NASZ WYWIAD. Byczkowski: "opolska mniejszość niemiecka wykorzystuje okazje, jakie daje im polityka Platformy i jej szefa"

Dwie sale w urzędzie Sejmiku Województwa Opolskiego będą miały nazwy - Orła Białego oraz Znaku Rodła (symbol Związku Polaków w Niemczech). Przez długi czas opór stawiała mniejszość niemiecka i Platforma Obywatelska, jednak pod wypływem presji medialnej, także ze strony portalu wPolityce.pl, koalicja samorządowa ustąpiła.

O całej sprawie i problemach na styku Polacy - mniejszość niemiecka rozmawiamy z Dariuszem Byczkowski, przewodniczącym klubu PiS w sejmiku opolskim.

 

wPolityce.pl: Sale w siedzibie opolskiego urzędu marszałkowskiego będą jednak miały polskie nazwy – Orła Białego i Znaku Rodła. Nie zanosiło się jednak na to.

Dariusz Byczkowski: SLD już rok temu podjęło inicjatywę, aby nazwać salę plenarną imieniem Orła Białego. My w ogóle nie sądziliśmy, że w państwie polskim może wywołać to jakiekolwiek kontrowersje, no ale jednak wywołało. Koalicja w sejmiku początkowo po prostu wszystko odsuwała w czasie.

Jednak klub SLD po roku ponowił tę inicjatywę, ale wtedy pojawiły się jakieś kontrpropozycje, typu orła złotego, czy Karola Miarki, albo kogoś innego. Nie było co prawda propozycji Myszki Miki czy Psa Hackleberry, ale generalnie szło w tym kierunku.

My jako PiS poparliśmy projekt nazwy Orła Białego, PSL zgłosiła – Znak Rodła. Platforma nie mogła już w tej sytuacji nic zrobić, bo pojawiła się presja medialna. Wizerunkowo by bardzo źle wyszła na swoim uporze. Z bólem przełknęła te nazwy.

 

Jak to się stało, że opolscy Niemcy ustąpili? Czy to jedynie presja, czy też element sprytnej taktyki, że ustąpią w jednym aspekcie, ale za to zażądają ustępstw w dwóch innych?

Jeśli są jakiekolwiek targi między koalicją w sejmiku a mniejszością niemiecką, to ja o nich nie wiem. Ale jeśli są takowe, to byłoby to skandalem.

 

Jak pan sądzi, kto obecnie dla polskich interesów, m.in. na Opolszczyźnie jest groźniejszy? Mniejszość niemiecka, która jednak musi się hamować, czy PO, której szef nie ukrywa – np. przyjmując od władz niemieckich nagrodę imienia antypolskiego polityka - czyje interesy warte są szczególnej troski jego partii?

Platforma stara się być bardzo poprawna, poprawna politycznie. Jej cechą charakterystyczną jest posiadanie tzw. miękkich relacji z Rosją i z Niemcami. To formacja tak naprawdę bezideowa, bojaźliwa, antypatriotyczna i kosmopolityczna...

 

...Czyli trzeba politykom PO patrzeć na ręce bardziej, niż naszym niemieckim współobywatelom?

Odpowiem może trochę ogólniej. My jako PiS nie mamy nic do naszych niemieckich współobywateli. Nie mamy nic do mniejszości niemieckiej, większość tutejszych Niemców to są naprawdę przyzwoici ludzie. Oni tu są i koniec. Tu w Polsce nie czują się Polakami, ale w Niemczech traktowani są jak Niemcy drugiej kategorii, co zwyczajnie po ludzku jest przykre. Wiem o tym, bo przecież rozmawiam z nimi na co dzień.

Nam, jako partii, chodzi po prostu o to, aby panowała symetria między prawami Polaków w Niemczech i mniejszości niemieckiej u nas. Mniejszość powinna mieć prawa, ale nie takie, aby pozwalało jej to rządzić większością. Nie może być sytuacji, gdy ogon merda psem. To jest chore, to jest jakiś polski wymysł. A skąd się to bierze? Radni mniejszości niemieckiej wykorzystują okazje, jakie daje im polityka Platformy Obywatelskiej i jej szefa.

 

Czy mogą się zatem pojawić jakieś poważniejsze problemy polityczne na Opolszczyźnie w związku z tą sytuacją, którą nazwał pan barwnie – gdy ogon zacznie merdać psem?

Nie sądzę, aby było tu jakieś zagrożenie polityczne. To problemy mają miejsce na poziomie gestów. My w PiS jesteśmy szczególnie wyczuleni na kwestie symboliczne, a działacze mniejszości niemieckiej i Platformy nam tego nie ułatwiają.

Z mniejszością jest związana jeszcze jedna kwestia. Jej elektorat rozmywa się – wymiera lub wyjeżdża. Poza tym coraz liczniejsze grono Niemców głosuje nie według kryteriów narodowościowych lecz według sympatii politycznych. Więc ewentualna sytuacja konfliktu, sytuacja wojny pozwala działaczom mniejszości niemieckiej konsolidować swój elektorat. Stąd niekiedy mamy prowokacje, które są obliczone na naszą reakcję. To pobudzanie aktywności elektoratu.

Ale mimo wszystko nie widzę – tak jak już wspomniałem – większych zagrożeń na Opolszczyźnie. Zagrożenia są, ale na poziomie państwa. Tam się wszystko rozgrywa i decyduje, zwłaszcza w kontekście naszych relacji z Niemcami i Rosją, nadmierna spolegliwości władz centralnych wobec obu tych krajów.

Ta spolegliwość, to ustępowanie partii rządzącej rzutuje oczywiście na zachowanie mniejszości niemieckiej na Opolszczyźnie. Czuje się ona zachęcona do stawiania kolejnych żądań.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

CZYTAJ TAKŻE: PRESJA MA SENS! Dwie sale sejmiku woj. opolskiego będą nosić imiona Orła Białego i Znaku Rodła

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Platforma Obywatelska – ukryta opcja niemiecka. A dlaczego w ogóle nazywać ją ukrytą, skoro dla jej działaczy piastowski orzeł w Opolu jest "zbyt narodowy"?

ORAZ:

Komu przeszkadza Orzeł Biały? "Żaden inny symbol nie zawiera w sobie tyle obiektywnego uniwersalizmu"

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.