NASZ WYWIAD. Święczkowski: byłby to wielki precedens, gdyby trybunał ujawnił dokumenty niejawne. Ale też precedensem byłoby wysłanie do Strasburga takich dokumentów

Wikipedia; fot. Djtm: Sala Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu
Wikipedia; fot. Djtm: Sala Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu

Władze Polski zapowiadają ograniczenie współpracy z Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. To efekt ujawnienia dokumentów, które rząd Polski przesłał w sprawie śledztwa prokuratorskiego na temat obecności domniemanych więzień CIA w Polsce. Czy Europejski Trybunał Prawa Człowieka w Strasburgu naraził Polaków na niebezpieczeństwo? O konflikt między Polską a Trybunałem w Strasburgu pytamy Bogdana Święczkowskiego, byłego szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Co pan myśli o odtajnieniu dokumentów, które wedle próśb polskich władz, miały pozostać tajne?

Trudno jest tak naprawdę orzec, co odtajnił Trybunał. Jeśli Trybunał nie miał dostępu do żadnych tajnych materiałów i otrzymywał od strony polskiej jedynie odpowiedzi jawne, to Trybunał mógł to zrobić i nie ma w tym nic specjalnego.

Natomiast jeżeli Trybunał otrzymywał jakiekolwiek dokumenty tajne, związane z funkcjonowaniem państwa polskiego i dokumenty te postanowił ujawnić, to byłoby to nie tylko niezgodne z normami prawa międzynarodowego, ale byłoby także przestępstwem.  Gdyby doszło do takiej sytuacji, mogłoby dojść do sprawy karnej przeciwko osobom w Polsce, które podjęły decyzje o przekazaniu dokumentów do Strasburga.

 

Reakcja polityków rządzących, np. Jarosława Gowina, jest jednak alarmistyczna, że jednak sędziowie odtajnili coś miało pozostać tajne. A przynajmniej coś, o co polski rząd prosił, aby dochować dyskrecji.

No to pozostaje nadal pytanie otwarte – co tak naprawdę zrobił Trybunał. Ja też bazuję na informacjach medialnych w tej sprawie, a one sugerują, że jednak nie było nic tajnego w tych materiałach. Jeżeli Trybunał odtajnił polskie dokumenty niejawne i je upublicznił, to jest to przestępstwo i może być ścigane przez państwo polskie, nawet jeśli ściganie miałby dotyczyć obcokrajowców, np. sędziów w Strasburgu. Hipotetycznie oczywiście taka możliwość istnieje. Ewentualnie ujawnienie tajnych polskich dokumentów byłoby też ciężkim naruszeniem norm międzynarodowych.

 

Czy to byłby precedens, gdyby doszło do takiego ujawnienia?

Tak, byłby to wielki precedens, gdyby Trybunał ujawnił dokumenty niejawne. Ale też precedensem byłoby zdarzenie, gdyby strona polska wysyłała do Strasburga dokumenty tajne. Ja się nie spotkałem z sytuacja, aby jakikolwiek urząd publiczny w Europie wysyłał do Strasburga dokumenty o charakterze niejawnym, a tym bardziej ściśle tajnym.

 

Jak według pana poważne jest zagrożenie, że idealizm obrońców praw człowieka może skończyć się tragedią? Terroryści mogą myśleć o lekkoduchach ze świata zachodniego to samo co niegdyś Lenin, który mówił – powiesimy kapitalistów na sznurze, który nam sprzedadzą.

Pytanie, kto w tej sytuacji jest tak naprawdę jest obrońcą praw człowieka? Czy ci ludzie, którzy walczą z terroryzmem, starając się zapewnić bezpieczeństwo na świecie, czy te osoby, które dla zachowania hipotetycznych praw terrorystów, podejmują działania, które mogą tak naprawdę doprowadzić do śmierci wielu osób. Czy to są naprawdę obrońcy praw człowieka?

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

CZYTAJ TAKŻE: Nadgorliwość Europejskiego Trybunału Praw Człowieka może kosztować życie ludzkie. Jak rząd polski zareaguje na ujawnienie tajnej korespondencji?

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.