Krążą pogłoski, że Przemysław Wipler chce opuścić PiS bo partia skręca gospodarczo w lewo. Czy to prawda? NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: Pojawiają się pogłoski, że rozważa pan odejście z Prawa i Sprawiedliwości bo jest pan niezadowolony z kierunku w jakim, pod względem gospodarczym, zmierza ta partia. Ile w tym prawdy?

Przemysław Wipler, poseł PiS, twórca Fundacji Republikańskiej: Pogłoski o tym co rzekomo zamierzam zrobić różni życzliwi rozsiewają od dawna. Miałem być już liderem Kongresu Nowej Prawicy, Ruchu Narodowego i jakiejś nowej partii. Nie, na chwilę obecną nigdzie się nie wybieram, jestem w PiS.


Na chwilę obecną? To jest w języku polityki potwierdzenie.

Żaden odpowiedzialny polityk nie może powiedzieć, że gdzieś będzie na wieki. Bo przecież jesteśmy w partiach by realizować nasze idee i program, a formacje często je korygują. Nie ukrywam, że nie podoba mi się gospodarczy skręt w lewo jakiego dokonuje Prawo i Sprawiedliwość. To zły kierunek, mówię o tym uczciwie. I wiem, że wielu moich kolegów chciałoby bym to powiedziawszy wyszedł z partii, poddał się i zostawił im wolną rękę. Tego nie zrobię, będę walczył by PiS reprezentowało bliskie mi wartości. By twarzą gospodarczą był nie tylko związany ze związkiem zawodowym „Solidarność” Janusz Śniadek, ale także osoby mające poglądy takie jak ja.


Co ma pan na myśli mówiąc o skręcie w lewo?

Pomysły ozusowania umów o dzieło i umów zleceń, propozycje podniesienia podatków przedsiębiorcom, którzy już są niemal zaduszeni przez rządy PO czy sprawa OFE – de facto umożliwienie by Rostowski zagrabił nasze oszczędności tam zgromadzone.


Chciałby pan zostawić OFE bez zmian?

Nie, OFE trzeba zlikwidować, ale moim zdaniem odpowiedzią na patologie OFE nie są patologie ZUS czyli wybór między OFE a ZUS. Mam konkretne pomysły, co robić z systemem emerytalnym – jestem gorącym zwolennikiem tzw. emerytury obywatelskiej, nazywanej w polskiej debacie politycznej również „systemem kanadyjskim”. Emerytura w tej samej wysokości dla wszystkich Polaków którzy osiągnęli określony wiek i przepracowali określoną liczbę lat, finansowana z innych podatków niż drakońska tzw. „składka emerytalna” zabijająca miejsca pracy i wysyłająca miliony Polaków za granicę. I oczywiście bez pośrednictwa ZUS. Zresztą, jestem otwarty na rozmowę na temat „co dalej” z emeryturami, nie chciałbym przede wszystkim by te pieniądze wpadły w ręce Rostowskiego, który przeje te 270 miliardów oszczędności z OFE i kupi za nie trzecią kadencję dla PO.


Zapytam raz jeszcze - co więc dalej z panem?

Będę chciał poważnie przedstawić mój punkt widzenia prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Zależy mi na uzyskaniu potwierdzenia, że skrzydło wolnorynkowe  gospodarczo jest dla partii ważne i może otwarcie mówić własnym głosem tak jak mogą to robić choćby ludzie wywodzący się z „Solidarności”, ludzie o wrażliwości związkowej.

 

Może paść zarzut, że to nie najlepszy moment na podnoszenie takiej dyskusji. Platforma się kłóci, słabnie, PiS zyskuje. I teraz właśnie pan rozpoczyna wewnętrzny spór.

Po pierwsze od momentu gdy zostałem posłem zachowywałem się całkowicie lojalnie i broniłem publicznie pomysłów moich koleżanek i kolegów, nawet gdy sam w danych tematach zacięcie z nimi polemizowałem . Po drugie tak patrząc nigdy nie ma dobrego momentu na taką dyskusję programową, a jeśli ona może trwać to w czasie gdy partia jest w opozycji i wypracowuje program rządzenia, a do wyborów mamy jeszcze 2 i pół roku. Po trzecie PiS dokonuje obecnie korekty kursu gospodarczego na lewo, nie mogę tego nie zauważać. Po czwarte unikam ostatnio wizyt w sejmie i rozmów z dziennikarzami, czekając na wyraźne potwierdzenie, że PiS jest partią wielonurtową, jaką był gdy do niej wstępowałem i że moje poglądy są równie „pisowskie” jak poglądy Janusza Śniadka, czy Pani Profesor Józefy Hrynkiewicz. I trochę  żałuję, że odebrałem od was telefon. Ale stało się, rozmawiamy.


A jeśli nie uzyska pan satysfakcjonującej odpowiedzi?

Nie rozważam takiej możliwości. Będę się bił o możliwość działania wolnorynkowego gospodarczo skrzydła.  Gdy PIS wygrywał wybory w 2005 roku było ono kluczowe dla tego zwycięstwa i miało wielu reprezentantów. Nie sposób wygrywać w dużych miastach bez dowartościowania osób o takich poglądach.


Mówi się, że pójdzie pan z Gowinem tworzyć nową partię?

Te plotki biorą się stąd, że na otwarciu dostępu do zawodów bardzo mi zależało i zależy, po to poszedłem do polityki. I w tej sprawie faktycznie bardzo dobrze współpracowało mi się z obecnym ministrem sprawiedliwości – myślę, że niejeden poseł koalicji, zwłaszcza z PSL ma dla deregulacji dużo mniej serca niż ja.

Jednocześnie fakty są takie, że Prawo i Sprawiedliwość marząc o dużym zwycięstwie musi mieć silne i dowartościowane wolnorynkowe skrzydło, musi mieć ofertę dla przedsiębiorców, musi mieć program uwolnienia energii Polaków, namówienia ich by mieli dzieci w Polsce oraz przekonania tych, którzy wyemigrowali, by wrócili. Musi też ostatecznie przekonać opinie publiczną, że dobrze liczymy pieniądze z podatków i będziemy je wydawać ze zdecydowanie większą pokorą niż Tusk z Rostowskim.

I jest dla mnie oczywiste, że jeśli nie będzie tego w PiS to taki koalicjant będzie musiał powstać na zewnątrz, bo bez takiego skrzydła nie przekroczymy 40 procent poparcia, co jest konieczne dla rządzenia.


A więc jednak?

Panie redaktorze, proszę o powagę. Już na to pytanie odpowiedziałem.

 

rozm. kam

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.