Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego na celowniku CBA i prokuratury. Komisja Europejska wstrzymuje dotacje dla Podkarpacia

Mirosław Karapyta w środku            fot.sejmik.podkarpackie.pl
Mirosław Karapyta w środku fot.sejmik.podkarpackie.pl

Komisja Europejska wstrzymała certyfikację dotacji dla Podkarpacia - poinformował w ub. tygodniu Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego. Oznacza to wstrzymanie dotacji wszystkich unijnych programów dla tego województwa. To efekt śledztwa, jakie prowadzi Centralne Biuro Antykorupcyjne w Urzędzie Marszałkowskim.

Otrzymaliśmy decyzję Komisji Europejskiej o wstrzymaniu certyfikacji wydatków poniesionych na wszystkie projekty unijne

- mówił 18 marca rzecznik Urzędu Wiesław Bek.

Zostały wstrzymane wszystkie certyfikacje, bo w chwili obecnej nie jesteśmy w stanie przekazać komisji informacji o konkretnych dotacjach, które są przedmiotem śledztwa prokuratorskiego. Prokuratura bowiem odmówiła nam takiej informacji

– żalił się rzecznik.

Decyzja Komisji Europejskiej to - jak informuje miejscowa prasa - skutek śledztwa, jakie prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Lublinie, która bada czy nie doszło do nieprawidłowości przy programach unijnych w latach 2011-2012. W połowie lutego br. CBA przeszukało gabinet marszałka oraz jego mieszkanie i zabezpieczyło dokumenty. Prokuratura nie podaje szczegółów prowadzonego śledztwa ani wyników przeszukania.

Miejscowe media informowały o przeszukaniach, jakie przed miesiącem agenci CBA przeprowadzili w Urzędzie Marszałkowskim. Ich zdaniem, rzecz dotyka samego marszałka województwa podkarpackiego Mirosława Karapyty z PSL, którego krewny, Roman Z. miał zbyt często wygrywać przetargi budowlane. Założony mu podsłuch doprowadził śledczych do marszałka Karapyty, który miał zapewniać krewnego, że będzie wygrywał przetargi w gminie Wiązownica. Nagrano również rozmowy, w których przedsiębiorca otrzymuje zapewnienie, że dostanie około 40 tys. zł dotacji.

Przeszukania w gabinecie Karapyty i w jego mieszkaniu przeprowadzono, kiedy on sam przebywał na urlopie w Brazylii.

W dniu 13 lutego w godzinach porannych do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego przybyli funkcjonariusze Delegatury CBA w Rzeszowie z postanowieniem Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie o wydanie dokumentów dotyczących udzielonych w latach 2011 i 2012 dotacji

– napisał Bek w specjalnym komunikacie.

Czynności wyjaśniające przeprowadzono pod nieobecność marszałka Mirosława Karapyty przebywającego na urlopie poza granicami kraju. Według przedstawionych przez funkcjonariuszy dokumentów postępowanie wyjaśniające toczy się w sprawie dotacji z budżetu województwa, zatrudniania pracowników oraz podróży służbowych. Przebywający na urlopie marszałek Mirosław Karapyta zadeklarował pełną gotowość do współpracy z organami śledczymi w sprawie wyjaśnienia wszystkich wątpliwości w prowadzonym postępowaniu

– pisał rzecznik urzędu marszałkowskiego.

Wiesław Bek tłumaczył, że procedury przyznawania dotacji są wielostopniowe i transparentne ograniczające do minimum elementy uznaniowości a nabór pracowników do pracy w urzędzie odbywa się w postępowaniach konkursowych.

Karapyta po powrocie z urlopu nie krył oburzenia takim zachowaniem CBA i prokuratury.

Ta sprawa osobiście mnie dotyka, moją rodzinę. Przez 10 lat pracy w Rzeszowie na funkcjach wicekuratora, wicemarszałka, wojewody, marszałka pracowałem dla dobra województwa. Nie wiem, co będzie dalej. Dla mnie to jest bolesne. Staram się pracować i wykonywać swoje czynności normalnie. Osobiście jestem tym głęboko dotknięty - mówił na konferencji Mirosław Karapyta.

Twierdził, że nic nie wiedział o toczącym się śledztwie i z czyjego zawiadomienia jest ono prowadzone przez Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie.

Sam przedsiębiorca nie ma sobie nic do zarzucenia.

To, że jestem krewnym marszałka, nie ma chyba znaczenia. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Wygrywałem, bo dawałem niską cenę. O tym, że mnie służby nagrywały, dowiedziałem się dzisiaj. Małych firm się czepiają, a inne rzeczy służbom przeciekają między palcami.

Przedwczoraj Karapyta miał na wniosek opozycji poinformować radnych Sejmiku o charakterze stawianych mu zarzutów, jednak marszałek odmówił, zasłaniając się prowadzonym śledztwem. Jak wyjaśnił, na stronie urzędu jest oświadczenie w tej sprawie.

Nic więcej dodać nie mogę, dochodzenie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko mnie

- podkreślił Karapyta.

Nie zostałem wezwany na przesłuchanie, nie udzielałem żadnych wyjaśnień. W piątek przekazałem śledczym kolejne materiały urzędowe

- dodał, odmawiając udzielenia jakichkolwiek szczegółów.


kim, nowiny24.pl, hejrzeszow.pl, rzeszow.gazeta.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.