Powstanie Styczniowe według prezydenta Bronisława Komorowskiego. Przeciwko komu ono w ogóle wybuchło?

PAP/Jacek Turczyk
PAP/Jacek Turczyk

Napisała do nas Pani Joanna zadziwiona przemówieniem prezydenta Komorowskiego. Podzielamy jej zaskoczenie i publikujemy treść listu:

Ogłaszam konkurs w kategorii "Czytanie ze zrozumieniem". Poniżej znajduje się wystąpienie prezydenta podczas inauguracji obchodów 150. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego. Proszę o przeczytanie tego wystąpienia i odpowiedź na pytanie na podstawie tekstu: "Przeciwko komu wybuchło Powstanie Styczniowe?". Pytanie dodatkowe dla chętnych: "Czyje interesy reprezentuje prezydent RP?".

Szanowni Państwo,

Chciałem przede wszystkim podziękować za pozytywną reakcję na zaproszenie do Pałacu Prezydenckiego na ten moment inauguracji obchodów 150. rocznicy Powstania Styczniowego. Tak to już jest z historią i z polityką, że gdy się za blisko mieszają, czasami są źródłem poważnych kłopotów i poważnych negatywnych emocji. Ale przecież te 150 lat to jest dystans tak duży, tylu pokoleń, że jestem przekonany, że możemy wspólnym wysiłkiem zminimalizować ryzyko wikłania 150. rocznicy Powstania Styczniowego, wydarzeń sprzed tylu lat, tej rocznicy niezwykłej, ważnej dla Polaków w bieżące spory polityczne.

Jestem więc przekonany, że możemy wspólnym wysiłkiem pokazać, że historia, którą mamy jedną – nie ma paru historii, są zawsze pokusy, żeby ją pisać na nowo, ale mamy przeszłość wspólną – może być dobrym przykładem tego, że przy normalnym sporze politycznym, w demokracji przy różnicach sympatii także do przeszłości, do konkretnych ludzi, konkretnych zdarzeń, potrafimy wskazywać na to, co nas łączy i to, co jest ważne dla przyszłości narodu także nie z bezkrytycznego obchodzenia każdej rocznicy, ale właśnie z refleksji nad wspólną historią.

Dlatego w sposób szczególny chcę podziękować przedstawicielom środowisk politycznych, że zechciały być tutaj dziś z nami wszystkimi. Chcę podziękować oczywiście przedstawicielom władzy lokalnej, samorządowej wszystkich poziomów, wojewodom, przedstawicielom administracji państwowej, ministrom. Serdecznie dziękuję księdzu kardynałowi Nyczowi, który przecież reprezentuje tutaj także tradycję kościoła warszawskiego, od którego tamte wydarzenia sprzed 150 lat przecież się zaczęły.

Chcę serdecznie podziękować wszystkim organizacjom i stowarzyszeniom, które już dzisiaj wyszły z całym szeregiem inicjatyw, samodzielnie, bez żadnego namawiania albo realizując mój apel z poprzedniego roku spod krzyża Traugutta. Serdecznie dziękuję za inicjatywy, serdecznie dziękuję za chęć nadania 150. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego zarówno tego wymiaru ogólnonarodowego, jak i absolutnie lokalnego. Bo na tym polega fenomen Powstania Styczniowego, że jeśli mierzyć – a niestety historię Polski od czasu do czasu i polską drogę ku wolności mierzymy krzyżami – jeśli mierzyć krzyżami, cmentarzami, pamiątkami, to żadne z powstań narodowych i żadne z wydarzeń poza II wojną światową, nie zostawiło po sobie tylu lokalnych wspomnień, tylu lokalnych kotwic pamięci w postaci krzyży, w postaci cmentarzy, w postaci upamiętnień różnych wydarzeń z tamtego okresu.

W skali kraju, w dzisiejszych granicach państwa polskiego to jest około 500 miejsc. Nie ma żadnego innego okresu historycznych zmagań, takiej ilości miejsc, w których jest polska pamięć z walki narodowo-wyzwoleńczej zakotwiczona tak mocno.

Sądzę więc, że beż żadnej przesady można powiedzieć, że Powstanie Styczniowe to niebywała okazja do dalszego budowania zarówno zaangażowania, wiedzy i przeżywania historii w wymiarze właśnie lokalnym, tak potrzebnym dla głębokości przeżycia, dla trwałości tej tradycji, jak i w wymiarze ogólnonarodowym.

Powstanie Styczniowe, pamięć o nim jest także niebywałą okazją do budowania zrozumienia dla wspólnoty losów wykraczających poza granice państwa polskiego, wykraczającej także poza granice narodu polskiego. To nie jest tylko i wyłącznie wspomnienie Francesco Nullo czy Potebni, czy żuawów francuskich walczących w Powstaniu Styczniowym. To jest także pamięć o Powstańcach Styczniowych z Litwy, z Łotwy, z Białorusi - tych, dla których było to ostatnim akordem I Rzeczypospolitej, ostatnim akordem wspólnej walki narodowo-wyzwoleńczej, dla których to było pierwszym akordem w ich niełatwej drodze już samodzielności narodowej, w kierunku odbudowy świadomości narodowej litewskiej, łotewskiej, białoruskiej. To są sprawy, które także i dzisiaj mogą być rozwiązywane, mogą być przypominane z korzyścią dla aspiracji, szukania w historii również tego, co łączy narody, które zbudowały dzisiaj odrębne państwa, narody, które mają swoje odrębne drogi rozwoju historycznego, ale mają także te wspólne korzenie. Powstanie Styczniowe jest ważne dla zrozumienia również tego, co nas łączy i powinno łączyć w wymiarze także ponadnarodowym z narodami sąsiednimi.

Chciałam, proszę Państwa powiedzieć, że to jest 150. rocznica. I warto pamiętać, że to nie tylko my dzisiaj mamy kłopoty z nadaniem charakteru ogólnonarodowego obchodom. Warto sięgnąć pamięcią – ci, którzy mogą, a pewnie jest na sali parę takich osób do 100. rocznicy obchodów w roku 1963. Nie ma już dzisiaj na sali nikogo, kto mógłby się cofnąć pamięcią do obchodów 50. rocznicy Powstania Styczniowego w roku 1913. Proszę Państwa, żebyśmy nie mieli kompleksów, ale żebyśmy mieli ambicję zmieniania świata, warto przypomnieć, że w 50. rocznicę Powstania Styczniowego dawały o sobie znać tak gigantyczne podziały i tak gigantyczne chęci uwikłania sporu o Powstanie Styczniowe w bieżącą batalię polityczną, że dzisiaj można by myśleć o tym z przykrością. Był to spór między obozem Piłsudskiego a Narodową Demokracją. Tuż, tuż w przeddzień wybuchu I wojny światowej, gdzie obie strony kreowały się, jedni na zwolenników czerwonych, drudzy na zwolenników białych i wzajemnie się głównie oskarżały.

Rok 1963 był też rokiem pozornych, nieprawdziwych sporów, nieprawdziwych kreacji. Bo przecież ówczesna władza po prostu popełniała nadużycie historyczne, kreując się na tych czerwonych z 1863 roku. Dzisiaj, po 150 latach, jestem przekonany, możemy powiedzieć, że do lamusa historii przeszły podziały na białych i czerwonych, i konia z rzędem temu, kto dzisiaj potrafi łatwo wskazać, który z powstańców był biały, a który czerwony. Czy Langiewicz był z tej, czy z innej frakcji, czy Mirosławski był czerwony – to historycy wiedzą. Dzisiaj ci, którzy zapalają świeczki na tych cmentarzach, ci, którzy mówią o Powstaniu Styczniowym, tych podziałów już w ogóle nie stosują. Warto o tym pamiętać, myśląc także o naszych dzisiejszych problemach i sporach . Za ileś lat zostanie po nas tyle, ile zbudujemy tej pamięci, ważnej dla budowania poczucia wspólnoty, nie tylko wynikającej z historii zamierzchłej, ale tej, którą i my sami tworzymy.

Proszę Państwa,

Chciałem wyrazić moją głęboką nadzieję, że 150. rocznica Powstania Styczniowego uruchomi także ogromną ilość inicjatyw – lokalnych, organizowanych przez konkretnych ludzi, konkretne stowarzyszenia, konkretne środowiska samorządowe i konkretne środowiska polityczne również. Chciałbym powitać wszystkie zapowiedzi aktywnego przypominania rocznicy Powstania Styczniowego z gorącym sercem. I do tego zachęcam wszystkich. Zachęcam do tego, aby – jeśli chcemy konkurować, to na tej zasadzie: kto bardziej będzie otwarty na wspólne przeżywanie historii, kto będzie bardziej otwarty na zapraszanie różnych środowisk do wspólnej refleksji, do wspólnego przeżycia.

I na koniec chcę powiedzieć, że wydaje się, że w rocznicę powstania styczniowego dzisiaj, kiedy cieszymy się wolnością, kiedy nie musimy gloryfikować samej walki, samego poświęcenia i samego dramatu przegranego powstania, możemy pozwolić sobie również na mówienie głośno o tym, że przypadł naszym pokoleniom lepszy los, na mówienie o patriotyzmie pracy, patriotyzmie służby, innemu człowiekowi, patriotyzmie, który nie wymaga już poświęceń ostatecznych. Ale w każdej sytuacji, nawet tak szczęśliwej, w której znalazło się nasze pokolenie jesteśmy winni pamięć, ale nie tylko pamięć połączoną, ale też refleksję nad tym, w o ile trudniejszych warunkach toczyć musiały walkę o to samo wolne państwo polskie poprzednie pokolenia.

I na koniec chciałbym podkreślić jeszcze jedno, co czasami umyka, że przecież Powstanie Styczniowe, tak jak wszystkie ruchy powstańcze, miało za cel odbudowę państwa polskiego, wiązały się z ambicją nowoczesnego państwa polskiego, własnego, ale i dobrego, nowoczesnego. Dlatego jednym elementów rozpoczynających się obchodów rocznicy Powstania Styczniowego będzie także spotkanie pod pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego w pobliżu Sejmu. Przecież o to samo państwo biliśmy się wtedy i dzisiaj zabiegamy. To samo tajne państwo podziemne istniało w Powstaniu Styczniowym, jak w okresie II wojny światowej. Z tego wyciągać należy wnioski o potrzebie szanowania państwa polskiego, także w aspekcie historycznych zmagań o jego istnienie i jego funkcjonowanie. Ale jak powiedziałem, nowoczesne państwo, marzenie o dobrym państwie, to także można znaleźć pewną inspirację z czasu Powstania Styczniowego, bo przecież już wtedy była mocna zdecydowana refleksja, że nie da się nie tylko odbudować państwa polskiego, ale nie da się go dobrze przyzwoicie prowadzić bez rozwiązywania problemów społecznych, bez rozwiązania wtedy ówczesnego najważniejszego problemu, jakim była pańszczyzna, jakim było uwłaszczenie chłopów, nie da się prowadzić bez uobywatelnienia wszystkich bez różnicy wyznania, bez różnicy narodowości. Te wskazówki paradoksalnie nie tylko o tradycyjnym dylemacie bić się czy nie bić, te dylematy ówczesne, te dramaty, ale także i sukcesy mogą stanowić źródło głębokiej refleksji nad współczesnością i przyszłością. Ja w tym widzę sens obchodzenia 150. rocznicy Powstania Styczniowego, aby wyjść poza tradycyjny schemat myślenia „bić się czy nie bić”, „czy to heroizm, czy brak odpowiedzialności”, aby przejść do myślenia o tym, co dla nas dzisiaj wynika z tamtych doświadczeń - i dobrych, i złych, ale na pewno wielkich.

Chcę serdecznie wszystkim jeszcze raz podziękować i jeszcze raz prosić o to, abyśmy wspólnym wysiłkiem zadbali o to, aby na wszystkich cmentarzach powstańczych i w Polsce, i poza jej obecnymi granicami zapłonęły świece, znicze, zostały złożone kwiaty i aby tam koncentrowały się dobre myśli i ważna - nie zawsze prosta – refleksja, bez której naród jest narodem bezrefleksyjnym, a więc zawsze mniej mądrym. To ma być źródło naszej zbiorowej mądrości, przydatnej dzisiaj i na przyszłość.

Warto było przeczytać cały tekst. Wiemy przynajmniej, kto jest tak cenny w polityce historycznej i poprawnościowej Bronisława Komorowskiego, że na wszelki wypadek nie wymienia go w kontekście przeciwnika, z którym bili się dzielni powstańcy styczniowi.

Slaw

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.