UJAWNIAMY! Władze Warszawy szantażują część dyrektorów. Mają zaniżać wynagrodzenie nauczycielom, bo zabraknie na pensje!

Fot. PAP/Leszek Szymański
Fot. PAP/Leszek Szymański

Dyrektorzy części warszawskich placówek otrzymali polecenie łamania regulacji prawnych dotyczących wysokości wynagrodzenia nauczycieli - dowiedział się portal wPolityce.pl

 

Pod koniec stycznia (20 i 24) odbyło się spotkanie władz Warszawy z dyrektorami stołecznych szkół, nadzorowanych bezpośrednio przez Biuro Edukacji m.st. Warszawa. Dyrektorzy zostali zaproszeni na naradę, podczas której otrzymali polecenie łamania regulacji prawnych dotyczących wysokości wynagrodzenia nauczycieli w Warszawie.

Usłyszeli, że przyznając dodatki motywacyjne nie mogą przekroczyć średnio 300 złotych na nauczyciela. Otrzymali również instrukcję, że w razie oporu nauczycieli w związku z obniżeniem wynagrodzenia, zmiany mają motywować gorszymi ocenami pracy pedagogów

- wyjaśnia portalowi wPolityce.pl Zofia Idzikowska z praskiego oddziału ZNP.

Nasza rozmówczyni zaznacza, że obecna sytuacja dotyczy kilkudziesięciu placówek w Warszawie.

Sytuacja jest poważna, a skala już jest duża. Niestety tendencje są takie, że podobne praktyki będą coraz częstsze

- zaznacza.

Sytuacja jest kuriozalna, ponieważ zgodnie z prawem uchwalonym w Radzie Warszawy średnio dodatek motywacyjny w 2013 roku powinien wynosić 450 złotych na nauczyciela (w 2014 roku to ma być 600 zł). Stosowne pieniądze na wypłatę dodatków muszą zostać zapewnione szkole przez organ prowadzący. Ostatecznie o wysokości dodatku dla każdego nauczyciela decydują dyrektorzy. Nauczycielowi mogą przyznać od 150 złotych to 900 złotych, w zależności od oceny pracy i doświadczenia.

Idzikowska tłumaczy, że część dzielnic Warszawy od dawna nie stosuje się do uchwały i samodzielnie, według uznania dzieli dodatki, zaniżając w ten sposób wynagrodzenia nauczycielom. Jako przykład wskazuje choćby warszawski Mokotów, gdzie władze dzielnicy uznały odgórnie, że wszyscy nauczyciele będą otrzymywali taki sam dodatek. Środków wystarczyło na ok. 200 złotych na osobę.

Nasza rozmówczyni zaznacza, że do tej pory związkowcy oświatowi byli cierpliwi. Obecna sytuacja – ustny nakaz zaniżania stawek dodatków nauczycielskich - jednak przelała czarę goryczy.

To jest zalegalizowanie bezprawia. Łamie się prawo w tej sytuacji. Niestety spodziewamy się kolejnych tego typu decyzji. Jak nauczyciele mają wychowywać dziecko, jeśli w ten sposób władze łamią prawo, zaniżając wynagrodzenia? Ta hipokryzja i zakłamanie są straszne. My tego tak nie zostawimy. Nasi prawnicy już badają możliwości walki o prawa nauczycieli

- mówi Idzikowska.

Wyjaśnia, że dodatki motywacyjne są zgodnie z Kartą Nauczyciela częścią składową wynagrodzenia, a obecna sytuacja jest nie do zaakceptowania.

Idzikowska wskazuje, że dyrektorzy zostali postawieni w bardzo kłopotliwej sytuacji.

Dyrektorzy usłyszeli, że jeśli będą przyznawać dodatki zgodnie z prawem to w grudniu nie będą mieli w ogóle na wynagrodzenia. Już teraz wiadomo, że jest problem z wynagrodzeniami pod koniec roku. To jednak nie jest sprawa dyrektorów. Placówka powinna otrzymać stosowne środki od organu prowadzącego

- tłumaczy.

Dodaje, że również instrukcje dotyczące oficjalnej motywacji, jaką mają przekazywać dyrektorzy nauczycielom, budzą zdumienie.

Nauczyciele wiedzą, że ocena ich pracy nie spadła. Oni wiedzą, że pracują dobrze, nie spadły nam żadne wyniki. My mamy bardzo dobre wyniki polskich szkół. Żaden dyrektor nie będzie miał odwagi mówić nauczycielom, że gorzej pracują, bo to nie prawda. Jeśli będzie nieposłuszny wobec władz to będzie miał problemy, gdy będzie posłuszny nauczyciele obrócą się przeciwko niemu

- wyjaśnia Idzikowska. Dodaje, że do tej pory związkowcy byli łagodni i przymykali oko na kolejne ograniczanie ich praw. Jednak tej sprawy nie pozostawią bez reakcji.

Sytuacja związana ze szkołami stołecznymi po raz kolejny pokazuje, że politycy Platformy Obywatelskiej kwestii oświaty i młodzieży nie traktują należycie. Warto im przypomnieć znane słowa: „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”.

Choć może oni właśnie dobrze je znają...

KL

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych