wPolityce.pl: KPH 1 marca rozpoczęła kolejną kampanię mającą na celu zmiany obyczajowe w Polsce. Tym razem zwraca się z apelem do rodziców osób z wynaturzeniami seksualnymi. Akcja ma na celu przekonanie rodziców, że homoseksualizm czy biseksualność ich dzieci to sytuacja normalna. Czy to jest przekroczenie kolejnej granicy?
Prof. Aleksander Nalaskowski: Ja tą akcją jestem zdumiony, zszokowany wręcz. Mi się to nie mieści w głowie. Nie spodziewałem się, że podobną akcję można w ogóle wymyślić. Widziałem plakaty. To jest tak dalece posunięte uzewnętrznianie intymnych spraw i relacji, że zupełnie nie mieści się to w poetyce i wyobraźni mojego pokolenia. Są takie sprawy, czy wydarzenia, które swoją paradoksalnością sprawiają, że trudno nawet zająć jakieś stanowisko. Ta akcja to jakbym się dowiedział o najbardziej paradoksalnym wydarzeniu, którego w życiu bym się nie spodziewał. Trudno mi nawet znaleźć jakąś analogię. Ja patrzę na tę akcję ze zdumieniem. Ja znam pana Kowalskiego jako aktora, cenię go, ale nie wiem zupełnie po co on zgodził się na wzięcie udziału w takiej kampanii. To się nie mieści w moim oglądzie świata. Ja nie wierzę w to, co widzę, ale to się dzieje realnie.
Na stronie akcji czytam, że patronat nad nią wzięły wicemarszałek Wanda Nowicka, pełnomocnik rządu Agnieszka Kozłowska-Rajewicz oraz prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz. O czym to świadczy?
Tu zapewne chodzi o zyskiwanie elektoratu, o przyciągnięcie pewnych grup społecznych. Jednak nie rozumiem, dlaczego władza publiczna się w to angażuje. To są jakieś oddolne sprawy, kwestie działalności ruchów społecznych. Dlaczego ci, którzy sprawują władzę, się w to mieszają, dlaczego sprawują patronat nad takimi akcjami. Tego nie rozumiem. Brakuje tylko, żeby Prezydent RP objął nad tym patronat. Władze w ten sposób robią światopoglądowe wyznanie wiary. To jest niedopuszczalne.
Czym takie akcje mogą skutkować? Co może się zmienić w Polakach?
Tu chodzi o formowanie nowego Polaka. Po raz kolejny mamy akcję czy ruch bazujący na budowaniu w nas poczucia winy. Jest sugestia, że ktoś prześladuje w Polsce mniejszości seksualne. Ja tej dokuczliwości nie widzę. Ludzie krzyczą, że ich ktoś bije, a ich nie bije. Nie wnikam w to, jak rodzice dzieci homoseksualnych, rozmawiają z nimi. Nie rozumiem, dlaczego miałbym mieć poczucie winy z racji tej czy innej orientacji seksualnej czyjegoś dziecka. Razi mnie, że władza publiczna się w to angażuje. Daje przyzwolenie na kształtowanie ludzi w poczuciu winy, w kompleksach. Słyszeliśmy, że jesteśmy antysemitami, że trzeba Grossa, żeby nam udowodnić, że jesteśmy bandytami, słyszeliśmy, że jesteśmy idiotami za kierownicą, więc trzeba wszędzie stawiać radary, teraz okazuje się, że wszyscy jesteśmy homofobami. Nie wiem co jeszcze można nam starać się wmówić... W imię czego to się robi?
Rozmawiał Stanisław Żaryn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/152201-trzy-pytania-do-prof-nalaskowskiego-o-akcje-kph-to-kolejna-proba-budowania-w-nas-poczucia-winy-tu-chodzi-o-formowanie-nowego-polaka