NASZ WYWIAD. Prof. Polak: Organizowanie dyskoteki 10 kwietnia i naśmiewanie się z tragedii jest przejawem braku wrażliwości

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Plakat skandalicznej imprezy
Plakat skandalicznej imprezy

wPolityce.pl: Głośnym echem odbiła się dyskoteka „Zła mana brzoza”, jaką planowali zorganizować studenci UMK. Na terenie uniwersytetu można było zobaczyć plakaty na których widać roztrzaskany na brzozie samolot. Jak zareagował pan na taki pomysł?

Prof. Wojciech Polak (historyk, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu): Moją pierwszą reakcją było oburzenie i smutek. Tylko głupota może być usprawiedliwieniem dla tych młodych ludzi. Na szczęście, gdy inicjatywa zrobiła się głośna, wycofali się z tej inicjatywy. Ta sprawa pokazuje, że czeka nas duża praca wychowawcza. Pomijam cały aspekt polityczny tej sprawy, ponieważ w tej chwili nie ma znaczenia, jakie wyznaje się poglądy. Po prostu, wobec tragedii narodowej należałoby zachować jakąś powagę i szacunek. Organizowanie dyskoteki w takim dniu i naśmiewanie się ze śmierci jest przejawem zatrważającego braku wrażliwości, dobrego smaku, a przede wszystkim dobrego wychowania. Tak jak wspomniałem, można złożyć to na karb młodzieńczej nieodpowiedzialności, ale to pokazuje, że zabrakło dobrych wzorców.

Owszem, można mówić o młodzieńczej nieodpowiedzialności, ale na plakatach można było zobaczyć oficjalne logo Samorządu Studenckiego UMK, a inicjatywa była reklamowana jako „Impreza studentów Wydziału Historycznego”. Uczelnia o tym nie wiedziała?

Podejrzewam, że jednak władze uczelni o tym nie wiedziały, ponieważ jej rzecznik od razu zaznaczył, że uczelnia nie pozwoliłaby na coś takiego, gdyby miała stosowną wiedzę. 

Plakaty można było jednak zobaczyć na terenie uniwersytetu. Jak to możliwe?

Można to tłumaczyć faktem, że samorząd posiada pewną autonomię. Jak widać, coś tu nie zagrało. Nie mam na myśli kontroli, ale jakiejś formy współpracy między uczelnią a studentami i czuwania UMK nad poczynaniami samorządu.

 

Mówi pan o młodzieńczej nieodpowiedzialności, braku wychowania czy kultury. A może jesteśmy świadkami zdziczenia obyczajów? Artyści kabaretowi lubią robić sobie żarty z tragedii smoleńskiej, Juliusz Machulski mówi o komedii nt. katastrofy, podobnych przykładów jest coraz więcej...

Tak, jest to pewien przejaw zdziczenia, z tym, że w przypadku wyskoków młodych ludzi byłbym nieco bardziej pobłażliwy. Uważam, że brakowało im odpowiedniego wychowania i świadomości. Bardziej skupiłbym się na zachowaniu dojrzałych ludzi, którzy wykorzystują katastrofę smoleńską do żartów i różnego rodzaju wygłupów. To już jest niesmaczne.

 

Przykład idzie z góry?

Niestety tak. Jest to jednak bardzo zły przykład. 

Czy według pana warto wyciągnąć jakieś konsekwencje wobec studentów, którzy chcieli zorganizować taką imprezę 10 kwietnia?

Mam nadzieję, że jakieś kroki zostaną poczynione. Teraz wszystko pozostaje w rękach władz uczelni.

 

Jakiego rodzaju kroki powinna poczynić uczelnia?

Myślę, że aby ostatecznie zamknąć tę sprawę imprezy naigrawającej się z katastrofy smoleńskiej, należałoby – choćby symbolicznie – ukarać władze Samorządu Studenckiego UMK. Moim zdaniem wyrażenie dezaprobaty wobec takiej imprezy byłoby wskazane.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Aleksander Majewski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych