Komorowski definiuje:"święta mają to do siebie, że trzeba je świętować.” Kiedyś było o wodzie, teraz o czekoladzie

fot. PAP/Jacek Turczyk
fot. PAP/Jacek Turczyk

Klasyk czerpie z samego siebie. Prezydent Bronisław Komorowski, nawiązując do czekoladowego sposobu w jaki postanowił uczcić Dzień Flagi oraz rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, sparafrazował swe słynne powiedzenie o powodzi.


CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Marcin Wolski o prezydenckim marszu z czekoladowym mrówkojadem: "To praca na rzecz obcego kapitalisty, który kupił fabrykę Wedla"


Woda ma to do siebie, że się zbiera i stanowi zagrożenie, a potem spływa do głównej rzeki i do Bałtyku

– Bronisław Komorowski zasłynął tymi słowami jeszcze w roli marszałka Sejmu.

Teraz twórczo do nich nawiązał.

Święta mają to do siebie, że trzeba je świętować

- stwierdził w wywiadzie dla radiowej Trójki.

Następnie definicję świąt rozrzeszył:

Są bliskie potrzeby radości i okazywania dumy, optymizmu. Stąd też staram się o zmianę pewnego sposobu obchodzenia świąt narodowych. Pierwsze było to 11 listopada, kiedy trochę bez udziału czynnika politycznego, partyjnego, który z natury swojej dzieli ludzi, a za to z większym zaangażowaniem ludzi o różnych sympatiach i poglądach, poszliśmy w radosnym pochodzie przez Warszawę.

Rozmowa dotyczyła marszu „Orzeł może”, którego głównym atrybutem ma być czekoladowa karykaturą godła. Prezydent, odpowiadając na krytykę groteskowej akcji, uznał, że „niektórzy dobrze się czują w nastroju żałobnym, pomnikowym.”

Ja to rozumiem, bo mieliśmy historię niełatwą, która sprzyja ugruntowaniu się takiego obyczaju obchodzenia tych świąt na smutno

- zaznaczył Komorowski.

Podkreślił, że nie ma żadnego przymusu świętowania.

Albo ktoś jest ponurakiem, albo jest radosnym, albo ktoś jest pesymistą, albo optymistą. Polacy należą do narodu, który sam o sobie myśli, że jest optymistą, czasami w sposób przesadny, ale część społeczeństwa ulega takiemu budowaniu poczucia beznadziejności. Wszystkie sprawy związane z kryzysem gospodarczym są ważne, ale nie ma kraju na ziemi, który byłby rajem. Polska należy do tych krajów, które mają czym się pochwalić (...). To co się w Polsce dzieje po 1989 roku, po dzień dzisiejszy, jest nieporównywalne z żadnym innym okresem naszej historii. Nigdy Polska tak szybko się nie rozwijała, może raz, w złotym okresie, kiedy nadganialiśmy zapóźnienia w stosunku do świata zachodniego. Dzisiaj odbywa się to samo na naszych oczach i jest z czego się cieszyć

- uważa Komorowski.

Zaznaczył jednocześnie, że 71 proc. badanych Polaków ocenia swoje własne życie, a więc rodzinę, dzieci i zdrowie - bardzo dobrze i jest z tego powodu szczęśliwych.

Komorowski mówiąc o polskim patriotyzmie zapewnił, iż szanuję jego tradycyjną formę - bo "taka była polska historia, tak byliśmy wychowani". Ocenił jednak, że trzeba szukać nowych form, odpowiadających w większym stopniu potrzebom ludzi młodych.

To nie sztuka prażyć się w tradycyjnym patriotyzmie starszego i średniego pokolenia, ale chodzi o to, żeby młodzi Polacy przeżywali w taki sposób, jak oni potrzebują i potrafią obchodzić, rocznice narodowe. Stąd potrzeba większej radości

- wezwał prezydent.

Nie ma to jak "prażyć się" czekoladową poczwarą w polewie z Czerskiej. Smacznego.

 

CZYTAJ TEŻ: Infantylizm mediów, infantylizm prezydenta. Dzisiejszy marsz z czekoladowym karakanem to kulminacja pewnego zjawiska

ZOBACZ NASZĄ GALERIĘ z marszu "Orzeł może"

JUB/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych