"Tak, homoseksualizm to zboczenie". John Godson czuje się wypychany z PO z powodu konserwatywnych poglądów

fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

Moje dni w Platformie są policzone - deklaruje w rozmowie z Robertem Mazurkiem w "Rzeczpospolitej" poseł PO John Godson.

Takie mam przeczucia, potwierdzone wieloma dowodami, przykładami. W Platformie jest coraz mniej miejsca na różnorodność. (…) Można deklarować, że się jest gejem, obnosić się z tym i wtedy człowiek spotyka się z sympatią, aprobatą mediów, kolegów z partii. A jeśli ktoś, tak jak ja, jest chrześcijaninem, konserwatystą, to jest piętnowany i wyśmiewany. (…) widzę, że jeśli nic się nie zmieni, to prędzej czy później dojdzie do mojego rozstania z Platformą Obywatelską.

Godson stwierdza, że z PO nie chce odchodzić, ale nie czuje się w tej partii mile widziany.

Raczej jestem wypychany. Ja nie chcę odchodzić z Platformy, którą budowałem dziesięć lat temu. Przyprowadziłem do PO wielu ludzi, są wyborcy, którzy głosują na nią, bo są w niej tacy politycy jak ja. Poświęciłem partii tyle lat i włożyłem w nią wiele pracy, więc nie chcę tego tracić.

Poseł przypomina swoja walkę o zniesienie dyscypliny partyjnej w sprawach światopoglądowych.

W poprzedniej kadencji Sejmu obowiązywała w Platformie dyscyplina w głosowaniach nad sprawami światopoglądowymi. Mocno walczyłem o to, by ją znieść. Apelowałem o to, przekonywałem, a w końcu powiedziałem, że jeśli będzie dyscyplina, to mnie nie będzie w Platformie. (…) Dziś dyscyplinę partyjną zastąpiło zalecenie premiera, nakłonienie i presja. Ona jest zresztą wywierana tylko na jedną z grup, na konserwatystów. Proszę się więc nie dziwić, że czuję się w Platformie niechciany i marginalizowany. Godson to zło konieczne w PO.

Nie ma sensu, bym teraz sprowadzał to do sporu personalnego, bo sprawa jest poważniejsza. Platforma mocno skręca w lewo, a ja nie lubię być w miejscu, gdzie mnie nie chcą.

John Godson stwierdza też, że kością swiatopoglądowej niezgody w PO jest kwestia podejścia do homoseksualistów.

Uważam homoseksualizm za przeciwny naturze, tego rodzaju związki są sprzeczne z moim pojęciem rodziny. Ja do ich legalizacji ręki nie przyłożę. (…) Chcę jasno powiedzieć: toleruję i akceptuję tych ludzi. Mają prawo żyć tak, jak chcą, trzeba im, jak wszystkim innym, to życie ułatwiać i dlatego proponuję wprowadzenie oświadczeń potwierdzających stan faktyczny. One pomogłyby ludziom pozostającym w takich związkach w załatwianiu wszystkich spraw w urzędach czy szpitalach.

Poseł boi się jednak nadawania specjalnych praw homoseksualistom, jako przestrogę podaje sytuacje w krajach zachodniej europy.

W Holandii główny propagator związków partnerskich mówi dziś, że kolejnym krokiem jest zalegalizowanie poligamii. I ja mówię to samo: skoro chcemy legalizacji związków partnerskich, to idźmy na całość! Kiedy Killion Munyama powiedział mi na posiedzeniu klubu, że w sprawie związków partnerskich jesteśmy sto lat za Murzynami, to mu właśnie odpowiedziałem, że wprowadźmy i poligamię, to dogonimy Murzynów...

John Godson tłumaczy też Robertowi Mazurkowi, dlaczego uważa homoseksualizm za zboczenie.

Wiem, że to słowo ma w polszczyźnie zabarwienie pejoratywne, brzmi negatywnie, ale jeśli na spokojnie zanalizujemy jego znaczenie, to będziemy musieli powiedzieć: Tak, homoseksualizm to zboczenie. Bo co to jest zboczenie? Zbaczać to odchodzić od głównej drogi, prawda? A jak mężczyzna zamiast kochać się z kobietą woli drugiego mężczyznę...

Choć poseł nie czuje się dobrze w Platformie, to nie ma wątpliwości, że obecnego przywódcę byłby w stanie skutecznie zastapić np. Jarosław Gowin.

Będę powtarzał, że jedyną osobą, która może scalić Platformę Obywatelską, jest Donald Tusk. I jest pytanie do premiera – czy tego chce, czy chce PO zjednoczyć, czy chce nas z niej wypchnąć

- podsumowuje Godson.

źródło: Rzeczpospolita/Wuj

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych