TYLKO U NAS. Zaskakująca decyzja po wniosku Krzysztofa Wyszkowskiego. Przesłuchanie Ciastonia? 500 złotych

Krzysztof Wyszkowski w czasie wystąpienia Sejmie, Fot. M. Czutko
Krzysztof Wyszkowski w czasie wystąpienia Sejmie, Fot. M. Czutko

Krzysztof Wyszkowski musi zapłacić 500 złotych zaliczki na poczet przesłuchania Władysława Ciastonia. Pismo z wezwaniem do zapłaty legendarny działacz opozycji antykomunistycznej otrzymał od sądu, w którym toczy się proces, jaki wytoczył mu Lech Wałęsa.

Wyszkowski od lat jest nękany przez byłego prezydenta oraz sądownictwo. Z racji mówienia prawdy o agenturalnej przeszłości Wałęsy Wyszkowski jest ciągany przed sądy, a te go skazują. I nic nie zmienia fakt, że dowodów na współpracę Wałęsy z SB oraz donoszenie przez niego na kolegów jest coraz więcej.

W związku z pojawiającymi się nowymi dowodami w tej sprawie, nie uwzględnionymi w zakończonym, przegranym procesie, Wyszkowski wniósł o wznowienie. Złożył wniosek o przesłuchanie m.in. Władysława Ciastonia, gen. MO i szefa SB. Wniosek zakładał, że z racji zdrowia Ciastonia zostanie on przesłuchany w Warszawie, choć proces toczy się w Gdańsku.

Pod koniec stycznia 2013 roku sąd przyjął wniosek o przesłuchanie Ciastonia w procesie Wałęsa-Wyszkowski. Jednak, jak się okazuje, do przesłuchania Ciastonia wcale nie musi dojść. Wszystko zależy od tego, czy Krzysztof Wyszkowski zapłaci 500 złotych zaliczki na poczet przesłuchania. Wezwanie do wniesienia opłaty legendarny działacz opozycji otrzymał w ostatnich dniach.

To zaskakujące rozstrzygnięcie sądu budzi zdziwienie i rodzi pytania.

Krzysztof Wyszkowski w rozmowie z portalem wPolityce.pl tak komentuje sprawę:

Okazuje się, że spór z milionerem prowadzony przez instytucję państwową, jaką jest sąd, wymaga posiadania sporych rezerw finansowych. Jeśli człowiek nie ma takich rezerw, nie może ryzykować, musi milczeć. Może zostać pociągnięty bowiem do odpowiedzialności, a żeby udowodnić swoje argumenty będzie musiał zapłacić. Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją: domagam się przesłuchania świadka, sąd się na to zgadza, a ja muszę zapłacić zaliczkę akonto wysiłku sądowego. To dziwne, ale może nastąpiła już prywatyzacja sądownictwa? Może sądy będą pobierały opłaty za różne czynności, np. za wynajęcie sali na rozprawę? A jeśli ktoś nie zapłaci, to sąd wyda wyrok bez rozprawy...

Choć polskie sądownictwo coraz częściej jest źródłem zaskoczenia obecne rozstrzygnięcie powinno przejść do historii. Ciekawe, za co jeszcze w Polsce sądy wystawiają rachunki?

KL

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.