Prof. Staniszkis: Donald Tusk jest marnym premierem, ale to nie jest jeszcze powód, by miał rezygnować... NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

wPolityce.pl: Od kilku dni sondaże polityczne wskazują, że najchętniej popieraną partią polityczną w Polsce jest PiS. W sposób zauważalny media zmieniły swoje nastawienie do Donalda Tuska. W tym momencie były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin w rozmowie z RMF FM po raz pierwszy mówi otwarcie: czas na powrót Grzegorza Schetyny oraz jego silniejszą pozycję polityczną. Czy szykuje nam się zmiana polityczna w Polsce?

Prof. Jadwiga Staniszkis: Należy zacząć od tego, że Grzegorz Schetyna od lat jest traktowany jako poważny konkurent premiera Donalda Tuska. To wynika m.in. z tego, że działa w inny sposób niż Tusk. Piastując stanowiska był bardziej nastawiony na wspólne działanie i rozwiązywanie konkretnych zadań, realizowanie celów, a nie działanie w sposób PRowski. Przejęcie władzy przez Schetynę byłoby znaczącą zmianą. Jednak w mojej ocenie do tego nie dojdzie bez zgody Tuska. Premier skumulował bowiem tak dużą władzę, np. ws. list wyborczych, że do ewentualnych zmian dojdzie tylko, jeśli on na to przystanie.

 

To możliwe?

Jeśli znalazłby formułę pozwalającą mu zachować twarz, nie jest to wykluczone. Być może gdyby doszło do rozdziału stanowiska premiera od szefa partii, o czym się mówiło, Schetyna mógłby przejąć stery partii rządzącej. On jest znacznie popularniejszy w ugrupowaniu, zna aparat, był sekretarzem generalnym. On jest naturalnym kandydatem na szefa, mógłby w ten sposób pomóc PO przed wyborami parlamentarnymi, mógłby opanować spadek PO. To nie Tusk jeździłby wtedy po Polsce, ale Schetyna. Sądzę, że tego typu scenariusz jest realny. Ze względu na przerost ambicji premiera, który aspiruje do stanowisk europejskich, on nie może odejść z fotela szefa rządu.

 

Tylko będąc premierem ma szanse na realizacje swoich planów?

Tuska już osłabia fakt, że nie jest popularnym politykiem w Europie Środkowej. Polska nie ma zaufania państw regionu. Gdyby w tej sytuacji Tusk stracił fotel premiera, jego ambicje zostałyby przekreślone. Tusk, który w mojej ocenie wciąż ma umiejętność zawierania kompromisów, wydaje się, że powinien być zainteresowany takim podziałem. Być może to mogłoby Platformie pomóc.

 

A co z PiSem? Jest liderem sondaży. Czy złapał już wiatr w żagle?

Rzeczywiście PiS jest na czele sondaży, ale ma wciąż około 28-26 procent. I choć ma przewagę nad PO, to widać, że on wciąż zyskuje poparcie swojego elektoratu. To jest za mało. Na razie nie widać w sondażach dynamiki przepływu elektoratów. Na razie widać, że część wyborców się wycofuje. Zwolennicy PO wycofują się i zajmują pozycję, w której wyczekują nie identyfikując się z żadną partią. Oni raczej mają niechęć do głosowania. To również pokazują badania prof. Janusza Czapińskiego. Mamy więc sytuację otwartą.

 

Powinniśmy szykować się na przyspieszone wybory? Komuś się to może opłacać?

W mojej ocenie Platforma Obywatelska takich wyborów nie zaproponuje. A z kolei PiS robi błąd mówiąc, że nie przyjąłby takiego rozwiązania, gdyby padła oferta. To jest w mojej ocenie błąd, ponieważ takie okazje trzeba chwytać i działać dynamicznie. Dwa lata w polityce to wciąż bardzo dużo. Jeśli pan pyta, czego można się spodziewać, to zdaje mi się, że podział stanowisk w PO byłby najbardziej logiczny. To było już tyle razy omawiane, że byłoby czymś w rodzaju wewnętrznego kompromisu między różnymi interesami PO.

 

I Tusk choć oceny jego rządu są coraz gorsze nadal byłby premierem?

On musi być premierem, jeśli chce myśleć o stanowiskach w Europie. On jest złym premierem, jego rządowi brakuje koordynacji, premier nie używa państwa, jako kanałów informacji i wiedzy o sytuacji, jest wciąż czymś zaskakiwany. Sytuacja szefa rządu przerasta zdecydowanie. On dobiera ludzi w sposób opisany w teorii biurokracji: byleby tylko mniej kompetentnych od siebie. To często jest katastrofą. Premier sam nie ma poczucia odpowiedzialności poza pustymi słowami oraz gestami PRowskimi i nikogo do odpowiedzialności nie pociąga, chyba że uzna, że to się mu opłaca. Premier nie ma odpowiedniej wiedzy, nie ma wizji, ma coraz mocniejsze zapędy klientelistyczne, zamiast ambicji na miarę polskich możliwości. On nie ma zaufania krajów regionu. Donald Tusk generalnie jest marnym premierem, ale to nie jest jeszcze powód, by miał rezygnować. Tak nigdy nie było...

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych