Prokuratura jednak dopyta Amerykanów o TAWS i FMS. Za kilka tygodni badania brzozy w Rosji. A tymczasem w Polsce... trotyl w budce telefonicznej

Wojskowa prokuratura opublikowała jeden z najdłuższych komunikatów ws. smoleńskiego śledztwa. Podsumowuje w nim dotychczasowe ustalenia oraz zapowiada kolejne prace. Uwagę zwraca zwłaszcza fakt, że śledczy 4 stycznia zwrócili się do USA z kolejnym wnioskiem o pomoc prawną.

Dotyczy on uszczegółowienia wyników badań urządzeń TAWS oraz FMS przeprowadzonych w siedzibie ich producenta w m. Redmond (USA) przy udziale przedstawicieli MAK oraz akredytowanego przy MAK polskiego przedstawiciela oraz przedstawiciela Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu. Wystąpiła bowiem konieczność uściślenia i uzupełnienia tych badań o informacje związane ze sposobem działania urządzeń TAWS i FMS

- czytamy w komunikacie. Przypomnijmy, że Antoni Macierewicz oraz współpracujący z jego zespołem dr Kazimierz Nowaczyk wielokrotnie wskazywali, że Amerykanie już w 2010 roku zaproponowali stronie polskiej odczytanie większej ilości danych z urządzeń tupolewa. Przez wiele miesięcy nie korzystano z tej możliwości.

Zdaniem dr. Nowaczyka, zapisy TAWS są kluczowym dowodem na nieprawdziwość tez zawartych w oficjalnych raportach MAK i komisji Millera. Według naukowca zapisy urządzeń pokładowych wskazują na prawdopodobieństwo wystąpienia dwóch wstrząsów w punkcie ostatniego zapisu TAWS#38, który komisja Millera w swoim raporcie zignorowała.

Rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa przypomina, że prokuratura oczekuje na 9 opinii biegłych. 4 przygotować ma Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Dotyczą one:

1. Kopii nagrania urządzenia obiektywnej kontroli pracy grupy kierowania lotami lotniska Smoleńsk „Siewiernyj”.

2. Kopii nagrania pokładowego rejestratora dźwięku z samolotu JAK-40. Choć ta musi poczekać – tak założyli biegli (chcąc zsynchronizować oba zapisy) – na analizę nagrania z wieży. Problem polega na tym, że opinia dotycząca nagrań z wieży nie może być ukończona z braku danych m.in. o… częstotliwości prądu w sieci elektro-energetycznej Federacji Rosyjskiej z czasu dokonywania kopii tego nagrania. Rosja nie chce przekazać informacji na ten temat.

3. Odsłuchu i analizy porównawczej zapisu referencyjnego dokonanego przy udziale biegłych w samolocie Tu 154 M nr 102. Ma ono służyć będzie, „przy uwzględnieniu sposobu rejestracji dźwięków przez rejestrator foniczny, do analizy faktycznego umiejscowienia członków załogi i ewentualnie osób trzecich, których głosy zarejestrowane zostały na taśmie rejestratora”.

4. Określenia stanu emocjonalnego osób, których wypowiedzi zarejestrowane są w nagraniu dźwiękowym rejestratora fonicznego pochodzącego z samolotu Tu 154 M

Ponadto zespół biegłych psychologów pracuje nad „odtworzeniem sylwetek psychologicznych osób nieżyjących – członków załogi samolotu TU - 154M nr 101, który uległ katastrofie w dniu 10 kwietnia 2010 r. oraz oceną (diagnozą) psychologiczną, obejmującą wskazanie możliwych mechanizmów zachowań ww. osób oraz ewentualnych możliwości wystąpienia określonych zakłóceń czynności psychicznych, mogących mieć znaczenie z punktu widzenia rozpatrywanego zdarzenia (czyli katastrofy smoleńskiej), a wynikających z określonych doświadczeń życiowych – w tym doświadczeń związanych z wykonywaniem obowiązków służbowych – przewozem w charakterze pasażerów najważniejszych osób w państwie.”

Katedra Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu przygotowuje opinie dotyczące „okoliczności, przyczyn i mechanizmu zgonu 6 ofiar katastrofy, ekshumowanych w okresie od września do listopada 2012 r.; opinie powinny wpłynąć do Prokuratury w ciągu najbliższych kilku miesięcy”.

Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji otrzymał zlecenie, które obejmuje:

– analizę przekazanych próbek pobranych z sekcjonowanych zwłok pod kątem ujawnienia śladów wskazujących na poddanie działaniu materiałów wybuchowych, a w przypadku stwierdzenia takich śladów – określenie rodzaju materiału;

– stwierdzenie, czy szczątki samolotu Tu-154M nr 101 noszą ślady wskazujące na poddanie działaniu materiałów wybuchowych, a w przypadku stwierdzenia występowania tego rodzaju śladów – określenia rodzaju materiału, miejsca jego oddziaływania i siły wybuchu oraz zakresu zniszczeń. Biegli uznali za niecelowe, z punktu widzenia zakresu opiniowania, przeprowadzenie fizykochemicznych badań próbek zabezpieczonych ze zwłok ofiar, przed analizą wyników oględzin miejsca katastrofy i wraku.

CLK ma także przeprowadzić oględziny i badania mechanoskopijne oraz metaloznawcze zabezpieczonych fragmentów brzozy. Wyjazd biegłych i prokuratora wojskowego w tym celu, zaplanowano na przełom lutego i marca 2013 roku.

Najważniejszą opinię – całościową – ma przygotować zespół biegłych powołanych przez prokuraturę „w celu stwierdzenia okoliczności, przyczyn i przebiegu katastrofy”. W skład zespołu wchodzą biegli z zakresu różnych specjalności, w tym m.in. badania wypadków lotniczych, aerodynamiki i mechaniki samolotów, budowy płatowca, pilotażu, szkolenia lotniczego, techniki lotniczej, nawigacji, meteorologii lotniczej, medycyny lotniczej i medycyny sądowej, psychologii lotniczej, prawa lotniczego.

Wydanie tej opinii na pewno nie będzie możliwe przed uzyskaniem pozostałych opinii, bowiem wskazany zespół biegłych wyda swoją kompleksową opinię w oparciu o pełny materiał dowodowy

- przypomina rzecznik NPW.

Płk Rzepa wylicza również „niezrealizowane postulaty dotyczące przekazania Stronie Polskiej”:

1. szczątków samolotu Tu – 154M nr 101 uległego katastrofie, wraz z rejestratorami parametrów lotu oraz pochodzącymi z niego innymi agregatami i urządzeniami;

2. kopii pełnej dokumentacji procesowej wykonanej w toku oględzin miejsca katastrofy, oględzin urządzeń i wyposażenia lotniska oraz oględzin wraku samolotu, względnie ekspertyz i opinii w tym zakresie, wraz z dokumentacją fotograficzną i filmową;

3. kopii pełnej dokumentacji dotyczącej przeprowadzonych w Federacji Rosyjskiej czynności oględzin, identyfikacji oraz sekcji zwłok ofiar katastrofy samolotu TU 154M nr 101 wraz z kopią dokumentacji fotograficznej;

4. kopii całości dokumentacji dotyczącej lotniska „Siewiernyj” w Smoleńsku, jego wyposażenia, osób pracujących na lotnisku 7 i 10 kwietnia 2010 r. (w szczególności członków Grupy Kierowania Lotami);

5. kopii wszystkich aktów normatywnych regulujących:

a) obowiązki członków Grupy Kierowania Lotami i osób odpowiedzialnych za kontrolę ruchu powietrznego na terytorium Federacji Rosyjskiej,

b) funkcjonowanie, certyfikowanie i dopuszczanie lotnisk lotnictwa państwowego Federacji Rosyjskiej do przyjmowania statków powietrznych,

c) kierowanie lotami przewożącymi ważne osoby;

6. kopii dokumentacji technicznej, wytworzonej i zgromadzonej w zakładach realizujących czynności związane z przeprowadzonym na terytorium Federacji Rosyjskiej remontem generalnym samolotu Tu-154M nr 101, zakończonego w dniu 21 grudnia 2009 r.

I dodaje, że prokuratura „otrzymała znaczną część dokumentacji dotyczącej oględzin miejsca katastrofy, przeprowadzonych czynności oględzin, identyfikacji oraz sekcji zwłok ofiar katastrofy, jednakże przeprowadzona analiza tejże dokumentacji wskazuje, iż nadal nie przekazano jej w całości”.

Prokuratura zapowiada także, że w najbliższych tygodniach zostanie wydana decyzja ws. wniosków o ekshumację złożonych przez rodziny śp. Stefana Melaka i śp. Tomasza Merty.

Potwierdza, że nie ma wątpliwości co do autentyczności zapisów rejestratorów:

Powołani w sprawie biegli, w tym z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dr Jana Sehna w Krakowie, mieli dostęp zarówno do oryginalnych rejestratorów jak i ich nośników. Biegli stwierdzili w sposób nie budzący wątpliwości, że kopie z danymi, pozyskane przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie, są w pełni wiarygodne i rzetelne, zatem stanowią pełnoprawny i miarodajny materiał dowodowy śledztwa, umożliwiający podjęcie w jego toku wszelkich rozstrzygnięć procesowych.

Odnośnie tzw. „polskiej czarnej skrzynki” płk Rzepa oświadcza:

Rejestrator K3-63 jest rejestratorem eksploatacyjnym, a nie katastroficznym. Umożliwia szybką ocenę parametrów lotu po odbytym locie. Konstrukcyjnie nie był przygotowany do tego aby przetrwać katastrofę lotniczą. Rejestrator ten zapisuje na taśmie światłoczułej 3 parametry lotu: wysokość barometryczną, prędkość przyrządową i przeciążenie pionowe. W samolocie TU 154 M nr 101 funkcję tego rejestratora przejęło nowocześniejsze urządzenie, czyli tzw. „polska czarna skrzynka” – ATM QAR, która zapisuje nie tylko trzy wspomniane, ale wszystkie rejestrowane parametry lotu. Rejestrator K3-63 umiejscowiony był w kadłubie samolotu Tu 154 M nr 101, w okolicach centropłatu. Biorąc pod uwagę całokształt zniszczenia samolotu, bardzo prawdopodobna wydaje się destrukcja tego rejestratora w wyniku katastrofy. Protokoły oględzin miejsca zdarzenia, uzyskane przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie w ramach realizacji przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wniosku o pomoc prawną, nie odnotowują odnalezienia rejestratora K3-63 na miejscu katastrofy.

Powtarza również, że nie ma dowodów na znalezieniu w Smoleńsku trotylu.

Wbrew niektórym publicznym twierdzeniom, w oświadczeniu wygłoszonym przez Wojskowego Prokuratora Okręgowego w Warszawie w trakcie konferencji prasowej w dniu 30 października 2012 r. oraz w oświadczeniu wygłoszonym przez Naczelnego Prokuratora Wojskowego na posiedzeniu Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka w dniu 5 grudnia 2012 r., nie ma rozbieżności ani sprzeczności. Źródłem niezrozumienia tych przekazów jest utożsamianie wyświetlenie napisu TNT na wyświetlaczu detektora ze stwierdzeniem (wykryciem) trotylu. Zdaniem powołanych w toku śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej biegłych – wybitnych fachowców w zakresie wykrywania materiałów wybuchowych oraz urządzeń do ich wykrywania, tego rodzaju logika jest nieprawidłowa i całkowicie nieuprawniona. Dlatego Wojskowy Prokurator Okręgowy w Warszawie powiedział, że biegli, którzy na przełomie września i października 2012 r. przebywali w Smoleńsku, nie stwierdzili, czyli nie wykryli, trotylu. Jak już wielokrotnie wyjaśnialiśmy, używane w Smoleńsku detektory – zdaniem biegłych – nie wykrywają trotylu. Dla stwierdzenia bądź wykluczenia obecności jakichkolwiek materiałów wybuchowych konieczne jest przeprowadzenie szczegółowych, specjalistycznych badań fizykochemicznych w warunkach laboratoryjnych. Biegli w sposób jednoznaczny stwierdzili, że użyte w Smoleńsku detektory służą jedynie do badań przesiewowych w celu wyselekcjonowania materiału (próbek) do dalszych specjalistycznych badań laboratoryjnych, a pojawienie się na wyświetlaczu użytego urządzenia napisu TNT nie jest tożsame z wykryciem trotylu. Biegli opierając się na własnych doświadczeniach stwierdzili, ze częstokroć spotykali się z sytuacją, że detektory w trakcie badania substancji wyświetlały nazwę materiału wybuchowego, co późniejsze badania laboratoryjne jednoznacznie wykluczały. Sytuację tę idealnie ilustruje przykład, którym posłużył się Prokurator Generalny w swoim wystąpieniu wygłoszonym na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego w dniu 19 grudnia 2012 r. Jak wynika z treści tego wystąpienia, w toku śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Lublinie, podczas przeszukania wnętrza lokalu gastronomicznego użyte do tej czynności urządzenie MO2MMJONSCAN nr 760 zasygnalizowało śladowe stężenie substancji TNT w rejonie umieszczonej na ścianie pomieszczenia dla klientów skrzynki telefonicznej TP SA, a po otwarciu skrzynki i ponownym dokonaniu pomiaru wskazanie urządzenia nie uległo zmianie. W czasie dalszych oględzin w pomieszczeniu kuchenno-magazynowym na półce ujawniono reklamówkę zawierającą zużyte plastikowe nakrętki do butelek z napojami. Przy tych przedmiotach urządzenie MO2MMJONSCAN nr 760 ponownie zasygnalizowało obecność śladowych ilości TNT. Ujawnioną reklamówkę wraz z zawartością zabezpieczono do dalszych badań laboratoryjnych. Po raz kolejny urządzenie pomiarowe zasygnalizowało obecność śladowych ilości TNT w rejonie przewodów gazowych, wodociągowych i wentylacyjnych, znajdujących się przy schodach wewnątrz lokalu gastronomicznego. Również w trakcie przeprowadzonego w tej sprawie przeszukania mieszkania urządzenie MO2MMJONSCAN nr 760 zasygnalizowało śladowe stężenie substancji TNT na powierzchni pary butów marki Ecco. W toku tego śledztwa biegli wydali opinię, z treści której wynika, iż po przeprowadzeniu badań metodą chromatografii gazowej nie stwierdzono na zabezpieczonych przedmiotach śladów materiału wybuchowego w postaci trotylu (treść wystąpienia Prokuratora Generalnego dostępna jest na stronie internetowej Prokuratury Generalnej www.pg.gov.pl w zakładce „Aktualności” ).

Raz jeszcze dowiadujemy się, że badania próbek zabezpieczonych na jesienie w Smoleńsku potrwają pół roku:

W trakcie czynności prowadzonych z udziałem biegłych i specjalistów w Smoleńsku na przełomie września i października 2012 r., zabezpieczono ponad 250 różnego rodzaju próbek (wymazów, próbek gleby, wycinków materiałów z wraku) do fizykochemicznych specjalistycznych badań laboratoryjnych, które obecnie prowadzi Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji w Warszawie. Czas badania jednej próbki wynosi – zdaniem biegłych – od kilku do kilkudziesięciu godzin. Wobec powyższego przyjmując przykładową cezurę czasową 20 godzin na zbadanie jednej próbki i przemnożenie tych 20 godz. przez ilość zgromadzonych do badan próbek (250) daje nam wynik 5000 godzin, co z kolei daje prawie 7 miesięcy. Dlatego też przyjęty przez biegłych termin 6 miesięcy jako pozwalający na wykonanie badań 250 próbek jest w pełni uzasadniony i realny.

Całe oświadczenie płk. Zbigniewa Rzepy dostępne jest na stronach Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

znp

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.