NASZ WYWIAD. Kniołek: Sprowadzenie dzietności tylko do kwestii finansowej jest błędne. Problem w mentalności nastawionej na samorealizację

fot. marsz.org
fot. marsz.org

Potrzebna jest praca nad zmianą mentalności, nie tylko samych rządzących, ale i społeczeństwa. Mentalność Polaków jest zbyt mocno nastawiona na samorealizację. Niezbędna jest więc promocja zupełnie innego stylu życia

- mówi Jarosław Kniołek z Centrum Wpierania Inicjatyw Dla Życia i Rodziny, wieloletni organizator Marszów dla Życia i Rodziny.

 

wPolityce.pl: Informacje o nadciągającej katastrofie demograficznej docierają do nas coraz bardziej, ale chyba wciąż nie zdajemy sobie sprawy jak wielkie to zagrożenie. Jak ocenia pan demograficzną świadomość Polaków?

Jarosław Kniołek: Coraz częściej się o tym mówi, ale niestety nie widać konkretnych działań, które wychodziłyby naprzeciw zmianie tych trendów. Potrzebna jest praca nad zmianą mentalności, nie tylko samych rządzących, ale i społeczeństwa. Mentalność Polaków jest zbyt mocno nastawiona na samorealizację. Niezbędna jest więc promocja zupełnie innego stylu życia.

 

Tymczasem, obserwujemy promocję czegoś zupełnie innego: związków partnerskich, które, zdaniem ekspertów, nie służą rodzinie. Czym może grozić społeczeństwu przyzwolenie na łatworozwiązywalne związki bez zobowiązań?

Promocja takich związków jest dla społeczeństwa bardzo szkodliwa. Dzieci przychodzące na świat w związkach partnerskich, nietrwałych, które z natury rzeczy częściej się rozpadają - na to są dane socjologiczne. Małżeństwa oczywiście również się rozwodzą, ale jednak są przy rozwodzie różne instytucje naprawcze. Przy luźnym związku partnerskim tego nie ma. Ktoś po prostu podejmuje decyzję, pakuje się i odchodzi, zostawiając drugą osobę ze wszystkimi konsekwencjami. Najbardziej cierpią na tym dzieci. Badania pokazują, że dzieci z rozbitych rodzin mają gorsze wyniki w nauce, większe problemy emocjonalne, psychologiczne, częściej korzystają w przyszłości z drogich programów opieki społecznej. Ponieważ gorzej się uczą, mają gorszy start na rynku pracy, często też i gorzej płatną. Częściej mają problemy z agresją, więc częściej trafiają do zakładów zamkniętych dla osób, które nie radzą sobie z przestrzeganiem prawa. I odwrotnie. Rodzina stwarza stabilizację, daje poczucie bezpieczeństwa, jest miejscem, w którym dziecko może prawidłowo wzrastać, rozwijać się, być obdarzone miłości. Statystyki pokazują, że trwały związek jest ze społecznego punktu widzenia lepszy.

 

Jak w takim razie przekonywać ludzi, żeby to dostrzegli? Ci, którzy to widzą, mówią że nie stać ich na dzieci.

Nie powinniśmy pytać o to czy nas stać, bo dziecko to nie jest kolejna pozycja budżetowa. Trzeba podchodzić do tej kwestii bardziej podmiotowo, a nie przedmiotowo, nazywając dzieci dobrem luksusowym. Kwestia posiadania czy nie posiadania dzieci nie do końca jest związana z poziomem zamożności czy zasobności portfela. Warto zwrócić uwagę, że wyże demograficzne, które miały miejsce w Polsce - jeden tuż po wojnie, drugi w okresie stanu wojennego - nastąpiły w warunkach, gdy nasza stopa życiowa była radykalnie niższa, a perspektywa na przyszłość była nieporównanie gorsza, niż dziś. Sprowadzenie dzietności tylko do kwestii finansowej jest błędne, zwłaszcza jeśli popatrzymy na ludzi, którzy naprawdę dużo zarabiają i wcale nie przekłada się to na liczbę dzieci. Czasem bardzo trudno ich przekonać, żeby otworzyli się na życie.

 

Z czego to wynika?

Myślę, że z naszej mentalności, która stała się mentalnością antykoncepcyjną, nastawioną głównie na samorealizację. Moim zdaniem, kwestie mieszkaniowe czy problemy finansowe są tutaj rzeczą wtórną. Mimo, że to kwestia znacząca, to nie kluczowa.

 

Zmiana tej mentalności jest możliwa?

Jeśli nie ustaniemy w wysiłkach, jak najbardziej. Właśnie dlatego organizujemy Marsze dla Życia i Rodziny. Chcemy w ten sposób pokazać rzeczywistość, która nie jest prezentowana szeroko przez media. Bardziej topowe są tematy związków partnerskich, ale kiedy spojrzymy na statystyki, to jest to promilowy problem i można śmiało powiedzieć, że to temat zastępczy. Jednak zdecydowana większość osób żyje w normalnych rodzinach, o czym się często zapomina.

 

rozm. mall

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.