Dr inż. Bogdan Gajewski: "Jestem zdumiony wypowiedziami Sikorskiego. Gdyby wrak wrócił do Polski, można by dokonać chociaż częściowej rekonstrukcji samolotu"

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Dr inż. Bogdan Gajewski, specjalista od badania wypadków lotniczych, starszy inżynier w kanadyjskiej agencji rządowej National Aircraft Certification, niechybnie należy do „sekty smoleńskiej”. Po czym można to wnosić? Dziwi się, że w oficjalnym raporcie Jerzego Millera jednymi z najważniejszych dowodów były skopiowane z internetu... zdjęcia rosyjskiego blogera.

Wywiad ze zdziwionym dr inżynierem przeprowadził portal niezależna.pl. Odniósł się w nim miedzy innymi do tezy Radosława Sikorskiego, że wrak tupolewa nie ma już wartości dowodowej.

Świadczą one – mówiąc najdelikatniej – o nieznajomości tematu. Badanie wraku to jedna z podstawowych czynności, jakie wykonuje się w celu ustalenia przyczyn katastrofy lotniczej. Jestem zdumiony, że minister Sikorski wypowiedział się w ten sposób. Gdyby wrak wrócił do Polski, można by przecież dokonać jeszcze rekonstrukcji samolotu, oczywiście częściowej, która pomogłaby znaleźć odpowiedź na pytanie, co stało się w Smoleńsku. Pamiętam sytuację, gdy przyczynę wypadku ustaliliśmy dzięki zbadaniu małego przepalonego kółeczka wielkości 3 mm.

- mówi dr Gajewski.

Według niego nie do pomyślenia jest w trakcie badań katastrof lotniczych umyślne zatajanie danych. A tak robili – według Gajewskiego – członkowie komisji Jerzego Millera w kontekście ukrycia słynnego sygnału alarmowego TAWS.

Na ostatnim posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej, którego jestem ekspertem, nazwałem zachowanie komisji Millera w tej sprawie „nieetycznym”. Jest to, niestety, najuprzejmiejsze słowo, jakiego można by użyć, komentując to, co zrobili członkowie rządowej komisji. Celowo jednak wybrałem właśnie to określenie, bo w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie nieetyczne działania danej osoby wykluczają ją z grona ekspertów badających katastrofy lotnicze. W Kanadzie członkowie komisji badania wypadków lotniczych cieszą się autorytetem i zaufaniem podobnym do tego, jakim darzy się sędziów Sądu Najwyższego, a ich postawa moralna to jeden z najistotniejszych wyznaczników tego autorytetu. Od ekspertów lotniczych wymaga się – podobnie jak od lekarzy – czegoś więcej niż tylko kwalifikacji zawodowych

- wyjaśnia dr Gajewski.

Jego zdaniem zadanie badania katastrofy smoleńskiej wyraźnie przerosło możliwości i wiedzę członków komisji Millera, którzy jeszcze nie mieli do czynienia z tak skomplikowaną sprawą.

Slaw/ niezależna.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.