Lasek nie pozostawia złudzeń: rozmowa niewykluczona, ale najpierw cały materiał zespołu parlamentarnego. A jeśli nie, to...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Maciej Lasek w telewizji TVN24 kontynuował omawiany w mediach temat spotkania i debaty między zespołem rządowym a ekspertami współpracującymi z parlamentarnym zespołem badającym przyczyny katastrofy smoleńskiej. Łaskawym tonem szef rządowego zespołu przyznał, że nie wyklucza spotkania z ekspertami zespołu.

Prawdopodobnie, nie wykluczam tego, będzie spotkanie z ekspertami zespołu parlamentarnego. My wielokrotnie mówiliśmy, że nie chcemy dyskutować z politykami. To nie jest w ogóle płaszczyzna dyskusji ekspertów z politykami. Polityk niech dyskutuje z politykiem, ekspert niech dyskutuje z ekspertem. Zespół parlamentarny wspierany jest przez grupę ekspertów, są wymienieni w materiałach, które zespół publikuje

- wyjaśniał Maciej Lasek.

Przyznawał, że wysłał zaproszenie do wymienionych ekspertów. Jednak w tej sprawie zamierza stawiać ściśle określone warunki:

Zaprosiłem ich na takiej zasadzie, na jakiej rozmawiają eksperci od badania wypadków lotniczych. Poruszajmy się na płaszczyźnie faktów, na płaszczyźnie dowodów, nie na płaszczyźnie hipotez. Materiał, z którym zetknęliśmy się ostatnio - czyli kolejny opublikowany dokument zespołu parlamentarnego - zawiera szereg tez, często wewnętrznie sprzecznych. Poprosiliśmy, żeby zespół parlamentarny, a w zasadzie jego eksperci, dostarczyli nam pełne analizy i materiał, na podstawie którego wysnuli, mogli postawić, spróbować postawić swoje tezy

- tłumaczył Lasek. Zaznaczył, że to jest niezbywalny warunek, który musi został spełniony, by rządowa komisja zechciała się spotkać z ekspertami zespołu parlamentarnego.

To jest warunek spotkania. W przeciwnym wypadku byłaby to dyskusja na pewno nie na poziomie eksperckim, tylko na poziomie show medialnego. Jeśli nie otrzymamy żadnego dodatkowego materiału, co zresztą dosyć wyraźnie potwierdził Pan poseł Antoni Macierewicz (...) wydaję mi się, że nie dostarczą dodatkowego materiału, ponieważ zdaniem przewodniczącego zespołu te dane są zawarte w raporcie

- tłumaczył Lasek.

Do przytoczonych przez Laska słów posła Macierewicza, jakoby wszystkie dane znajdowały się w raporcie, który Lasek ponoć czytał, szef rządowego zespołu się nie odniósł. Może tych danych nie zauważył...

Co ciekawe, Maciej Lasek zaznaczył, że stawiane przez niego warunki wynikają z chęci trzymania się zasad i standardów.

Chcąc rozmawiać z ekspertami zespołu parlamentarnego chcemy postępować zgodnie z pewnymi zasadami, które przynależą dyskusji ekspertów. Ale jeśli takiej dobrej woli z drugiej strony nie będzie, będziemy musieli pójść krok dalej, czyli będziemy musieli doprowadzić do takiej sytuacji, w której będziemy obalać wszystkie tezy zawarte w teoriach alternatywnych. To jest jednym z celów zespołu. Z jednej strony mamy zagubioną część społeczeństwa w gąszczu hipotez, którymi jesteśmy karmieni od kilkunastu miesięcy, ale z drugiej strony mamy ludzi, którzy twierdzą, że mamy podstawy naukowe do tego, żeby kwestionować zapisy zawarte, czy wyniki badań zapisanych w raporcie naszej komisji, które opierały się na obiektywnych źródłach danych

- mówił Lasek. Co to za obiektywne źródła danych, nikt nie wie.

Lasek dalej ciągnął swój wywód.

Jeżeli ktoś udaje eksperta, trzeba będzie zmienić reguły działania. Jesteśmy na to gotowi

- tłumaczył.

Zaznaczył po raz kolejny, że sprawa smoleńska została już wyjaśniona, a w raporcie Millera "nie ma już nic do określenia".

Profilaktyka, czyli to, co jest najważniejsze, została wdrożona. Rola ekspertów została zakończona

- zaznaczył.

Lasek poinformował również, że jego "zespół formalnie pracuje od dwóch tygodni" i jest "w fazie organizacji".

Przygotowujemy zespół pracowników naukowych, którzy przedstawią symulację ostatnich sekund lotu i wyniki obliczeń wytrzymałościowych

- zapowiedział.

Przyznano nam budżet, pomieszczenia i wsparcie medialne. Dano nam możliwość działania. Od nas będzie zależało, czy będziemy skuteczni. Najważniejsze, to wyjść z hermetycznego języka, w którym został zapisany raport. Staliśmy się rzecznikami raportu

- skwitował Lasek.

Zdaje się jednak, że inne podsumowanie bardziej pasuje do tego wywodu: staliśmy się rzecznikami rządu...

KL

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych