CZTERY PYTANIA do Piotra Bączka. "WSI i służby są nietykalne za czasów Tuska. Sprawa operacji ZEN może być próbą utemperowania posła Macierewicza"

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: z racji braku znamion przestępstwa prokuratura wojskowa umorzyła śledztwo ws. wyłudzeń z funduszu operacyjnego Wojskowych Służb Informacyjnych i "dezinformacji wywiadowczej" podczas słynnej operacji wywiadowczej o kryptonimie "Zen" w Afganistanie. Tę operację opisywał raport z weryfikacji żołnierzy WSI. Jak Pan ocenia decyzję prokuratury?

Piotr Bączek: Rozstrzygnięcie prokuratury wpisuje się w tendencję widoczną od kilku lat ws. działań WSI, a także nieprawidłowości w WSI i podobnych przypadków w służbach widocznych już za czasów rządu Tuska. Można powiedzieć, że to jest mianownik postanowień sądów i prokuratury w sprawach dotyczących WSI. WSI oraz służby są nietykalne za czasów Donalda Tuska. To rozstrzygnięcie nie jest więc dla mnie zaskoczeniem.

 

Ma pan pewność, że w sprawie operacji "ZEN" doszło do złamania prawa?

Zdaniem przewodniczącego komisji weryfikacyjnej, zdaniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego doszło do takich nieprawidłowości. Przecież te fragmenty zostały upublicznione w raporcie. To nie była decyzja jedynie przewodniczącego komisji, czyli Antoniego Macierewicza, ale również decyzja Komisji oraz Prezydenta RP. Gdyby prezydent miał jakieś wątpliwości, ten fragment dokumentu nie zostałby ujawniony. Przypominam, że w tej sprawie nie chodzi jedynie o nieprawidłowości finansowe, w kontekście których wymieniona została osoba byłego funkcjonariusza komunistycznego PRLowskiego wywiadu Aleksandra Makowskiego, ale również o sprawę dezinformowania najwyższych władz państwowych, w tym prezydenta. W tej sprawie funkcjonariusze WSI oraz kierownictwo MON przekazywało prezydentowi informacje, które okazały się nieprawdziwe. To miało miejsce jeszcze przed rozpoczęciem weryfikacji. Dlatego prezydent uznał, że należy tę sprawę ujawnić i wskazać na błędne działania, zaniechania oraz świadomą dezinformację najważniejszych władz państwowych.

 

W imieniu prokuratury w związku z decyzją dot. WSI głos zabierał płk. Ireneusz Szeląg, który w innej sprawie - smoleńskiej - odgrywa kontrowersyjną rolę. Czy sprawa WSI może być polem pewnej walki z posłem Macierewiczem?

Domyślam się, że prokurator Szeląg tę sprawę komentuje z lubością. Wydaje się, że cała sprawa może być próbą utemperowania posła Antoniego Macierewicza, który jest przewodniczącym parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej. To próba pokazania, że jego działania są chybione, błędne i ukierunkowane na sukces medialny, a nie na wyjaśnienie roli działań WSI w Polsce, czy obecnie na walkę o prawdę dot. katastrofy smoleńskiej. Płk Szeląg wielokrotnie dał poznać, że pała niechęcią do zespołu parlamentarnego do przewodniczącego. Jego występy świadczą o niechęci do posła Macierewicza.

 

Gdy dziś patrzy pan na sprawę działania komisji weryfikacyjnej ma pan jakieś wątpliwości?

Mam wątpliwości jedynie związane z czasem działalności tej komisji. Ten proces powinien trwać znacznie dłużej. W tym czasie powinno dojść do przejrzenia wszystkich materiałów w związku z WSI. Niestety komisja nie miała możliwości dotarcia do całej dokumentacji. Problemy stały się poważne w 2007 roku, gdy komisja zaczęła być blokowana. Potem zaczęła się prowokacja wymierzona w członków komisji, która zakończyła się rewizją w naszych mieszkaniach. To była próba skompromitowania komisji. Między innymi w związku z tymi wydarzeniami zabrakło komisji czasu. Gdy obecnie widzi się, jak w glorii i chwale wracają pewne osoby, jak się je przywraca, jak płk. Makowskiego, który wydaje książkę i kreuje się na bohatera III RP, a nas szkaluje, to ma się poczucie, że nie zrobiło się wszystkiego.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.