, w sferze kultury. To jest zjawisko, które godzi w rodzinę, w pojęcie, w jej status, w jej tożsamość.

 

Dlaczego to ma związek?

Obserwujemy - najpierw na gruncie homoseksualizmu - coraz bardziej realne próby zrównania związków homoseksualnych z instytucją małżeństwa. To nie są próby, wbrew temu co słyszymy, legalizacji tych związków, to są próby związane z ich instytucjonalizacją. Homoseksualizm nie jest przecież niczym nielegalnym. Dotykamy natomiast problemu instytucjonalizacji, czyli zrównania tych związków z instytucją małżeństwa. Widzimy presję, by one miały nawet więcej praw i przywilejów niż instytucje małżeńskie. W pewnym momencie dziejów na arenę wraz z radykalnym feminizmem wkroczył również nurt genderyzmu. On stanowi kolejny element destrukcji tożsamości małżeństwa jak i człowieka.

 

Czym ta destrukcja się różni?

W przypadku homoseksualizmu obserwujemy - mówiąc skrótowo - rozchwianie granicy między normą, a patologią. W genderyzmie mamy do czynienia z rozchwianiem samej tożsamości człowieka, mamy do czynienia z kolejną aberracją antropologiczną, która próbuje zredefiniować tożsamość człowieka, jego płeć, obalić to, co jest konstytutywnym wyrazem tożsamości ludzkiej. To jest kolejne narzędzie, które służy destrukcji małżeństwa i rodziny. To umożliwia dowolne konfiguracje ludzi, którzy nie muszą być kobietą i mężczyzną, oni mogą się "czuć" i "przyjmować role" społeczno-kulturowe żony i męża. Mamy więc do czynienia z totalnym chaosem. Można powiedzieć, że mamy ogromną promocję, natężenie procesu destrukcji, który dokonuje się w naszej kulturze, dokonuje się w substancji życia małżeńsko-rodzinnego.

 

Co jest celem ostatecznym tych środowisk i ich ideologii? Zniszczenie rodziny?

Wydaje się, że pierwszym celem jest właśnie zniszczenie rodziny. Tego bagatelizować nie można. Znane są bowiem powszechnie słowa Jan Pawła II, który mówił, że przyszłość świata idzie przez rodzinę. Jeśli odwrócimy te słowa, to można powiedzieć, że niszczenie rodziny jest niszczeniem przyszłości świata. Tutaj kumulują się różne nurty godzące w przyszłość świata. Pekińska konferencja demograficzna kończy się konkluzją: aborcja, antykoncepcja, sterylizacja. Konferencja dotycząca spraw kobiety w Pekinie bazowała na ideologii gender i też zakończyła się konkluzją: aborcja, antykoncepcja, sterylizacja. Konferencja klimatologiczna w Kopenhadze stawiała tezę, że nadmierny przyrost ludzkości jest przyczyną globalnego ocieplenia. I znów konsekwencją tego jest: aborcja, antykoncepcja, sterylizacja. Niektóre z tych nurtów bardzo chętnie posługują się ideologiami homoseksualnymi i genderowymi, by niszczyć model rodziny oparty na małżeństwie heteroseksualnym i otwartym na prokreację.

 

Dlaczego tak jest?

Zarzuciliśmy znaną ze starożytności zasadę długomyślności. Interesuje nas perspektywa wygodna, krótka, dobrego, miłego życia. Brakuje nam realnej troski o przyszłość świata oraz odpowiedzialności za tę przyszłość. Gender to ideologia wyrastająca z korzeni makrsowsko-engelsowskich. Ona wpisuje się w bardzo silną lewacką frazeologię walki. Próby walki klasowej okazały się być jedynym opium dla mas, jakie marksizm zafundował w XX wieku. Obecnie zamiast walki klasowej proponuje się walkę płci, seksklas. To jest nowa forma lewactwa, które nigdy nie stawiało sobie za cel dobra człowieka.

 

Skąd wyrasta siła tych środowisk? Skoro niszczą przyszłość ludzkości, nie mają na celu dobra człowieka, skoro u ich podstaw nigdy nie leżała nauka powinny być odrzucane...

Strategia tych nurtów jest bardzo ciekawa. Ich działalność skupia się na trzech głównych gałęziach. Po pierwsze, świat akademicki. Gender jest obecne niemal na każdym wielkim polskim uniwersytecie. Warto przyjrzeć się radzie programowej Uniwersytetu w Łodzi. W niej zasiada prof. Magdalena Środa, prof. Danuta Waniek, Kazimiera Szczuka oraz Wanda Nowicka. Mamy więc dość ciekawy zestaw. Wejście w środowiska akademickie jest ważne, bo nobilituje, nadaje certyfikat powagi tym mętniackim teoriom. Druga gałąź oddziaływania to środowiska polityczne, i to w skali ogólnoświatowej. Lobby homoseksualne i genderowe weszło bardzo mocno w środowiska polityczno-prawne. I dlatego np. w debacie o europejskiej konwencji przeciwko przemocy w rodzinie słyszeliśmy, że sprawa przemocy w rodzinie to sprawa zjawisk dotyczących heteroseksualnego modelu małżeństwa. Jeśli takie treści trafiają do dokumentów europejskich, czy ONZowskich to mamy bardzo poważny problem. I trzeci obszar działań, czyli sprawy dotyczące mediów oraz kultury. Jeśli promuje się poprzez obrazy filmowe, czy sterowanie opinią publiczną, pewien styl życia, promuje się homoseksualizm czy transseksualizm, to mamy do czynienia z budową wzorców, które oddziałują. Źródła skuteczności ideologii gender nie są liczne. Te środowiska są jednak dobrze zakorzenione w obszarach, które mają silny wpływ na mentalność społeczeństwa.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.