Po uchyleniu wyroku na Winieckiego. TRZY PYTANIA do Doroty Skrzypek: „Stała się rzecz straszna. Sąd usankcjonował kłamstwo. Jestem wstrząśnięta”

fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Prawda jest warta każdej ceny, a już szczególnie, gdy walczy się o dobrą pamięć człowieka, który nie żyje – mówi w rozmowie z nami Dorota Skrzypek, wdowa po byłym prezesie NBP śp. Sławomirze Skrzypku, który zginął w katastrofie smoleńskiej.


wPolityce.pl: Poznański sąd uchylił wyrok skazujący Jana Winieckiego za zniesławienie pani śp. męża. Jak pani odbiera ten werdykt?


CZYTAJ WIĘCEJ: „Znikoma szkodliwość” pogardy: Jan Winiecki nie odpowie za zniesławienie śp. Sławomira Skrzypka. Sąd uchylił wyrok skazujący profesora z RPP

 

Dorota Skrzypek: Przede wszystkim, decyzją sądu profesor nie został uniewinniony. Sąd przyznał w uzasadnieniu, że Jan Winiecki kłamał w swoim artykule. Jednak ze względu na „niską szkodliwość społeczną” czynu, umorzył śledztwo. W moim przekonaniu stała się rzecz absolutnie straszna. Sąd usankcjonował kłamstwo. Dlatego jestem wstrząśnięta tym wyrokiem. Jestem wstrząśnięta tym, co usłyszałam w sądzie Rzeczypospolitej Polskiej.

 

Jan Winiecki na jednej z rozpraw tłumaczył, że jest nie tylko ekonomistą, ale i felietonistą, używającym „lekkiego języka” …

Sąd rzeczywiście potraktował artykuł profesora i sposób pisania bardzo lekko. Dla mnie język, którym posługuje się Jan Winiecki w swoich felietonach, a w szczególności w felietonie na temat mojego męża jest wulgarny oraz pełen pogardy i kłamstw na temat drugiego człowieka. Sąd to przyznał, ale jednocześnie wydał na to zgodę. Pozwolił, by w przestrzeni publicznej, można było posługiwać się nieprawdą.

 

Czy będzie Pani nadal walczyć o dobre imię śp. męża?

Dziś nie potrafię powiedzieć czy złożę wniosek o kasację wyroku. Muszę zapoznać się z jego pisemnym uzasadnieniem i porozumieć się z moim pełnomocnikiem. Uważam, że należy walczyć o prawdę mimo wszystko. Prawda jest warta każdej ceny, a już szczególnie, gdy walczy się o dobrą pamięć człowieka, który nie żyje.

JKUB

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych