NASZ WYWIAD. Prof. Zdzisław Krasnodębski: „Rządy Platformy wkraczają w epokę schyłkową”. Buldogi gryzą się pod dywanem

fot. premier.gov.pl
fot. premier.gov.pl

Ci którzy dysponują wiedzą operacyjną mogą być dla wielu niebezpieczni. Ruchy personalne w zakresie służb specjalnych są więc pewną próbą konsolidacji, zabezpieczeniem się na przyszłość związanym z postępującym wyczerpywaniem się obecnej władzy - mówi w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl prof. Zdzisław Krasnodębski, socjolog i filozof społeczny.


wPolityce.pl: Na czym polega realne starcie w PO?

Prof. Zdzisław Krasnodębski: Napięcia są związane z ogólną sytuacją polityczną. Platforma jest zagrożona, co pokazują sondaże, a jeszcze wyraźniej nastroje społeczne. Ratunkiem ma być przesunięcie PO na lewo, co spowodowało, że część osób o poglądach bardziej konserwatywnych nagle zaczęła się w tej partii źle czuć i skupiła się wokół Jarosława Gowina. Otwarte pozostaje pytanie czy ulegną presji wywieranej przez Donalda Tuska, czy też będą gotowi wspierać Gowina, który zbudował swoją pozycje m.in. na tym, że został ministrem.

 

Czy Gowin rzeczywiście jest w tarapatach, a jego dymisja może skończyć się rozbiciem Platformy?

Nie przypuszczam, by ten konflikt doprowadził do rozłamu w PO, bo nie jest to w interesie żadnej ze ścierających się sił. Być może Gowin dostanie dymisję, ale i tak pozostanie w partii. Najbardziej prawdopodobny wydaje się jednak wariant, że w ogóle nic się nie wydarzy. Będziemy mieli spektakl, w którym na końcu wyjdzie premier powiadamiając o reprymendzie dla ministra Gowina, a ten złoży jakieś deklaracje lojalności.  I tyle. Stracimy dwa tygodnie, podczas których polityka obozu władzy bezproduktywnie kręciła się wokół spraw personalnych. Rekonstrukcja rządu okazała się niezwykle mizerna, a teraz mówi się coś o zmianach latem. Najwyraźniej chodzi więc o to, by gonić króliczka, a nie żeby go złapać.

 

Czy to nie paradoks, że Platforma przetrwała bez większych wstrząsów aferę hazardową, kompromitację ze stoczniami, czy Smoleńsk, a kwestia ewentualnego rozłamu pojawia się przy sprawach światopoglądowych?

Rozpętanie problemu światopoglądowego jest świadomą polityką Donalda Tuska, który szuka zwiększonego poparcia po lewicowo-liberalnej stronie, zabiegając m.in. o związanych z tym nurtem  celebrytów. W sprawie tzw. związków partnerskich mógłby przecież, jak kiedyś czynił to z in vitro, stosować taktykę uników, odkładać problem na później.

 

Może istotne jest również to, że Gowin znalazł się na linii frontu w walce Tuska ze Schetyną?

Kiedyś Gowin nie był blisko związany ze Schetyną, ale być może następuje zmiana sojuszy. Na pewno jest to gra o władzę, która została rozpalona wokół problemu związków partnerskich, a podsycają ją błazeństwa Palikota. To wszystko ma odwrócić uwagę Polaków od nieróbstwa rządu i spraw tak zasadniczych jak pakt fiskalny. Coraz wyraźniej widać jednak, że rządy Platformy wkraczają w epokę schyłkową i partia ta, w którymś momencie, rzeczywiście pęknie.

 

Jak gruba musi być ta rysa, by doszło do przesilenia?

Zmiany w Polsce nastąpią wtedy, gdy Platforma rozpadnie się tak, że odda władzę, a tzw. układowi nie uda się wygenerować alternatywy, która umożliwiłaby kontynuację tej władzy pod innym szyldem.

 

Jak w tym kontekście można ocenić wzmożony ruch kadrowy w rządzie ludzi związanych ze służbami. Bondaryk do MON, Cichocki do KPRM, Sienkiewicz do MSW...

To ciekawy problem wskazujący, że pod dywanem jednak buldogi się gryzą. Mamy niespodziewane odejście Mariana Janickiego z BOR, który powinien być zdymisjonowany natychmiast po 10 kwietnia 2010 r. i należało przeciwko niemu wytoczyć wnikliwe śledztwo. Tak samo jak przeciwko Tomaszowi Arabskiemu, który został mianowany ambasadorem. To są praktyki PRL-owskie, że skompromitowanego urzędnika wynagradza się miejscem w dyplomacji.

 

O co w tych roszadach chodzi?

Być może toczy się walka o przeżycie. Przypuszczam, że ci ludzie mają na siebie haki, a premier próbuje w sprawie służb odzyskać inicjatywę. Ekipa rządząca chce sobie zapewnić bezpieczeństwo przed odpowiedzialnością polityczną i karną za stan państwa, korupcję, niewłaściwe dysponowanie funduszami europejskimi. Po zarządzeniu wnikliwego audytu, przekręty na drogach mogą okazać się jedynie czubkiem góry lodowej. Chodzi też o uniknięcie odpowiedzialności za katastrofę smoleńską i sposób przeprowadzenia śledztwa w  tej sprawie. Ci którzy dysponują wiedzą operacyjną mogą być dla wielu niebezpieczni. Ruchy personalne w zakresie służb specjalnych są więc pewną próbą konsolidacji, zabezpieczeniem się na przyszłość związanym z postępującym wyczerpywaniem się obecnej władzy. 

Rozmawiał Jerzy Kubrak

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.