Kilkunastu "rodziców" jednego dziecka? Czemu nie? Do holenderskiego Ministerstwa Sprawiedliwości wpłynął wniosek o możliwość "zwiększenia" liczby rodziców

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Nie ulega wątpliwości, że „Gazeta Wyborcza” cieszy się mogąc drukować takie rzeczy, jak tekst z „Süddeutsche Zeitung”, gdzie opisany jest "problem", z jakim mierzą się właśnie społeczeństwa zachodu Europy.

Artykuł zaczyna się od historyjki o tym jak to Supheert, 13-letnia Holenderka po powrocie któregoś dnia ze szkoły do domu zobaczyła ojca, który właśnie oznajmił, że jest homoseksualistą. Oczywiście rodzice 13-latki wzięli rozwód i weszli w nowe związki, matka wyszła za innego mężczyznę, a tata Supheert też za innego mężczyznę.

Niczym w filmach Hitchocka – zaraz po trzęsieniu ziemi napięcie rośnie, bowiem okazuje się, takie sytuacje jak opisana wyżej, skłoniły establishment holenderski do prac nad „unormowaniem” sytuacji, aby dzieci takie jak Supheert nie miały zbytniego stresu rozłąkowego. Ktoś wpadł na pomysł, aby zalegalizować stan posiadania więcej niż dwojga rodziców. Proste?

Rodziny zmieniają się tak szybko, jak zmienia się społeczeństwo. Rodzice wiążą się z nowymi partnerami; dzieci są adoptowane przez pary gejów czy lesbijek. W wielu przypadkach tradycyjny model rodziny z matką i ojcem stał się przestarzały

- czytamy w artykule „Gazety Wyborczej”. Dalej idą rozważania, że to rozwiąże problemy spadkowe i uprości „życie rodzinne”.

Tylko niestety łatwo jest znaleźć lukę w pomyśle takich polityków holenderskich jak posłanka Liesbeth van Tongeren, która stwierdziła, że:

Opieramy się na modelu rodziny, który już dawno temu został wyparty przez inne modele.

Po czym zaapelowała do Ministerstwa Sprawiedliwości o przyjrzenie się kwestii posiadania więcej niż dwojga rodziców pod kątem zgodności z prawem.

Co bowiem zrobić, gdy ta czwórka nowych „rodziców” znowu się rozwiedzie? Po ponownych zamążpójściach (tu trzeba będzie nowe słowo wymyślić), tych rodziców może być już ósemka. A co będzie po dalszych multiplikacjach? Jak taka nieszczęsna Supheert ma obdarowywać swoich, dajmy na to 16 „rodziców” prezentami na święta, urodziny i imieniny? A na dzień dziadka i babci to są aż 32 osoby do obdarowania. Jak żyć?

A przecież takich pytań narodzi się jeszcze więcej. Nie ma jednak wątpliwości, że dzielni Holendrzy, a za nimi inne nacje, przy propagandowych zachętach ze strony różnych gazet i środowisk, poradzą sobie z każdym społecznym problemem.

Slaw/ "GW"

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.