CZTERY PYTANIA do Żelichowskiego. "Spór skupia się na tym, czy zwycięży poprawność polityczna, czy uczcimy pamięć osób w sposób bestialski pozbawionych życia"

Pomnik Ofiar Wołynia we Wrocławiu Fot. Stanislaw Kosiedowski/Wikipedia.pl na lic. GNU oraz lic. CC BY-SA 3.0
Pomnik Ofiar Wołynia we Wrocławiu Fot. Stanislaw Kosiedowski/Wikipedia.pl na lic. GNU oraz lic. CC BY-SA 3.0

wPolityce.pl: "Rzeczpospolita" opisuje spór o uchwałę Sejmu dotyczącą rocznicy rzezi na Wołyniu. Każda z partii złożyła swoje propozycje uchwały w tej sprawie. O co de facto toczy się bój?

Stanisław Żelichowski, poseł PSL: Rzeź Wołyńska to był mord niewątpliwy. Tylu ludzi zostało w sposób bestialski pozbawionych życia. Obecnie spór de facto skupia się na tym, czy zwycięży poprawność polityczna, czy będziemy patrzyli na stosunki z Ukrainą, które są dla nas niezbędne, czy też uczcimy pamięć tych, którzy zostali w taki a nie inny sposób pozbawieni życia. Każda partia inaczej patrzy na tę sprawę. W poprzednich latach nie było szansy nawet na wspólny projekt uchwały, która upamiętnia ten mord. Obecnie idziemy inną drogą, każdy składa swój projekt. Nasz projekt jest bardziej radykalny, być może dlatego, że w naszych szeregach jest wielu uciekinierów z tamtych rejonów. Oni stawiają sprawę tak, jak powinni stawiać. Nie wiem jednak, jaki kompromis zostanie zawarty. Zobaczymy.

 

"Rzeczpospolita" przytacza zasadnicze różnice w treściach uchwał. PSL pisze o 200 tys. ofiar, Platforma o kilkudziesięciu, nie ma zgody jak nazwać tę zbrodnie, nie ma zgody czy apelować o ustanowienie 11 lipca dniem pamięci męczeństwa Kresowian. W tej sprawie chodzi jedynie o poprawność polityczną? Dlaczego rozbieżność jest tak duża?

My posługujemy się liczbami i danymi Zakładu Historii Ruchu Ludowego. On przy pomocy specjalistów określił liczbę ofiar rzezi Wołyńskiej. Precyzyjnej liczby ofiar jednak nikt nie jest w stanie podać. Równie dobrze można podać, że jest to kilkadziesiąt tysięcy osób. Jednak my mówimy o 200 tysiącach, bo tak mówią dane historyków. Te dane są do wglądu, każdy może się z tymi szacunkami zmierzyć.

 

IPN stoi na stanowisku, że Rzeź Wołyńska była ludobójstwem. Sejm powinien również posługiwać się tym terminem?

My, Polacy, mamy taki charakter, że za dużo grzebiemy w przeszłości, a za mało patrzymy w przyszłość. Gwoli prawdy historycznej powinno się rzeczy nazywać po imieniu. Gwoli dobrych relacji z Ukrainą można szukać jakiegoś kompromisu. Nie wiem zatem, jaki będzie ostateczny kształt uchwały w tej sprawie.

 

Gdzie Pan widzi pole do kompromisu?

Nie znam szczegółowych zapisów projektów uchwał innych ugrupowań. W poprzednich latach była taka sytuacja, że wszystkie partie zgłaszały kompromisowe projekty, które jeszcze podlegały negocjacjom. Z tych projektów wyrywano jeszcze zęby i powstawało "ple, ple" w uchwałach Sejmu. Teraz przyjęto inną taktykę. My nazwaliśmy rzeczy po imieniu i razem w Sejmie będziemy próbować znaleźć środek. W moim przekonaniu te projekty są do negocjacji.

Rozmawiał KL

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych