T. Nałęcz: Ludzi trzeba przyciągnąć elementem ludycznym, radosnym. Ja tu profanacji nie widzę. Kawałek orła był tu dowodem słodyczy suwerenności

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / J. Turczyk
fot. PAP / J. Turczyk

Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta Komorowskiego, wczorajszym marszem bawił się wyśmienicie. W rozmowie z "Super Expressem" nie kryje zdziwienia krytyką płynącą ze strony prawicy pod adresem marszu "Orzeł może" zorganizowanego przez "Gazetę Wyborczą" i radiową "Trójkę" pod patronatem prezydenta.

To był tylko jeden z elementów obchodów Dnia Flagi. Nikt nikogo nie zmuszał do udziału w marszu. Prezydent jest przekonany, że w wolnej Polsce to święto może mieć dodatkowy rys. Nie musi być już tylko heroiczne, podniosłe i patetyczne, może być zabawą, wyrazem radości. Nie ma nic przeciwko temu, żeby oprócz Orła, przed którym prężyć się będą żołnierze, kiedy będzie grany hymn narodowy, znalazło się też miejsce dla orła z czekolady

- wyjaśnia Nałęcz. Podkreśla, że nie chodzi tu o jakieś wybraństwo patronalne, jakiejś szczególnej kategorii mediów. Zapewnia, że

Gdyby były inne wnioski o patronat prezydenta związane z obchodami Dnia Flagi, również zostałyby pozytywnie rozpatrzone. Prezydent stara się budować mosty pomiędzy przeszłością i współczesnością. Angażuje się i wspiera różne obchody i rocznice, ostatnio np. rocznicę powstania styczniowego. Nie interesują go przekonania polityczne czy światopoglądowe organizatorów. Inicjatywa tego marszu była inna, chce łączyć zwrócenie się ku przeszłości z zabawą. Taka tradycja jest obecna w wielu krajach, dlaczego nie w Polsce?

- pyta.

Tomasz Nałęcz przekonuje, że prezydent nie chce utracić dotychczasowych obchodów, ale:

...ludzi trzeba przyciągnąć elementem ludycznym, radosnym. Ludzie nie zabiorą dzieci na akademię czy apel. Dla przedszkolaków łopocząca biało-czerwona flaga nie będzie źródłem głębokich wzruszeń, a jak spróbują orła z czekolady, to go zapamiętają.

Zdaniem doradcy prezydenta, wspólne konsumowanie czekoladowego orła nie jest niczym niewłaściwym czy profanacyjnym.

Ja tu profanacji nie widzę. Moim zdaniem to jest świetny chwyt dydaktyczny, który pozwoli lepiej dotrzeć do najmłodszych. Kawałek orła był tu dowodem słodyczy suwerenności.

Prof. Nałęcz odnosi się też do pojawiających się na naszym portalu określeń "marsz lemingów", "propaganda optymizmu", "jarmarczny patriotyzm".

To już są elementy walki politycznej. Zwolennikom takich określeń chcę zadedykować słowa Józefa Piłsudskiego z płyty gramofonowej, jaką nagrał na początku lat dwudziestych poproszony o wygłoszenie kilku słów. Piłsudski powiedział wtedy, że niepodległość powinna u nas być przyjmowana z radosnym śmiechem niewinnego dziecka, starczy już tego kwasu śledzienników.

 

My prof. Nałęczowi przypominamy inny cytat z marszałka Piłsudskiego:

Polacy chcą niepodległości, lecz pragnęliby, aby ta niepodległość kosztowała dwa grosze i dwie krople krwi - a niepodległość jest dobrem nie tylko cennym, ale i bardzo kosztownym.

A co do radosnego świętowania zgadzamy się jak najbardziej. Tyle, że radość nie jest dla nas jarmarczną tandetą. Ludzie bez klasy i korzeni potrafią jedynie rechotać i zadowalać się karykaturą.O tym, jak może wyglądać radosne, patriotyczne świętowanie, przekonaliśmy się 3 maja, gdzie święto Konstytucji uczczono wspólnym

ZOBACZ FOTOGALERIĘ.

 

mall, Super Express

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych