TRZY PYTANIA do posła Mężydły o sprzeciwie ws. związków partnerskich. „Nic nie jest na stałe, wszystko się zmienia”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Leszek Szymański
Fot. PAP/Leszek Szymański

wPolityce.pl: W piątek w Sejmie głosował pan przeciwko skierowaniu do dalszych prac projektów ustaw dotyczących związków partnerskich. Dlaczego?

Antoni Mężydło, poseł PO: Moje motywacje były proste. Te regulacje były nazywane przez premiera sprawami bytowi dla niektórych ludzi. Takich zmian w atmosferze podniecenia ideologicznego, jaka panowała w piątek, nie należy wprowadzać. Złą atmosferę widać było po jednej i drugiej stronie. Uważam więc, że jeszcze nie czas na takie zmiany. Po drugie, przekonują mnie wątpliwości związane z konstytucyjnością tych projektów. To jest omijanie ustawy zasadniczej. Jeśli dwie instytucje – małżeństwo i związek partnerski – mają różne umocowanie prawne – pierwsza konstytucyjne, a druga ustawowe, to związek partnerski jest de facto ominięciem przepisów konstytucji. Ten sposób rozumowania był przekonujący z logicznego i prawnego punktu widzenia. I na koniec, uważam, że powinniśmy zajmować się kwestiami ważniejszymi, czyli sprawami bytowymi dla całego społeczeństwa – kwestiami gospodarczymi, finansowymi. One powinny być najważniejsze w dobie kryzysu. Nie należy spychać debaty publicznej na spory ideologiczne i kwestie sumienia.

 

Co te głosowania oznaczają dla PO?

W mojej ocenie nic złego dla Platformy się nie stało. Nie ma żadnego zagrożenia dla partii. Donald Tusk wciąż ma bardzo silną pozycję. Dla tych, którzy byli za projektami dot. związków partnerskich, oraz dla tych, którzy byli przeciwni Donald Tusk wciąż jest niekwestionowanym liderem.

 

Paweł Graś mówił, że część Platformy jeszcze nie dojrzała do związków partnerskich. Pan również mówił, że jeszcze nie czas. Czyli może pan zmienić w tej sprawie zdanie czy jest pan przeciwnikiem związków partnerskich na stałe?

Wie pan, nic nie jest na stałe, wszystko się zmienia. Nasza rzeczywistość się zmienia, choćby z racji styku kultur europejskich. Widoczny jest wzrost konsumpcjonizmu w Polsce. Te wszystkie trendy kulturowe z Unii Europejskiej wchodzą i do nas. Jeśli rzeczywistość w kraju będzie wyglądała jak w Unii Europejskiej to i regulacje będą musiały iść w takim kierunku jak w UE. Jednak dziś to nie jest jeszcze naglący problem. U nas akurat to nie jest sprawa masowa. Życie na ogół przerasta regulacje ustawowe. Ja się szczegółowo nie interesuje tymi sprawami. Jestem członkiem komisji zajmujących się gospodarką. Jednak na pewno będę śledził prace i propozycje związane z problemami nurtującymi autentycznie społeczeństwo i rozwiązujące przypadki, z którymi mamy do czynienia w rzeczywistości. Szczególnie jeśli chodzi o kwestie związków heteroseksualnych, a nie homoseksualnych.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych