Kaczyński: Moje przemówienie było miażdżące dla rządu. Prof. Gliński na trwałe zajął miejsce w polskim życiu publicznym

fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński na krótkiej konferencji prasowej z dziennikarzami odniósł się do wyniku głosowania nad wotum nieufności wobec premiera Donalda Tuska:

Zwyciężyły względy partykularne. To czego potrafili dokonać politycy innych państw, także ci w przedwojennej Polsce - okazało się, że dziś jest niemożliwe. To najgorszy rząd, jaki mieliśmy od przeszło dwudziestu trzech lat i w związku z tym trzeba uczynić wszystko, aby przestał rządzić, bo rządzi bardzo źle. To jest przegrana tych, którzy nie zdobyli się na odwagę

- oceniał Kaczyński.

CZYTAJ WIĘCEJ: Sejm odrzucił wniosek o wotum nieufności dla premiera Tuska. Za kandydaturą prof. Glińskiego zagłosowało 137 posłów

Były premier nie wykluczał też tego, że wniosek o wotum nieufności wróci w przyszłości:

Wszystko jest możliwe. Możliwe, że wrócimy do tego wniosku, w żadnym wypadku nie będziemy brali na siebie odpowiedzialności za trwanie tego rządu. Kto nic nie robi, nie stara się zmienić tej sytuacji, bierze na siebie odpowiedzialność za te rządy. Przede wszystkim chcemy, by Polska nie pogrążała się w kryzysie, który dotyczy niemal wszystkich dziedzin życia społecznego

- mówił prezes PiS.

W trakcie konferencji padło pytanie o przyszłość polityczną prof. Glińskiego. Jarosław Kaczyński potwierdził, że będzie chciał współpracować zarówno z socjologiem, jak i jego zespołem ekspertów:

Jeżeli chodzi o współpracę z prof. Glińskim, to jesteśmy ogromnie usatysfakcjonowani z tego, co zrobił w ostatnich miesiącach. Jego miejsce w życiu publicznym jest miejscem trwałym. To pytanie do niego, co chce dalej zrobić. Nie jest członkiem naszej partii, w pewnych sprawach ma poglądy inne niż my. Uważamy, że życie publiczne zostało wzbogacone przez wybitnego uczestnika. (...) Parlament Europejski jest oczywiście instytucją przez nas szanowaną i docenianą, szanujemy wielu naszych reprezentantów w tym parlamencie, ale polskie sprawy są rozstrzygane w Polsce. Uważamy, że polska polityka została wzbogacona przez obecność człowieka, który może Polsce pomóc swoimi bardzo wysokimi kwalifikacjami

- oceniał Kaczyński.

Całą inicjatywę z wotum nieufności ocenił zaś jako sukces:

Nie uważam, żeby to przedsięwzięcie było nieudane. Jeżeli Pani spojrzy z całej perspektywy i zanalizuje dane z ostantich miesięcy, to jest to naprawdę udane przedsięwzięcie. Jeśli chodzi o wieść dla Polski, to będzie taka - w polskim parlamencie na razie zwycięża partykularyzm, małe gry, gry na lewicy - widzieli Państwo, jak bardzo się panowie z lewicy kłócą. Po prawej stronie - przykro mówić - tez nie jest w tej sprawie najlepiej, ale w końcu się to zmieni

- mówił Kaczyński.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości odniósł się także do decyzji Solidarnej Polski i poseł Wróbel, która poparła wniosek o wotum nieufności, za co została zawieszona jako wiceszef klubu SP:

Cieszymy się z tego, że pani poseł nas poparła, że działała w zgodzie z sumieniem, a nie w sposób, który można uzasadniać jedynie negatywnymi opiniami, co zresztą widzieliśmy w trakcie debaty. (...) To emocje, które są w polityce bardzo niedobre

- mówił Kaczyński.

Dodał też, że ministrowie rządu Donalda Tuska dość nieudolnie bronią się przed zarzutami z wystąpienia prezesa PiS:

Muszą się jakoś bronić, ale jeżeli chodzi o liczby, to one są bezlitosne. Co mają spotkania uczciwie mówiąc nic nie znaczącego Trójkąta Weimarskiego, skoro Polska w najważniejszych relacjach międzynarodowych jest traktowana tak, jak to opisałem w wystąpieniu. Przemówienie było dla nich miażdżące. Jeżeli ktoś to w jednym miejscu i stosunkowo krótkim czasie powie, to jest to bolesne i ja to rozumiem

- oceniał były premier.

W trakcie konferencji pojawiła się też sprawa słów posła Niesiołowskiego o "jedzeniu szczawiu" w kontekście raportu o niedożywieniu polskich dzieci:

To, że Niesiołowski może funkcjonować w rządzącej partii pokazuje, jak bardzo życie polityczne i ta partia jest zdegenerowana. A z drugiej strony powiem nie całkiem żartem, że to, że we wczesnym dzieciństwie się tak ubogo żywił, to jest to być może widać

- ironizował Kaczyński.

Kończąc, odniósł się do wystąpienia premiera Tuska w Sejmie:

Jeżeli by zanalizować wystąpienie premiera, to ono zawiera stały element socjotechniki Platformy Obywatelskiej - całkowitą kontrfaktyczność. Kto w Polsce zaczął wojnę, kto zaczął mówić o tym, że nie ma prawa do władzy? To zaczęła PO i Donald Tusk, mówiąc o moherowych beretach, odsądząjąc od czci i wiary ludzi, którzy wybrali władze, w tym prezydenta Kaczyńskiego. To, że media nie zareagowały to inna rzecz. Tusk stwierdził, że to my nie uznajemy wyników wyborów. Odwołałem się do danych, które są powszechnie dostępne, nie ma w tym niczego, co nie byłoby potwierdzone przez GUS i podobne instytucje. Dodam jeszcze jedną rzecz, bo to sprawa osobista - jest oczywistym kłamstwem, że śp. prezydent Lech Kaczyński ponosi winę za pakt klimatyczny. Miał w zanadrzu weto i z całą pewnością, gdyby to on reprezentował Polskę, to skorzystałby. To Tusk powiedział, że weto jest bombą atomową i to on ponosi pełną odpowiedzialność. Krótko mówiąc, ponosi za to odpowiedzialność, a próbuje ją zrzucać na człowieka, który nie żyje. To bardzo nieładne. Podobna sytuacja jest w sprawie wysokich cen za gaz - za ostatni kontrakt gazowy odpowiedzialny jest minister Jasiński czy człowiek Donalda Tuska w randze wicepremiera?

- pytał Jarosław Kaczyński.

maf

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych