Bugaj: Debata na temat związków partnerskich to fragment kampanii mającej doprowadzić do aliansu liberałów z postkomunistami

Nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że „Gazeta Wyborcza” za swoją historyczną misję uznaje doprowadzenie do aliansu liberałów z postkomunistami, a debata na temat związków partnerskich to jedynie niefortunne zdarzenie w tej kampanii

- pisze na łamach "Rzeczpospolitej" Ryszard Bugaj.

I wymienia skutki, które przynosi debata o związkach partnerskich:

Dla rządzących wielką zaletą konfliktu jest to, że przysłania zdarzenia realne i ważne: bezrobocie, demograficzną traumę, pogarszające się położenie Polski na arenie międzynarodowej

- pisze ekonomista.

I zaznacza, że w sporze o status homoseksualnych związków wcale nie chodzi o ułatwienie im życia:

Ułatwienie praktycznego życia osobom homoseksualnym oraz tym wszystkim, którzy nie akceptują instytucji małżeństwa, wcale nie wydaje się najważniejsze. Spór idzie bowiem o kreację nowej instytucji, której samo istnienie będzie manifestować rezygnację państwa z prawa do preferowania i wspierania małżeństwa

- ocenia Bugaj.

Puentą niech będzie podsumowanie tekstu, w którym Bugaj zaznacza, że choć sam przeciwny jest nowej instytucji, to byłoby dobrze, gdyby debata oddzielona została od szerszego kontekstu:

Byłoby pożądane, aby polska debata stała się bardziej przejrzysta, by praktyczne ułatwienia dla par homoseksualnych zostały oddzielone od „kulturowej rewolucji”. To wydaje się możliwe, choć niełatwe

- kończy ekonomista.

Całość tekstu na łamach "Rzeczpospolitej".

lw

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych