Kryzys w ochronie zdrowia dotyka jedynie pacjentów, w tym tych najmłodszych. Dyrektorzy państwowych instytutów podległych Ministerstwu Zdrowia, mimo że mają zarobki grubo przekraczające średnią krajową, otrzymują pokaźne premie.
O wysokich premiach, jakie w ostatnich dwóch latach otrzymali szefowie publicznych instytutów medycznych pisze „Super Express”.
Jak obliczył Adam Sandauer, honorowy przewodniczący stowarzyszenia Primum Non Nocere, suma nagród przyznanych bez związku z jakimikolwiek osiągnięciami wystarczyłaby na opłatę trzech tysięcy wizyt u lekarzy specjalistów.
Premie otrzymały osoby, które nie mogą narzekać na niskie pensje, bowiem co miesiąc zarabiają od kilkunastu do ponad 20 tysięcy złoty.
Do tego dochodzą liczne dodatki
– mówi dla „Super Expressu” Bolesław Piecha, poseł PiS.
MZ tłumaczy, że na premie ma przewidziane specjalne pule w instytutach, którymi zarządzają. Nagrody zatwierdza rada naukowa tychże instytutów. Premie otrzymali:
prof. Krzysztof Warzocha, dyrektor Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie 120 000 zł
prof. Henryk Skarżyński, dyrektor Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Warszawie 117 000 zł
prof. Kazimierz Roszkowski-Śliż, dyrektor Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie 60 676 zł
dr Maciej Piróg, były dyrektor centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie 39 714 zł
prof. Konrad Rydzyński, dyrektor Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi 30 000 zł
Slaw/ „Super Express”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/152436-kryzys-w-sluzbie-zdrowia-skandaliczne-premie-dla-szefow-placowek-podleglych-min-arlukowiczowi-ponad-350-tys-zl-dla-pieciu-dyrektorow