Ratowanie zombie, czyli czy warto wciąż inwestować w państwowe linie lotnicze. Piechociński i Wipler o przyszłości LOT-u

fot. www.lot.com.pl
fot. www.lot.com.pl

"LOT - pozbywał się majątku i znalazł się w sytuacji, w której mamy nazwę, 5 milionów pasażerów na rynku i umowy leasingowe na samoloty" - przyznał w radiowej Trójce Janusz Piechociński, wicepremier, minister gospodarki.  Z kolei wg posła PiS Przemysława Wiplera firma tak nieefektywna jest po prostu skazana na upadłość. - Jest żywym trupem, zombie - twierdzi poseł.

LOT stoi na skraju bankructwa. Pod koniec grudnia 2012 roku resort skarbu państwa przekazał spółce 400 mln zł pożyczki. Zdaniem Janusza Piechocińskiego, sytuacja przewoźnika jest dramatyczna

W ciągu ostatnich 20 lat nie odzyskał potencji ekonomicznej

- powiedział.

Wicepremier i minister gospodarki przyznał, że są pomysły na uratowanie przewoźnika, ale nie chciał ich zdradzić.

Rozmowy trwają, chciałbym żebyśmy wyszli z najlepszym scenariuszem. Żeby dawał szansę na stabilny rozwój tego przedsiębiorstwa, żebyśmy za rok znowu nie wracali do pomocy publicznej

- powiedział Piechociński. I dodał:

Zawsze warto zastanowić się, którą ścieżkę przyjąć aby osiągnąć cel. A celem jest, żeby rynek usług lotniczych porty lotnicze, a przede wszystkim pasażerowie nie zostali postawieni w bardzo trudnej sytuacji. Bo to jest kwestia ponad 300 tys. Polaków, którzy już wykupili sobie bilety na ofertę LOT

- mówił wicepremier.

Minister gospodarki przypomniał też, że razem z minister sprawiedliwości Jarosławem Gowinem pracuje nad nową koncepcją postępowania upadłościowego. Mają być w nim inaczej postawione akcenty.

W pierwszej kolejności restrukturyzacja, później program naprawczy, a dopiero na koniec szybka i sprawna likwidacja, tak aby nie zarabiali na tym syndycy

- powiedział Piechociński.

Tymczasem sceptyczny co do możliwości ratowania LOT-u jest Przemysław Wipler z PiS. Jego zdaniem państwo nie ma narzędzi do ratowania przedsiębiorstwa. W rozmowie z "Super Expressem" Wipler przestrzega, że przekazanie 400 mln zł na ratowanie przewoźnika może przysporzyć Polsce kłopotów ze strony Komisji Europejskiej. Podobnie jak to było ze stoczniami.

Dostały one pomoc państwową, która została zakwestionowana. Musiały oddać cała kwotę, nie miały z czego i było to kamieniem młyńskim u szyi, który je zatopił

 

- przypomina poseł PiS. Nie kwestionując potrzeby posiadania państwowych linii lotniczych Wipler twierdzi, że LOT na obecnych zasadach nie ma jakiejkolwiek racji bytu.

Firma tak nieefektywna jest po prostu skazana na upadłość. Jest żywym trupem, zombie

- przekonuje polityk.

ansa/ Polskie Radio/ Super Express

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.